Podstrony
- Strona startowa
- Iskry z popiołów nieznane opowiadania XIX wieku
- Lem Stanisław Ratujmy kosmos i inne opowiadania
- Lem Stanislaw Ratujmy kosmos i inne opowiadan
- Lovecraft H.P 16 Opowiadan (www.ksiazki4u.prv
- Conrad Joseph Tajfun i inne opowiadania
- Kiryl Bulyczow Nowe Opowiadania Guslarskie
- Conrad Joseph Tajfun i inne opowiadania (2)
- Curtis Jack Parlament kruków
- Eddings, Dav
- mein kampf (pl)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- orla.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To byÅ‚oby szlachetne z twojej strony, że broniÅ‚eÅ›sÅ‚abszych kolegów zwróciÅ‚ siÄ™ do MichaÅ‚a ale któż to widziaÅ‚, żeby w tensposób.SiedziaÅ‚eÅ› przecież na biednym Rekszy.To jest niedopuszczalne! On prosiÅ‚ najpierw grzecznie.SusuÅ‚ Å›wiadkiem, proszÄ™ pana.PowiedziaÅ‚bardzo grzecznie, żeby oddali stół. Czy tak byÅ‚o w istocie? zapytaÅ‚ nauczyciel. No tak, prosiÅ‚ przyÅ›wiadczyli chÅ‚opcy. Nawet nie chciaÅ‚ siÄ™ mieszać osobiÅ›cie powiedziaÅ‚ Zwiatek. Przez SusuÅ‚a prosiÅ‚ grzecznie, dopiero potem, jak nie pomogÅ‚o, no to.noto. Mniej grzecznie pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ… pan Kwaskowski a tymczasem trzebabyÅ‚o raczej zwrócić siÄ™ do nas. To nie byÅ‚o Å‚atwe, zwrócić siÄ™, proszÄ™ pana powiedziaÅ‚ Zwiatek jakTomek trzymaÅ‚ go za nogÄ™, a Reksza zakÅ‚adaÅ‚ mu podwójnego nelsona i dżudo.Przymusowa sytuacja, proszÄ™ pana.Kierownik machnÄ…Å‚ rÄ™kÄ…. Nie dojdziemy tu z nimi do Å‚adu, panie kolego powiedziaÅ‚. W każ-dym razie dowiedzieliÅ›my siÄ™ czegoÅ› nowego o Michale.Może byÅ‚oby dobrze powiedziaÅ‚ zamyÅ›lony żeby MichaÅ‚ w ogóle czuwaÅ‚ tu nad porzÄ…dkiem? W tejÅ›wietlicy dziejÄ… siÄ™ przerażajÄ…ce rzeczy. Tak, to byÅ‚by pomysÅ‚ podchwyciÅ‚ pan Kwaskowski. Mianujemy Mi-chaÅ‚a generalnym kuratorem mÅ‚odszych klas zażartowaÅ‚. Czy to coÅ› od kury? zaniepokoiÅ‚ siÄ™ SusuÅ‚. Cura to po Å‚acinie troska i opieka wyjaÅ›niÅ‚ kierownik. To znaczy, że MichaÅ‚ bÄ™dzie mógÅ‚ nas bronić? zapytaÅ‚ Zwiatek. OczywiÅ›cie, tylko nie w tym stylu, co dziÅ›.Kurator to poważna osoba.235 Ja myÅ›lÄ™, że po dzisiejszej rundzie nie bÄ™dzie już musiaÅ‚ siÄ™gać po takieostateczne argumenty wtrÄ…ciÅ‚ milczÄ…cy dotÄ…d pan Barton. Chyba nie znaj-dzie siÄ™ taki Å›miaÅ‚ek, który by z nim zaczÄ…Å‚. Byle tylko MichaÅ‚ stanÄ…Å‚ na wysokoÅ›ci zadania westchnÄ…Å‚ sceptyczniepan Kwaskowski radzÄ™ mieć na niego oko.Kiedy nauczyciele wyszli, MichaÅ‚ popatrzyÅ‚ uważnie na Zwiatka i na mnie. Nie wiedziaÅ‚em, że jesteÅ›cie aż tacy spryciarze.Niezle to wykombinowali-Å›cie powiedziaÅ‚. Nie rozumiem, o co ci chodzi rzekÅ‚ Zwiatek. BÄ™dzie z ciebie polityk.Masz gÅ‚owÄ™.SusuÅ‚ trÄ…ciÅ‚ go w ramiÄ™: A nasza gra? Stół wolny. Jaka gra? uniósÅ‚ do góry brwi MichaÅ‚ i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ dziwnie. Przy-szedÅ‚em przecież ich bronić.Nie sÅ‚yszaÅ‚eÅ›? NaprawdÄ™? zdumiaÅ‚ siÄ™ SusuÅ‚. NaprawdÄ™ mruknÄ…Å‚ zmieszany MichaÅ‚. Chodz, SusuÅ‚, niech sobiegrajÄ….Ledwie jednak ruszyÅ‚ siÄ™ z miejsca, do Å›wietlicy wbiegli zadyszani chÅ‚opcyz klas trzecich, czwartych i piÄ…tych. Czy to prawda? obstÄ…pili go dookoÅ‚a. Co? %7Å‚e bronisz? WiÄ™c jak to? Ich bronisz, a przed nami udajesz ważnego?! zasypali go pretensjami. Uciekajcie, nikogo nie broniÄ™ mruknÄ…Å‚. Nie bujaj, a Zwiatka to broniÅ‚eÅ›, a MajtÄ™?! Z nimi zawarÅ‚em umowÄ™ powiedziaÅ‚, patrzÄ…c na nas zimno, ale w oczachzaÅ›wieciÅ‚y mu siÄ™ jakieÅ› wesoÅ‚e ogniki. Z nami też musisz.Jakże to? Czy my gorsi? WidzÄ™, że tu jest nadzwyczajne zapotrzebowanie na obronÄ™ skrzywiÅ‚ siÄ™MichaÅ‚.W tym momencie rozlegÅ‚ siÄ™ nowy tupot i do Å›wietlicy wpadÅ‚ tabun przerażo-nych piÄ…toklasistów. MichaÅ‚, chodz prÄ™dko! RolujÄ… SusuÅ‚a!Nim zdoÅ‚aÅ‚ coÅ› powiedzieć, otoczyÅ‚a go fala chÅ‚opaków.Nie mógÅ‚ siÄ™ już jejwyrwać.Uniesiony przez tÅ‚um sÅ‚abych, odpÅ‚ynÄ…Å‚.WidzieliÅ›my tylko jego naprawdÄ™ tym razem przerażonÄ… gÄ™bÄ™ koÅ‚yszÄ…cÄ… siÄ™gdzieÅ› w potoku głów. Czekajcie, jeszcze porachujÄ™ siÄ™ z wami rzuciÅ‚ nam na pożegnanie taki zrobić mi kawaÅ‚!SIÓDME %7Å‚EBROCzy można znienawidzić kÄ…piel? Owszem, jeÅ›li znienawidzi siÄ™ basen.Czymożna znienawidzić basen? Owszem, jeÅ›li siÄ™ musi rozwiÄ…zać zadanie o baseniei trzech kranach.Ja też byÅ‚em bliski tego niskiego uczucia, kiedy koÅ‚o godzinyjedenastej w nocy mama oderwaÅ‚a mnie od podrÄ™cznika i zagnaÅ‚a do łóżka, a za-danie wciąż byÅ‚o jeszcze nie rozwiÄ…zane.ByÅ‚o nie rozwiÄ…zane i już wiedziaÅ‚em,że go w domu nie potrafiÄ™ rozwiÄ…zać.Nie mam ani starszego brata, ani siostry,którzy by mi pomogli, a mama, jak sama mówi, nie ma gÅ‚owy do rachunków.GÅ‚owÄ™ ma tylko tatuÅ›, ale tatuÅ› akurat wyjechaÅ‚ sÅ‚użbowo do Lubina, gdzie tÄ™miedz kopiÄ… i gdzie przeniesiono na staÅ‚e ojca Witka. Jak to możliwe, żebyÅ› nie rozumiaÅ‚ tego zadania powiedziaÅ‚a zdenerwo-wana mama. MusiaÅ‚eÅ› znów nie uważać na lekcji!Zawsze siÄ™ dziwiÄ™, skÄ…d mama wie.Matki majÄ… chyba coÅ› z jasnowidza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]