Podstrony
- Strona startowa
- Fredro Aleksander Trzy po trzy
- § Maylunas Andriej & Mironenko Siergiej Mikołaj II i Aleksandra. Nieznana korespondencja
- Ruda Aleksandra OdnaleŸć swš drogę 02 Wybór tłum. nieoficjalne
- Ks. Rajmund Pietkiewicz Doktorat Pismo Œwięte w j.pol. w latach 1518 1638
- Appian z Aleksandrii Historia Rzymska XIII XVII
- Holt Victoria Córki Anglii 14 Tajemnica jeziora œwiętego Branoka
- Gregory Philippa Biała księżniczka
- Harry.Potter.i.Zakon.Feniksa
- Michelle Hodkin Mara Dyer tom 2 Przemiana
- Dav
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- black-velvet.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chudy i głodny literat zwykleprzyjmuje służbę, często nawet nie wiedząc u kogo, i zaczyna tworzyć opinię - sympatię dlajednych, antypatię dla drugich.Jeżeli do tych drugich należą Polacy, najęty publicysta, któ-remu zastrzeżono, ażeby użył aparatu naukowego , bierze jakiś podręcznik historii, wybieraz niego wszystkie nasze awantury sejmikowe i dowodzi niezbicie, że my to naród od dawnazgniły, a obecnie rozpadający się.Bywa też przeciwnie i wtedy nam dostaje się jakieś po-słannictwo , np. przedmurza.Warto wiedzieć, jak się ta opinia rozpływa po dziennikarskicharteriach Europy.Jedne pisma wsysają ją świadomie, inne bezwiednie.Przypuśćmy, że wMagdeburgu wychodzi gazetka, która nie czuje złości do pewnego narodu lub męża stanu.Ale nadarza się jej tani i z pozoru dobrze poinformowany korespondent, bierze go i staje sięprzewodem jego płatnych kłamstw.Tak powstaje część opinii europejskiej , jej nagłychsympatii i antypatii.Na wściekłe wybuchy złości takiej N[eue] Fr[eie] Presse mam terazgotową odpowiedz: czytałem Niedyskrecje p.Wollheima da Fonseca.[.]Nr 31, z l sierpnia 1885Miasto bogów.- Za wiele małp.- Ich możliwa u nas kariera.- Naturalizm i porno-grafia.- Skutek moich prac.- Małpi język w Galicji.- P[an] Gorzkowski jako MefistoMatejki.- List polityczny.- Polskie psy.97Prasa londyńska poświęcała przed kilku tygodniami obszerne artykuły następującemuwypadkowi.W Benares istnieje miasto bogów , duża i czczona kolonia małp.Posiadają tamone nie tylko własną świątynię, ale także osobnych kapłanów.Ponieważ zaś używają nie-ograniczonej swobody, tak że wolno im łazić po mieszkaniach prywatnych i gmachach pu-blicznych, ponieważ rozmnożyły się nadzwyczajnie, sami więc bramini przyszli do wniosku,że tych małp Benares ma już za wiele.Ludność przy tym od dawna szemrała przeciwkouciążliwej gromadzie bogów , liczącej przeszło 20 tysięcy głów, a niszczącej pola i ogrody.Z prawdziwą też radością powitano wiadomość, że bramini postanowili połowę małp sprze-dać i zawarli umowę z koleją żelazną o przewiezienie ich do odległego miejsca.Ale czworo-ręczni bogowie nie dali się podejść: przejechawszy z kapłanami na drugi brzeg Gangesu,skąd mieli dalej powędrować, uznali tę przeprawę za urządzoną dla nich majówkę i wdarł-szy się na statki, wrócili do Benares.Ktoś ze Słowa , czytając powyższy opis, posądza mnie zapewne o chęć dowiedzenia, żealbo ta gazeta jest w naszej literaturze miastem bogów , albo że małpy, przewiezione nadrugą stronę rzeki, nie wróciły wszystkie do Benares, lecz gromadka ich zabłąkała się doWarszawy.Nie, tego wcale nie utrzymuję.Przytoczyłem ów fakt dlatego jedynie, ażeby wy-kazać, że małpy widocznie nie czytają naszych dzienników i nie znają naszych stosunków,gdyż inaczej kazałyby się niezawodnie odwiezć do Warszawy, gdzie znalazłyby nie mniejsządla siebie cześć, chociaż gorsze owoce, rośliny, wodę i gaiki.Nade wszystko zaś zyskałybypoważne zajęcie, którego w Benares nie mają - szczytne zajęcie kierowników opinii publicz-nej.Bo proszę rozważyć, co opowiem.Czytelnicy dawniej ze mną znajomi pamiętają może,iż nie byłem nigdy zwolennikiem tzw. naturalizmu w sztuce, chociaż go nie omazywałemidealnym błotem ani dobrowolnie, ani z polecenia wydawców.Pomijając moje nerwy całkiemniezdolne do wytrzymania wrażeń szpitalnych, rynsztokowych, rozpustnych, szynkownia-nych, wychodziłem z tej zasady, że materiał używany do utworów artystycznych nie jest dlaich wartości obojętnym, że np.dwa posągi Michała Anioła - jeden z gliny lub z drzewa, adrugi z marmuru lub brązu - nie będą sobie estetycznie równe.Stosując tę zasadę w własnychpracach beletrystycznych, narażałem je na ciągłe wygwizdywanie za to, że moje wątki są nie-naturalne, nierealne, abstrakcyjne itd.Zgięty pod ciężarem tych zarzutów, idę sobie obranądrogą dalej.Poezja całego świata jest wiosennym śpiewem słowików, wróbli, kosów przed połącze-niem się, naturalizm zaś jest opisem milczących zabaw samców z samiczkami po połączeniusię w pary - zabaw, dzięki którym gniazdka nie są puste
[ Pobierz całość w formacie PDF ]