Podstrony
- Strona startowa
- Assollant Alfred Niezwykłe choć prawdziwe przygody kapitan (2)
- Alfred Musset Spowied dziecięcia wieku
- de musset alfred spowied dziecięcia wieku
- Alfred Hitchcock Tajemnica czlowieka z blizna
- Hitchcock Alfred Tajemnica krzyczacego zegara
- Alfred Rambaud Piercień cezara
- Szklarski Alfred Sobowtor profesora Rawy (SCAN d
- Alfred Szklarski Tajemnicza wyprawa Tomka (2)
- Ringo John Wojny Rady Tom 1 Tam Będą Smoki
- Sławomir Nowakowski Uroda i Zdrowie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- frenetic.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dlaczego nie wróciłaś do domu? Przecież stąd bardzo łatwo trafić do farmy.- Nie mogę wydostać się z tego okropnego dołu.Noga, moja noga, spojrzyj tylko na nią! - odpowiedziała i łzy ukazały się w jej dużych oczach.- Och, jak boli!Tomek spojrzał na jej lewą nogę.Była mocno spuchnięta w kostce ponad stopą.- Może wąż cię ukąsił? - powiedział zaniepokojony.- Nie, to nie wąż.Wpadłam niespodziewanie do tego dołu i wtedy coś strasznego zrobiło się z moją nogą.Nie mogę oprzeć się na niej, nie mogę w ogóle wyjść stąd.Gdyby nie ty, umarłabym tu chyba z bólu i.głodu.Tomek poczerwieniał z przejęcia.- Już nie masz się czego obawiać.Mam tu sztucer, tylko.upuściłem go staczając się w tę jamę.- To ty już umiesz strzelać? - zaciekawiła się ocierając ręką łzy.Tomek podał jej własną chusteczkę.- Zabiłem nawet tygrysa, który wydostał się z klatki na statku - odparł Tomek niby to obojętnie.- Naprawdę?- Mam jego fotografię.Zastrzeliłem również dużego kangura! Łowię z moim ojcem dzikie zwierzęta.- Jesteś bardzo odważny - przyznała Sally.- Tatuś mój opowiadał mi o was.Postanowiłam pójść do waszego obozu.Wyobraź sobie, że do tej pory nie widziałam łowców zwierząt Wymknęłam się z domu i przybiegłam na polanę.Gdy przechodziłam w pobliżu tych krzewów, ujrzałam małe wallabi[60].Chciałam schwytać je dla was na pamiątkę.Wtedy właśnie wpadłam do tego okropnego dołu.Krzyczałam z bólu, płakałam, ale nikt nie przychodził na pomoc.Czekałam całą noc, a potem usnęłam i ty przyszedłeś.Nie zostawisz mnie na pewno tutaj samej?- Nie obawiaj się o to - upewnił ją Tomek.- Jak ci na imię? - rezolutnie zagadnęła panienka.- Tomek.Jestem Tomasz Wilmowski.- Bardzo ładne imię.Będę mówiła na ciebie Tommy.- Dobrze.Teraz obwiążę twoją nogę.Zdjął własną koszulę, pociął ją nożem na szerokie pasy i zaczął bandażować nogę Sally.- Och, jak strasznie boli - wołała płacząc, lecz gdy Tomek skończył zakładanie opatrunku, poczuła się znacznie lepiej.- Teraz musimy wydostać się jakoś z tego dołu zanim nastanie noc - orzekł Tomek.Zaraz rozpoczął przygotowania do wyprowadzenia Sally z głębokiej jamy.Przede wszystkim wspiął się na górę i odnalazł sztucer.Potem rozrywał ziemię nożem i spychał ją w dół.Po godzinie ciężkiej pracy wyżłobił kilka stopni, które powinny ułatwić Sally wydostanie się z jamy.Nie mogła powstać o własnych siłach, więc wziął ją na ręce.Zaczął wspinać się po zaimprowizowanych schodkach.Dingo poszczekiwał radośnie, idąc za nimi.Sally popłakiwała z bólu.Na szczęście dziewczynka była szczupła i tak lekka, że Tomek wyniósł ją na gładką łąkę, a potem wziął „na barana".W ten sposób dobrnęli aż na brzeg strumienia.- Daj mi trochę pić - prosiła Sally.- Zaraz nabiorę sił.Tomek wyjął z kieszeni składany kubek.Obydwoje zaspokoili pragnienie, po czym Sally zanurzyła spuchniętą nogę w strumyku.- Naprawdę czuję się lepiej - rzekła.- Pobiegnę do domu po pomoc - zaproponował Tomek.- Och, tylko nie to! Zaraz będzie wieczór.Nie zostawiaj mnie samej - powiedziała prędko i chwyciła go kurczowo za rękę.- Zrozum, że nie mogę zostać sama.Czuję się tak jakoś dziwnie.- Wobec tego poniosę cię na plecach.- Naprawdę zrobisz to? - ucieszyła się Sally.- Zrobię, muszę to nawet zrobić.Nie możemy przecież pozostawiać twoich rodziców tak długo w niepewności.- Tommy, jesteś.bardzo dobry!- No tak, takimi muszą być łowcy.- Gdybym była chłopcem, również zostałabym łowcą, tak jak ty - odpowiedziała Sally.- Wobec tego teraz siadaj na moje plecy i jakoś to będzie.Z początku wszystko szło jak najlepiej.Wkrótce jednak Sally „zaczęła stawać się" coraz cięższa.Tomek musiał urządzać częstsze odpoczynki.Nastała noc.Tomek wydobywał już z siebie resztki sił, gdy na szczęście ujrzeli ognisko płonące przy farmie.- Spójrz! Na pewno zebrało się wielu sąsiadów! Wszyscy czuwają przy ognisku - zawołała Sally.- Doszlibyśmy wcześniej do domu, tylko stałaś się dziwnie ciężka.Zapewne napiłaś się za dużo wody - zrzędził Tomek.- Wcale nie piłam dużo wody - oburzyła się.- To noga puchnie coraz więcej i przez to staję się cięższa.- Może masz słuszność.Nie pomyślałem o tym.Dźwigając Sally, zbliżał się do ogniska, przy którym siedziała gromada mężczyzn.Dingo szedł obok dzieci strzygąc uszami.- Tatusiu! Mamo! - krzyknęła Sally.Mężczyźni przy ognisku znieruchomieli, nasłuchiwali.- Na litość boską, to głos Sally! - krzyknął Allan, zrywając się na równe nogi.- Sally, najdroższa Sally, gdzie jesteś? - wołała matka.W krąg światła rzucanego przez ognisko wszedł półnagi Tomek, uginając się pod ciężarem siedzącej mu na plecach dziewczynki.Wszyscy oniemieli na ten widok.Nie byli pewni, czy nie ulegają złudzeniu.Chłopiec opadł na kolana.Zsadził Sally na ziemię.Potem powiódł wzrokiem po zaskoczonych farmerach.- Ja.znalazłem.Sally.- powiedział rwącym się z wyczerpania głosem.Trudno byłoby opisać wszystko, co nastąpiło później.Mężczyźni na czele z panią Allan podbiegli do dzieci.Pani Allan omal nie udusiła Tomka tuląc go mocno do piersi, a pan Allan bardzo wzruszony uściskał serdecznie jego dłoń.Tomek z trudem panował nad własnym podnieceniem.Ogromna radość i duma rozpierały mu piersi.Młodzi i starzy farmerzy podchodzili doń kolejno i z powagą winszowali sukcesu.Dziękowali, jakby uratował ich własne dziecko.Na samym końcu zbliżyli się przyjaciele.Smuga pierwszy wyciągnął prawicę mówiąc:- Niewielu młodych ludzi w twoim wieku może pochwalić się zabiciem tygrysa; Wszakże dzisiaj dokonałeś znacznie większego czynu.Dla uczczenia tego dnia zapraszam cię na następną wyprawę do Afryki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]