Podstrony
- Strona startowa
- Cornwell Bernard Kampanie Richarda Sharpe'a 03 Forteca Oblężenie Gawilghur, 1803
- Gabriel Richard A Scypion Afrykański Starszy największy wódz starożytnego Rzymu
- Gabriel Richard Scypion Afrykański Starszy. Największy wódz starożytnego Rzymu
- Richard Bandler, John Grinder Frogs Into Princes
- Richard Dawkins Bóg urojony
- Dawkins Richard Bog urojony
- Brust Steven Teckla (2)
- Krasiński Zygmunt Sto listów do Delfiny
- Eco Umberto Imie Rozy
- AutoCad 2005 PL podrecznik uzytkownika
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- slaveofficial.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A ja, ja, ja.ja, Malygos, stałem przy nim i przekonałem pozostałych!Dwa smoki owijały się wokół siebie, aż stały się jednością, wzajemnie połączone.Krasus oderwał od nich spojrzenie, przypominając sobie, że choć istota stojąca przed nim najwyraźniej nienawidziła Skrzydeł Śmierci bardziej niż czegokolwiek, to jednak nie oznaczało to wcale, że mu pomoże.czy nawet pozwoli opuścić mroźną jaskinię.- I tak - wtrącił czarodziej bez twarzy - każdy smok, a szczególnie Aspekty, nasycił to częścią swojej siły i w pewien sposób związał się z tym.- Na zawsze pozostawiając się na jego łasce! Krasus pokiwał głową.- Na zawsze sprawiając, że będzie to jedyna rzecz mająca nad nimi władzę, choć oni wówczas tego nie wiedzieli.-Uniósł okrytą rękawiczką dłoń i stworzył własną iluzję, obraz przedmiotu, o którym rozmawiali.- Pamiętasz, jak oszukańczo wyglądał? Pamiętasz, jaki był prosty?Gdy pojawiła się iluzja, Malygos westchnął i skulił się.Bliźniacze smoki runęły, śnieg i kamienie wypełniły całą jaskinię, nie dotykając jednak czarodzieja ani jego gospodarza.Łoskot odbijał się echem w pustych korytarzach, a bez wątpienia również w ogromnej, pustej dziczy nad nimi.- Zabierz go, zabierz go, zabierz go! - zażądał Malygos, niemal skowycząc.Ręce z pazurami próbowały zasłonić niewyraźne oczy.- Nie pokazuj mi go!Krasus jednak nie dał się powstrzymać.- Popatrz na to, mój przyjacielu! Patrz na upadek najstarszej z ras! Patrz na to, co znane jest teraz jako Dusza Demona.Prosty, błyszczący dysk obraca} się nad rękawiczką maga.Złota moneta, tak skromna, że wielu posiadało ją i traciło, nawet nie uświadamiając sobie jej potencjału.Przed nimi pojawiła się tylko iluzja, lecz mimo to napełniła serce Malygosa takim strachem, że dopiero po dłuższej chwili zmusił się do spojrzenia na nią.- Wykuty przy pomocy magii, która była esencją każdego smoka, wykuty, żeby zwalczyć pierwsze demony z Płonącego Legionu i uwięzić w nim ich magiczne siły.- Zakapturzony mag postąpił krok w stronę Malygosa.- I wykorzystany przez Skrzydła Śmierci do oszukania wszystkich smoków, kiedy tylko zakończyła się bitwa! Wykorzystany przez niego przeciwko własnym sojusznikom.- Przestań! Dusza Demona zaginęła, zaginęła, zaginęła, a mroczny nie żyje, zabity przez ludzkich i elfich czarodziejów!- Naprawdę?Przechodząc nad pozostałościami dwóch fantomów, Kra-sus rozwiał iluzję artefaktu i przywołał inny obraz.Człowiek, mężczyzna odziany w czerń.Pewny siebie młody szlachcic o oczach starszych niż wskazywałby na to jego wygląd.Lord Prestor.- Ten mężczyzna, ten śmiertelnik zostanie nowym królem Alterac, Alterac w sercu Sojuszu Lordaeron, Malygosie.Czy nie wydaje ci się znajomy? Szczególnie tobie?Lodowa istota podeszła bliżej, wpatrując się w obracającą się postać fałszywego arystokraty.Malygos oglądał lorda Prestora dokładnie, ostrożnie.i z rosnącym przerażeniem.- To nie jest człowiek!- Powiedz to, Malygosie.Powiedz, kogo widzisz.Nieludzkie oczy wpatrzyły się w Krasusa.- Przecież dobrze wiesz.To Skrzydła Śmierci! - Z jego ust wyszedł zwierzęcy syk.- Ssskrzydła Śmierci.- To prawda, Skrzydła Śmierci - odrzekł Krasus niemal bez emocji.- Skrzydła Śmierci, którego dwa razy uznano za martwego.Skrzydła Śmierci, który trzymał Duszę Demona i na zawsze zabił nadzieję na powrót Ery Smoków.Skrzydła Śmierci, który teraz próbuje manipulować młodszymi rasami, żeby zrobiły to, czego pragnie jego zdradziecka dusza.- Popchnie je do wojny przeciwko sobie.- Tak, Malygosie.Popchnie je do wojny przeciwko sobie, aż pozostanie niewielu, a tych Skrzydła Śmierci sam zabije.Wiesz, jakiego świata pragnie.Świata, w którym będzie tylko on i jego uczniowie.Oczyszczona domena Skrzydeł Śmierci.w której nie będzie nawet miejsca na smoki spoza jego rodzaju.- Nieee.Sylwetka Malygosa nagle powiększyła się we wszystkich kierunkach, a jego skóra zaczęła przypominać gadzią.Zmieniła się również jej barwa - z lodowatej bieli do ciemniejszego, mroźnego srebrzystego błękitu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]