Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- Pennac Daniel Wszystko dla potworow
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- slaveofficial.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Yuuzhańska jednostka unosiła się teraz prosto na kursie.Otaczała ją chmura martwych ciał i wylatujących z wnętrza szczątków.Niektóre otwory w kadłubie, mroczne i złowieszcze, były tak duże, że do środka mógłby wlecieć X-skrzydłowiec.Mara rzuciła okiem na ekran taktycznego monitora i przekonała się, że Luke naprawdę zamierza zrobić to, czego się tak obawiała.Tymczasem artylerzyści zwróconego burtą w stronę Mieczy „Błędnego Rycerza” nie przestawali razić ostatniego krążownika salwami turbolaserowych błyskawic.Piloci eskadr z Reecee zapędzili pozostałe koralowe skoczki w jedno miejsce i atakując je bezlitośnie ze wszystkich stron, niszczyli nawet po dwa albo trzy naraz.- Skywalkerze - odezwała się przez komunikator Mara.- Martwy yammosk na nic się nam nie.-Może jest jeszcze żywy -przerwał jej mistrz Jedi.- A kiedy uda się nam zdobyć innego tak tanim kosztem? - Skierował dziób X-skrzydłowca w stronę największego otworu.- Danni udowodniła nam, jak cenna jest wiedza, że ruchami nieprzyjacielskich pilotów kieruje yammosk.Pomyśl, ile zyskamy, kiedy w końcu się nauczymy przechwytywać albo zakłócać jego polecenia.- W jaki sposób zamierzasz przetransportować go do Zaćmienia? -zapytała rzeczowo Mara.- Pod siedzeniem fotela pilota?- Hanie, przyślij nam „Wesołka” - polecił Skywalker.- Chwileczkę - wtrąciła się Danni.- Dzieje się coś niedobrego.Yammosk zamilkł.Przestał wydawać rozkazy.Piloci koralowych skoczków sprawiają teraz wrażenie zagubionych.- To wystarczy, Luke - zdecydowała Mara.Chociaż znajdowali się tak blisko Zaćmienia, ich zadanie wydawało się zbyt proste, aby mogło być bezpieczne.- Kiedy walczyliśmy w przestworzach Talfaglia, Moc nam sprzyjała.Teraz wyraźnie przestała być po naszej stronie.Luke usłuchał i zawrócił.Zanim zdołał się oddalić, kadłub unieruchomionego krążownika rozerwała na strzępy potężna eksplozja magazynu magmy.Od rufowych ochronnych pól X-skrzydłowca Skywalkera zaczęły się odbijać płonące okruchy korala yorik, a stumetrowe jęzory ognia musnęły dysze gazów wylotowych jego maszyny.ROZDZIAŁ35Chociaż wejście z lądowiska dla gwiezdnych statków było wizytówką każdego mieszkania, Viqi Shesh od dawna uważała, że o wiele więcej istotnych informacji na temat statusu mieszkańców ujawniają drzwi wychodzące na korytarz.Apartament rodziny Solo znajdował się na samym końcu idealnie wysprzątanego i lśniącego czystością korytarza, tak szerokiego, że zmieściłby się w nim niejeden lądowy śmigacz.Podłogę wyłożono płytami mlecznożółtego larmalu, kosztownego surowca naturalnego, wydobywanego jedynie na kilku asteroidach pasa asteroid Roche’a.Wzdłuż ścian wznosiły się kolumny z białego marmuru, a w półokrągłych niszach między nimi stały donice z bardzo rzadkimi czerwonymi ladalumami.W beczkowym sklepieniu umieszczono wykonane na zamówienie panele jarzeniowe, które zalewały korytarz ciepłym złotawym blaskiem.Przed kryształstalowymi drzwiami apartamentu rodziny Solo cierpliwie czekał uśmiechnięty od ucha do ucha android powitalny typu Serv-O-Droid.Z pewnością wyposażono go w niezbędne procedury mające zapewnić mieszkańcom pełne bezpieczeństwo.Bez wątpienia, odkąd Leia pełniła obowiązki przywódczyni Nowej Republiki, rodzina Solo straciła na znaczeniu.Kiedy Viqi się dowiedziała, że Han i Leia przenieśli się cichaczem z wykorzystywanej poprzednio prestiżowej kryjówki w Orowood do zajmowanego przez pracowników personelu administracyjnego Wschodniego Portu, z początku nie chciała wierzyć swojemu informatorowi.Nie spodziewała się znaleźć dwojga najsłynniejszych bohaterów okresu Rebelii i chyba najbardziej wpływowych osobistości początkowego okresu Nowej Republiki pomiędzy zwykłymi urzędnikami - tym bardziej, że podobno oboje mieli zamieszkać trzysta metrów poniżej wierzchołka niezbyt wysokiego wieżowca.Uwierzyła dopiero, kiedy zobaczyła ladalumy.Takie krzewy rosły jedynie na Alderaanie i kwitły na czerwono tylko wówczas, jeżeli nie krzyżowało się ich z żadnymi innymi roślinami.Zważywszy na niebezpieczeństwo genetycznych chorób i możliwość skażenia pyłkami innych roślin, ladalumy, podobnie jak wiele innych roślin i zwierząt z Alderaana, były gatunkiem skazanym na wymarcie.Viqi doszła do wniosku, że podobny los spotyka wszystkich, którzy tracą władzę.Osoby takie najpierw znikały z widoku publicznego -jak Mon Mothma, admirał Ackbar czy Leia Organa Solo - a pewnego dnia umierały.Viqi zastanawiała się, czy taki sam los czeka i ją, zwłaszcza po tym, jak Luke Skywalker, posługując się sztuczkami Jedi, tamtego pamiętnego dnia pokrzyżował jej plany w sali zgromadzeń senatu Nowej Republiki.Vigi bała się, że zbyt długa obserwacja drzwi apartamentu rodziny Solo mogłaby zwrócić na nią uwagę powitalnego androida, więc tylko omiotła go obojętnym spojrzeniem i poszła dalej.Starała się sprawiać wrażenie mieszkanki Wschodniego Portu -jeszcze jednej urzędniczki, która podczas godzin urzędowania wpada do domu, aby załatwić jakąś osobistą sprawę.Kuatka, ubrana w modny płaszcz ze stojącym kołnierzem i fantazyjny kapelusz zjedna stronąronda odgiętą w dół, z pewnością mogła uchodzić za urzędniczkę.Wywiodła w pole podążającego za nią młodego Jedi, zamieniając się na ubrania z własną asystentką w łazience zatłoczonego węzła przesiadkowego.Zanim doszła do drzwi apartamentu rodziny Solo, Viqi skręciła w boczny korytarz i skierowała się w stronę pobliskiego szybu repulsorowej windy.Weszła do rury i kierując się na dach, zdjęła płaszcz i kapelusz.Ubrana teraz w skromny służbowy kaftan zwykłej księgowej, przeszła przez płytę lądowiska gwiezdnych wahadłowców, wepchnęła niepotrzebne części garderoby do komory dezintegratora i skierowała się do szybu innej windy.Wystukała kod, który umożliwiał dostanie się do mieszkania na tym samym poziomie, co apartament rodziny Solo, wysiadła i skierowała się w głąb tego samego szerokiego korytarza.Zastanawiała się, jak podrzucić czujślimaka, aby nikt tego nie zauważył.Zapuszczenie się w głąb zaułka nawet pod pozorem podziwiania pięknych ladalumów uznała, rzecz jasna, za wykluczone.Powitalny android zająłby się nią uprzejmie i troskliwie, ale bez wątpienia porównałby jej głos i rysy z informacjami zarejestrowanymi w swoich bazach danych.Tym razem Viqi postanowiła iść prosto.Udawała, że jest pochłonięta czytaniem wydrukowanych na arkuszach flimsiplastu ważnych dokumentów, których kilkanaście zabrała w charakterze rekwizytów.Niosła je dosyć wysoko, tak by spoza arkuszy było widać tylko jej oczy.Mimo to nie odważyła się zapuścić w głąb zaułka, musiała więc wymyślić inny sposób na podrzucenie czujślimaka.Zamaskowany Yuuzhanin, od którego go dostała, zapewniał, że stworzenia umieją same znajdować drogę do wskazanego celu.Viqi wiedziała nawet, jak go wskazać.Podejrzewała jednak, że Yuuzhan Vongowie wiedzą jeszcze mniej na temat sprzątających automatów niż ona na temat czujślimaków.Straciła pięć czy sześć takich stworzeń, starając się podrzucić przynajmniej jedno do sali Obrad KONAWONOR-u.Była przekonana, że gdyby jakikolwiek czujślimak znalazł się w odległości dwudziestu metrów od ladaluma, natychmiast pochłonęłaby go ssawka sprzątającego automatu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]