Podstrony
- Strona startowa
- Cornwell Bernard Kampanie Richarda Sharpe'a 03 Forteca Oblężenie Gawilghur, 1803
- Gabriel Richard A Scypion Afrykański Starszy największy wódz starożytnego Rzymu
- Gabriel Richard Scypion Afrykański Starszy. Największy wódz starożytnego Rzymu
- Richard Bandler, John Grinder Frogs Into Princes
- Richard A. Knaak WarCraft Dzien Smoka (2)
- Knaak Richard A WarCraft Dzien Smoka
- Richard A. Knaak WarCraft Dzien Smoka v 1.1
- Richard A. Knaak WarCraft Dzien Smoka
- Erich von Daniken Wspomnienia z
- acces2000expert
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fruttidimare.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Steve’a już przy niej nie byÅ‚o.Johnny wyjrzaÅ‚ przez frontowe okno - siedziaÅ‚ pod takim kÄ…tem, że mógÅ‚ to zrobić, nie ruszajÄ…c siÄ™ z miejsca - i zobaczyÅ‚, że hipis stoi na zapuszczonym trawniku Wylerów, patrzÄ…c na ulicÄ™.Niektóre z wjeżdżajÄ…cych na TopolowÄ… pojazdów wyÅ‚Ä…czaÅ‚y w momencie zatrzymania siÄ™ syreny, inne wyÅ‚y dalej niczym stado Indian.- Już w porzÄ…dku, panie Marinville?- Aha.- ChciaÅ‚ jeszcze coÅ› dodać, ale zamiast słów wydoÂbyÅ‚ z siebie tylko zdÅ‚awiony szloch.OtarÅ‚ nos wierzchem dÅ‚oni i wysiliÅ‚ siÄ™ na uÅ›miech.- Ty jesteÅ› Cynthia, tak?- Mhm, Cynthia.- A ja Johnny.Mów mi po prostu Johnny.- Jasne.- PopatrzyÅ‚a na splecione na ziemi ciaÅ‚a.GÅ‚owa Audrey odrzucona byÅ‚a do tyÅ‚u; oczy miaÅ‚a zamkniÄ™te, a twarz tak spokojnÄ… i gÅ‚adkÄ…, jak maska poÅ›miertna.ChÅ‚opiec w swej kruÂchej nagoÅ›ci wyglÄ…daÅ‚ jak niemowlÄ™.ZmarÅ‚e w poÅ‚ogu.- Spójrz na nich - powiedziaÅ‚a cicho.- Jak on jÄ… obejmuje.MusiaÅ‚ jÄ… bardzo kochać.- On jÄ… zabiÅ‚ - odparÅ‚ gÅ‚ucho Johnny.- To niemożliwe! - Na twarzy Cynthii pojawiÅ‚ siÄ™ szok.Marinville rozumiaÅ‚ jÄ… doskonale, nie zmieniaÅ‚o to jednak fakÂtów, które znaÅ‚.- A jednak.NapuÅ›ciÅ‚ na niÄ… Cammie.- NapuÅ›ciÅ‚? Co to znaczy: napuÅ›ciÅ‚?Pisarz skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, jakby dziewczyna już siÄ™ z nim zgodziÅ‚a.- ZrobiÅ‚ coÅ› takiego jak dowódcy w Wietnamie, którzy nakierowywali ogieÅ„ artylerii na wioski w dżungli.WÅ‚aÅ›ciwie to napuÂÅ›ciÅ‚ jÄ… na nich oboje.SÅ‚yszaÅ‚em to.- PostukaÅ‚ palcem w skroÅ„.- Chcesz powiedzieć, że Seth kazaÅ‚ Cammie zabić Audrey i siebie?SkinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Może ten drugi.To pewnie jego sÅ‚yszaÅ‚eÅ›.tego stwora.- Nie, nie - pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ… Johnny.- To byÅ‚ Seth, a nie Tak.PoznaÅ‚em go po gÅ‚osie.- ZamilkÅ‚ i spojrzaÅ‚ na martwego chÅ‚opca, a potem znów na CynthiÄ™.- Seth zawsze mówiÅ‚ przez nos.W mojej gÅ‚owie też.2Steve zauważyÅ‚, że domy wróciÅ‚y do swej pierwotnej postaci, co nie znaczyÅ‚o, że wróciÅ‚y do normalnego wyglÄ…du; widać byÅ‚o, że oberwaÅ‚o im siÄ™ jak wszyscy diabli.Tyle że dom Hobartów przestaÅ‚ już pÅ‚onąć.Ulewa zdusiÅ‚a ogieÅ„ i snuÅ‚ siÄ™ tam tylko poÂsÄ™pny opar, jak nad wulkanem po wybuchu.Za to bungalow staÂrego weterynarza ogarniÄ™ty byÅ‚ pożarem.Z okien budynku wyskaÂkiwaÅ‚y jÄ™zyki ognia, zostawiajÄ…c na okapach zwÄ™glone smugi i bÄ…Âble obÅ‚ażącej farby.Dom Petera i Mary Jacksonów stojÄ…cy pomiÄ™Âdzy tymi dwoma kanonada zamieniÅ‚a w kompletnÄ… ruinÄ™.Na ulicy staÅ‚y już dwa wozy strażackie, nadjeżdżaÅ‚y nastÄ™pne.Wę¿e leżaÅ‚y splÄ…tane na trawnikach jak tÅ‚uste beżowe pytony.ByÅ‚y też auta policyjne.Trzy parkowaÅ‚y przed posesjÄ… Entragiana, gdzie ciaÂÅ‚o gazeciarza (i psa Hannibala, nie zapominajmy o nim) wciąż leżaÂÅ‚o przykryte foliÄ…, na której zebraÅ‚y siÄ™ jeziorka deszczowej wody.Koguty policyjne obracaÅ‚y siÄ™, bÅ‚yskajÄ…c czerwono.W górze ulicy staÅ‚y dwa kolejne wozy, blokujÄ…c caÅ‚kowicie wjazd z Niedźwiedziej.Nic wam to nie pomoże, jeżeli oni wrócÄ… - pomyÅ›laÅ‚ Steve.- Jak regulatorzy wrócÄ…, to caÅ‚a ta wasza blokada, chÅ‚opcy, poleci na AntarktydÄ™ albo i dalej.Ale nie wrócÄ….ÅšwiadczyÅ‚o o tym sÅ‚oÅ„ce, Å›wiadczyÅ‚ oddalajÄ…Âcy siÄ™ pomruk burzy.Wszystko wydarzyÅ‚o siÄ™ naprawdÄ™ - wyÂstarczyÅ‚o Steve’owi popatrzeć na pÅ‚onÄ…ce, zburzone domy, żeby być tego pewnym - ale wydarzyÅ‚o siÄ™ w jakiejÅ› niesamowitej przetoce czasowej, której istnienia ci gliniarze nigdy nie odkryjÄ… i chybaby odkryć nie chcieli.SpojrzaÅ‚ na zegarek.Wcale go nie zdziwiÅ‚o, że znów chodzi.ByÅ‚a siedemnasta osiemnaÅ›cie i Steve pomyÅ›laÅ‚, że jego timex nigdy jeszcze nie pokazywaÅ‚ prawdziweÂgo czasu tak dokÅ‚adnie.PrzyjrzaÅ‚ siÄ™ znów policjantom.Niektórzy wyciÄ…gnÄ™li broÅ„, inni nie.Å»aden z nich nie miaÅ‚ pojÄ™cia, jak siÄ™ zachować.Steve ich rozumiaÅ‚.Mieli w koÅ„cu przed sobÄ… istnÄ… strzelnicÄ™, a nikt z sÄ…siednich przeÂcznic nie sÅ‚yszaÅ‚ choćby pojedynczego wystrzaÅ‚u.Pioruny, to tak, ale strzaÅ‚y, i to brzmiÄ…ce jak z moździerza? SkÄ…dże.Spostrzegli go i jeden z nich skinÄ…Å‚ rÄ™kÄ…, by podszedÅ‚
[ Pobierz całość w formacie PDF ]