Podstrony
- Strona startowa
- Carter Ally Dziewczyny z Akademii Gallagher 02 Tylko mi nie wierz
- Bonda Katarzyna Tylko martwi nie kłamiš
- Boglar Krystyna Dalej sa tylko smoki
- Quinn Julia Tylko ta noc (2)
- Kurs Linux dla poczatkujacych i nie tylko
- Quinn Julia Tylko ta noc
- Alex Joe Pieklo jest we mnie (2)
- Day Sylvia Nie igraj ze mna tom
- Coelho Paulo Demon i panna prym
- Winston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ugrzesia.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za dużo upłynęło czasu.Eldridge sporo ich wyprzedził.Elizabeth byław niebezpieczeństwie i nie mógł dłużej tego znieść.Porzucił os-trożność i pobiegł na schody. Lord Eldridge? Zaskoczona Elizabeth zmarszczyła czołoi spojrzała za niego. Gdzie jest Westfield? Lord Westfield jest zajęty.Jeśli chcesz go zobaczyć, wez dzien-nik i chodz ze mną.Elizabeth patrzyła oniemiała, usiłując zrozumieć, co się dzieje.Nagle dostrzegła na jego szarym płaszczu drobne, ciemne plamkikrwi.Ogarnęło ją złe przeczucie.Zacisnęła dłonie w pięścii podeszła krok do przodu. Co z nim zrobiłeś?Zaskoczony Eldridge zmienił pozycję, a Avery wykorzystał sytu-ację i rzucił się na niego.Z hukiem padli na podłogę i przetoczylisię przez korytarz, uderzając o przeciwległą ścianę.OszołomionaElizabeth pomyślała, czy ten hałas aby nie obudzi dziecka.Towłaśnie ta myśl pobudziła ją do działania.Przebiegła oczami przez pokój w poszukiwaniu czegokolwiek,czego mogła użyć jako broni. Uciekaj! krzyknął Avery, zajęty przytrzymywaniem ręki,w której Eldridge dzierżył nóż.To pojedyncze słowo zmusiło ją do ruchu.Unosząc warstwyspódnic, przebiegła obok walczących mężczyzn, przez korytarz,w stronę pokoju Margaret.Skręciła za róg i wpadła na przeszkodę.Z okrzykiem strachu upadła, desperacko przytrzymując siępotężnego ciała, które upadało wraz z nią. Elizabeth!Bez tchu padła wraz z Marcusem na podłogę.298/314Leżąc na mężu, podniosła głowę i dostrzegła buty Williama,który biegł do swoich pokoi. Zostaw mi Eldridge a powiedział St.John, przechodząc pon-ad nimi.Elizabeth spojrzała na męża, ale prawie go nie widziała spodwypełniających jej oczy łez.Marcus delikatnie ją z siebie zdjął.Byłprzerażająco blady, miał zaciśnięte usta, ale z jego spojrzenia biłociepło i poczucie ogromnej ulgi. Powiedział, że cię pojmano! krzyknęła. Ledwie uszedłem z życiem.Zauważyła przesiąknięty krwią bandaż pokrywający jego torsi ramię. O Boże, jesteś ranny! Nic ci się nie stało? zapytał, podniósł się na nogi i pomógł jejwstać.Pokiwała głową, zalewając się łzami. Pan James uratował mi życie, przytrzymując Eldridge a, ażzdołałam uciec, ale zastałam go, jak przeszukiwał mój pokój.Chciałzdobyć dziennik.Marcusie, on miał nóż.Marcus przyciągnął ją do siebie, chłonąc jej drżenie, obejmowałją jednym ramieniem. Ciii.Idz do swojego brata, kochanie.I zostań z nim, dopóki pociebie nie przyjdę.Rozumiesz? Gdzie idziesz? dopytywała się gorączkowo. Potrzebujeszpomocy.Krwawisz. Elizabeth wyprostowała się zdecydowana.Zaprowadzę cię do Williama, a potem zobaczymy.Pocałował ją szybko. Uwielbiam cię, moja nieustraszona żono.Ale zrób, o co proszę.Pozwól mi to skończyć.Moja męska duma cię o to prosi. Nie bądz taki hardy! Nie jesteś teraz w stanie ścigać przestęp-ców, a ja potrafię wycelować pistolet lepiej niż niejeden mężczyzna. Nie przeczę.Jednak w tym wypadku obawiam się, że muszęskorzystać z mężowskiego prawa i zmusić cię do posłuszeństwa,299/314mimo iż wiem, że narażę się na kłótnię.Idz, kochanie.Zrób to, o coproszę.Zaraz do siebie przyjdę, a wtedy możesz mnie zbesztać. Marcusie, proszę.Usłyszeli dochodzące z korytarza odgłosy walki na szable, a jegowzrok spoważniał, aż przeszyły ją dreszcze.Posłuszna delikatnemupchnięciu, Elizabeth poszła wzdłuż korytarza na drżących nogach. Uważaj. napomniała, ale gdy spojrzała za siebie, już go niebyło.Marcus patrzył na odchodzącą Elizabeth i dziękował za niąBogu.Wszystko, w co wierzył, rozsypało się, jak domek z kart.Wszyscy, którym ufał, zawiedli.Wszyscy, oprócz niej.Potrzebowałjej desperacko, ale musiał najpierw doprowadzić tę sprawę dokońca.Odwrócił się i pobiegł w kierunku odgłosów walki.Wyłonił się zza zakrętu i zobaczył poruszającego się z gracją St.Johna, zadającego szybkie ciosy.Naprzeciwko niego pozbawionyperuki Eldridge, z rozwianym włosem i zaczerwienioną z wysiłkutwarzą toczył z góry przegraną walkę.To nie on jednak był celemMarcusa, który postanowił zostawić go St.Johnowi.W końcu jegożona żyła w przeciwieństwie do brata Christophera.Skierował uwagę na Avery ego, który stał z boku ze sztyletemw dłoni.Marcus czekał niezauważony, żeby dać Avery emu szansęzrobienia tego, co należało.Pracowali razem od lat i aż do tej poryMarcus uważał go za przyjaciela.Kiełkowały w nim resztki nadziei,że jego zaufanie nie było zupełnie bezpodstawne.St.John wykonał zwód i natarł na przeciwnika.ZdyszanyEldridge nie był w stanie uchylić się przed ciosem i Marcus patrzył,jak ostrze wbija się mu w udo, a Eldridge pada na kolana.Pirat podszedł do pokonanego Eldridge a z zaciśniętymi zębamii zacisnął mu dłoń na szyi. Nie możesz mnie zabić zacharczał Eldridge. Potrzebujeszmnie.300/314To właśnie wtedy Avery przystąpił do działania i korzystającz nieuwagi St.Johna, podszedł do niego od tyłu z przygotowanymdo ciosu sztyletem. Avery! ryknął Marcus.Avery odwrócił się i rzucił się do przodu, aż Marcus musiałzrobić unik. Nie rób tego ostrzegł Marcus, ale Avery nie rezygnował. Nie mam wyboru.Marcus próbował uniknąć konfrontacji, modląc się, żeby Averyprzestał panikować i się uspokoił.Kierował sztylet, starając się gozranić, ale nie zabić.W końcu, wyczerpany własną raną, nie mającinnego wyboru, Marcus zadał śmiertelny cios.Zdyszany Avery osunął się na podłogę, z plecami przyciśniętymido ściany, z kącika ust toczyła się mu strużka krwi.Jego ręceociekały krwią, przyciśnięte do miejsca na piersi, gdzie Marcuswbił sztylet.Eldridge leżał obok, a głęboko w jego sercu tkwiła sz-abla St.Johna.Marcus westchnął i upadł na kolana. Ach, Avery, dlaczego? Lordzie wystękał Avery. Znasz odpowiedz.Więzienie niejest odpowiednim miejscem dla ludzi mojego pokroju. Oszczędziłeś moją żonę, mógłbym ci pomóc.Pomiędzy wargami Avery ego utworzyła się półprzezroczysta,czerwona bańka, która rozprysła się, gdy zaczął znowu mówić. Polu.polubiłem ją. Ona ciebie też. Marcus wyjął chusteczkę i wytarł pot z czołaAvery ego.Czując dotyk materiału, agent przymknął oczy.Marcus spojrzał na Eldridge a.Ta scena była surrealistycznai rozdzierająca. Było więcej.ludzi wydyszał Avery. Czy jest bezpieczna? Tak, jest bezpieczna.Avery pokiwał głową, oddech zarzęził mu w płucach, po czymzesztywniał i jego ciało opadło w objęcia śmierci.301/314Marcus podniósł się, zmęczony i zrezygnowany.Spojrzał na St.Johna, który powiedział: Ocaliłeś mi życie. Uznajmy to za wyrównanie rachunków.Co zamierzasz zrobićz Eldridge em? Biedaczek stał się ofiarą napadu rabunkowego. St.Johnwyszarpnął swoją szablę. Moi ludzie zadbają, żeby zostałznaleziony w odpowiednim miejscu i czasie.Jeśli zakończyliśmysprawę, zajmę się tym od razu.Marcus nie mógł pozbyć się poczucia winy i żalu.Kiedyś podzi-wiał Eldridge a i cierpiał teraz po stracie człowieka, za którego gouważał. Wez ze sobą dziennik.Mam nadzieję nigdy więcej go nieoglądać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]