Podstrony
- Strona startowa
- Bliziński Józef Komedie
- bliziński józef komedie (2)
- Balzac Honoriusz Ojciec Goriot
- balzac honoriusz ojciec goriot (2)
- balzac honoriusz eugenia grandet (2)
- balzac honoriusz fizjologia małżeństwa
- Komedia ludzka t.1 Balzac H
- Zimmer Bradley Marion Mgly Avalonu
- Roger Manvell, Heinrich Fraenkel Goering
- Dav
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- dudi.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pod koniec owej wieczor-nej recepcji wydało mu się, iż może zaryzykować dowcipną aluzję tyczącą się stanu jego inte-resów, który przypominał zresztą stan interesów wielu innej szlachty.Miłościwy Pan roze-śmiał się, i to nawet dość szczerze, każde bowiem słowo z lekka choćby zabarwione dowci-pem miało to do siebie, iż mu się podobało; niemniej odpowiedział jednym z owych królew-skich żartów, łagodnych, czyli grozniejszych nizli gniewna reprymenda.Któryś z najpoufal-szych konfidentów monarchy przystąpił zaraz do skrupulatnego Wandejczyka i napomknąłmu w zdaniu pełnym finezji i nader uprzejmym, iż nie pora jeszcze obrachowywać się z ksią-żętami: są na tapecie rachunki znacznie dawniejsze aniżeli hrabiego, bardzo, skądinąd, ważnedla dziejów rewolucji.Hrabia wycofał się przezornie z grupy czcigodnych panów, którzy wpozach pełnych uszanowania stali półkolem naprzeciw dostojnej familii; a potem, wyplątaw-44W o j n y, k t ó r ą W a n d e j c z y c y t o c z y l i z R e p u b l i k ą mowa o wal-kach szuanów, rojalistycznych rokoszan w Wandei, którzy pod wodzą szlachty i kleru wystą-pili przeciw Republice Francuskiej w latach 1793-1800.45Q u a t r e C h e m i n s miejscowość w Wandei, gdzie wojska republikańskie ponio-sły klęskę od rojalistów w r.1793.60szy nie bez trudu szpadę spomiędzy chuderlawych nóg, podążył pieszo przez dziedziniec Tu-ileriów w stronę dorożki, którą zostawił był na bulwarze nadsekwańskim.Rogatą miał duszę cecha to szlachty z dziada pradziada, u której nie wygasło jeszcze wspomnienie Ligi i Bary-kad46 toteż jął uskarżać się w dorożce głośno i w taki sposób, iż mógł sobie zaszkodzić, nazmiany, jakie nastąpiły u dworu: Dawniej powiadał do siebie każdy mówił szczerze z królem o swoich drobnych kło-potach; panowie szlachta mogli swobodnie prosić o łaski i pieniądze; a dziś któż, nie budzączgorszenia, otrzyma zwrot sum, które wydatkował był w służbach królewskich? Pal to licho!Order Ludwika Zwiętego i stopień generała brygady nie wartają trzystu tysięcy talarów, któ-rem, jak obszył, wyłożył na królewską sprawę.Już ja pogadam z królem w cztery oczy, uniego w gabinecie.Wypadek ów tym bardziej ostudził gorliwość pana de Fontaine, że na swoje prośby o au-diencję, wciąż ponawiane, nie otrzymał żadnej odpowiedzi.A widział przy tym, jak cesarscyparweniusze robili karierę dochrapując się niektórych stanowisk, rezerwowanych za dawnejmonarchii dla najpierwszych domów. Wszystko stracone rzekł jednego ranka. Stanowczo, król był zawsze rewolucjonistą, ityle.Gdyby nie brat królewski, który nie wyparł się wiernych sług swoich i jeszcze je pocie-sza, nie wiem, w czyje ręce, jeśli przetrwałyby te rządy, trafiłaby pewnego dnia korona fran-cuska.Ich przeklęty system parlamentarny, najgorszy ze wszystkich możliwych, nigdy niebędzie odpowiadał Francji.Ludwik XVIII i pan Beugnot wszystko nam zepsuli wSaint-Ouen.47I hrabia, zniechęcony potężnie, wybierał się już na powrót do swoich włości, poniechaw-szy z dumą jakichkolwiek pretensyj do odszkodowania.W tym właśnie momencie wypadkimarcowe48 zapowiedziały nową burzę, która o mało nie pochłonęła prawowitego monarchy ijego obrońców.Podobny owym ludziom szlachetnym, którzy nie odprawiają sługi w dzieńdeszczowy, pan de Fontaine ściągnął dług na swoje włości, aby podążyć za wypędzonymiBurbonami nie wiedząc, czy owa wspólna emigracja wyjdzie mu na lepsze nizli dawne po-święcenie; zaobserwowawszy jednak, iż towarzysze wygnania byli w większych łaskach niżludzie waleczni, co niegdyś z bronią w ręku sprzeciwiali się ustanowieniu republiki, powziąłmoże nadzieję, że podróż na obczyznę przyniesie mu większy profit aniżeli czynna i niebez-pieczna służba.Te kombinacje dworaka nie należały do czczych rachunków, które obiecująna papierze wspaniałe wyniki, a rujnują w praktyce.Był więc, jak się wyraził najdowcipniej-szy i najzręczniejszy spośród naszych dyplomatów, i jednym z pięciuset wiernych sług, copodzielili wygnanie dworu w Gandawie, i jednym z pięćdziesięciu tysięcy, którzy stamtądpowrócili.W tym krótkim okresie, kiedy monarchia bawiła za granicą, pan de Fontaine do-stąpił niemałego szczęścia: Ludwik XVIII dał mu urząd i naszemu hrabiemu nie raz jeden46L i g a K a t o l i c k a organizacja partii katolickiej we Francji; utworzona w r.1576przez księcia de Guise, pod pozorem obrony religii katolickiej przed kalwinizmem dążyła doosadzenia na tronie książąt de Guise; B a r y k a d y mowa o wypadkach z maja 1588, gdyczłonkowie Ligi powstali przeciw królowi Henrykowi III.47Jacques-Claude B e u g n o t (1761 1835) polityk francuski, umiarkowany rojalista,minister za Ludwika XVIII; w S a i n t Q u e n 2 maja 1814 r.Ludwik XVIII wydał, przedswym powrotem do Paryża, akt konstytucyjny, w którym gwarantował Francji zachowaniepraw liberalnych.Był to tylko manewr, aby odroczyć przyjęcie konstytucji proponowanejprzez senat 6 kwietnia tegoż roku.Oktrojowana (tj.nadana przez rząd, jako akt łaski) w dwamiesiące pózniej konstytucja (z 4 czerwca 1814 r.), nie spełniała tych obietnic.48W y p a d k i m a r c o w e 20 marca 1815 r.Napoleon I uciekł z Elby, wrócił do Paryża i odzyskał wła-dzę na okres Stu Dni (do 22 czerwca), po którym nastąpiła tzw.Druga Restauracja, to znaczy ponowny powrótBurbonów.61trafiła się sposobność, by złożyć królowi dowody wyjątkowej uczciwości politycznej i szcze-rego przywiązania.Któregoś wieczoru monarcha, nie mając nic lepszego do roboty, przypo-mniał sobie o facecji, jaką pan de Fontaine zaryzykował był w Tuileriach.Stary Wandejczyk,nie przepuściwszy okazji tak wybornej, opowiedział swoją historię, na tyle barwiąc ją dowci-pem, aby król ów, który nic nie zapominał, zdołał sobie w porę rzecz przypomnieć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]