Podstrony
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej Œmierci
- Anne Holt Hanne Wilhelmsen 03 ÂŒmierc Demona
- Jackson Lisa Montana 03 Urodzona dla Âœmierci
- IGRZYSKA ÂŒMIERCI 02 W pierÂœcieniu ognia
- Wasiliadis Mikołaj Tajemnica œmierci
- D'Amato Brian Królestwo Słońca 01 2
- Borun Krzysztof , Andrzej Trepk Proxima
- Crichton Michael Kongo (SCAN dal 1131)
- Hardy Thomas Tessa d'Urberville
- Vina Jackson 04 OsiemdziesiÄ…t Dni Bursztynowych
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kress-ka.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wracając do sprawy - odezwał się Wellesley.- Jakie skutki przyniesiezniszczenie tego mostu?- Jego właścicielem jest linia Union Pacific, sir.Jeszcze nie poinformowalinas o tym.- Dyrekcja Union Pacific oznajmiła, że dziś przed południem wydadzą na tentemat oświadczenie - powiedział szef Wydziału Spraw Publicznych.- Jednak mamwrażenie, że będą próbowali mówić jak najmniej.- Dlaczego?- Proszę postawić się w ich sytuacji - będą mieli na karku Agencję OchronyZrodowiska.Za te wszystkie wycieki z cystern wytoczą im procesy; oskarżą ozaniedbania w zakresie bezpieczeństwa.Od razu skierowali mnie do biura swojegogłównego doradcy prawnego.- Rozumiem.Cóż, myślę, że to wystarczy, jak na wstępne informacje o spra-wie - podsumował Wellesley, patrząc na zegarek.- Panie dyrektorze WydziałuZledztw, czy ma pan już jakieś podejrzenia co do tego, z kim albo czym mamy doczynienia?Zastępca dyrektora FBI do spraw śledztw kryminalnych był drobnym, łysieją-cym człowieczkiem, noszącym zbyt duże okulary w złotej oprawce.Pogmerałprzez moment w leżących przed nim na stole papierach i ku zdumieniu wszystkichpowoli pokręcił głową.37- Najkrócej mówiąc, nie mamy pojęcia - przyznał.- Pobieżny przegląd naszejbazy danych wskazuje, że tego rodzaju sabotaż nie pasuje do charakteru znanychamerykańskich grup wywrotowych, ekstremalnych bojówek czy nawet poszcze-gólnych notowanych osób.- A co mówią inne zródła?- Poprosiliśmy oczywiście Wydział Bezpieczeństwa Narodowego o skontak-towanie się z naszą wspaniałą CIA, żeby sprawdzili, czy w sprawę mogą być za-mieszani członkowie zagranicznych organizacji terrorystycznych lub agenci ob-cych wywiadów.- Rozejrzał się po twarzach zebranych.- Jednak w tej chwili zewstydem melduję, że Wydział Zledztw nie dysponuje niczym.Ten zamach mazupełnie niespotykany dotąd charakter.Wellesley skrzywił się.Hush wiedział, dlaczego.Wyznanie dyrektora Wydzia-łu Zledztw Kryminalnych było także czymś niespotykanym.Wydział niemal zaw-sze dysponował przynajmniej jakimiś strzępkami informacji, a już w ostatecznościprzynajmniej starał się zrobić wrażenie, że wie, o co chodzi.Narastała złowrogacisza.- Rozumiem - odezwał się w końcu Wellesley.- Rozmawiałem z przedstawi-cielem Departamentu Sprawiedliwości.Dostaliśmy, słowne na razie, zezwoleniena przeprowadzenie śledztwa w sprawie.Zamierzam przydzielić je NiezależnejGrupie Zledczej.- To bez wątpienia zamach terrorystyczny - zaprotestował natychmiast szefWydziału Bezpieczeństwa Narodowego.- A więc nasza działka.Wellesley pokręcił jednak głową.- Dyrektor naczelny zgadza się ze mną - powiedział - że sprawą będzie zaj-mowała się duża grupa ludzi z różnych agencji rządowych.Właśnie w celu koor-dynowania współpracy z nimi powołaliśmy Niezależną Grupę.Dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa, rosły mężczyzna o czerwonej twarzy, na-zwiskiem J.Kenneth Carswell, trzasnął w stół ołówkiem, nie mówił jednak nicwięcej.Za czasów poprzedniego dyrektora przeciwstawiał się sformowaniu Nieza-leżnej Grupy Zledczej i wykorzystywał następnie każdą okazję, żeby uświadamiaćwszystkich, iż jej istnienie uważa za głupi pomysł.Jednak, tak samo jak pozostali,zwrócił uwagę na to, że decyzję podjął dyrektor naczelny.Wellesley postanowiłzignorować dąsy Carswella i kontynuował:- Sprawę poprowadzi osobiście pełniący obowiązki zastępcy dyrektora panHanson.- Rozległ się cichy pomruk.- Jak rozumiem, zdarzały się już podobneprzydziały.Och, a starsza agentka specjalna Carolyn Lang z Wydziału Spraw Pu-blicznych i Kongresowych będzie zastępcą pana Hansona.Hush był pełen podziwu co do tego, jak swobodnie, niemal nonszalanckim to-nem, Wellesley rzucił tę małą sensację.Zobaczył, że Lang unosi głowę.Zebrani,zwłaszcza ci spod ściany, zaczęli rzucać w ich stronę ukradkowe spojrzenia.Wel-lesley nie dał nikomu czasu na dalsze zastanawianie się nad powziętymi decyzja-mi.38- Panie Hanson - ciągnął - panu pozostawiamy to, czy swoją bazę zorganizujepan na miejscu, czy też tutaj.Przypuszczam, że będzie pan chciał polecieć na miej-sce zdarzenia jeszcze dzisiaj?- Oczywiście - zgodził się Hush.Zdawał sobie sprawę, że w tej chwili oglądago Carolyn Lang; nie odwracał jednak oczu od Wellesleya.- Dobrze.Mogą zatem państwo przystąpić do działania.Pozostałych dyrekto-rów proszę o pozostanie w sali jeszcze przez kilka minut.Mam do omówieniapewne długoterminowe kwestie budżetowe.Nastąpiła krótka przerwa, podczas której asystenci dyrektorów wydziałów wy-sypali się na korytarz.Jako ostatni wyszli Hanson i Lang.Hush, przytrzymując jejdrzwi, zobaczył na twarzy Wellesleya coś jakby uśmieszek.Ruszyli we dwojekorytarzem i zatrzymali się przy windzie.Pani Lang sięgała Hansonowi mniejwięcej do brody.- William Hanson - przedstawił się, wyciągając rękę.Uścisnęła ją.- Carolyn Lang.Czy wiedział pan o wszystkim, zanim pan dyrektor Welle-sley to ogłosił?Trudno było Hushowi ocenić, ile lat ma Lang, jednak nie miała żadnychzmarszczek.Jej oczy były zielone, czy też brązowozielone.Musiał się powstrzy-mywać przed wpatrywaniem się w rozmówczynię.- Jak rozumiem, ma pani na myśli wiadomość, że zostaje pani zastępczyniąszefa grupy śledczej?.Tak.- Rozumiem.Czy przydzielenie mi tej funkcji było jedyną kwestią, z powoduktórej odbył pan rozmowę z naczelnym dyrektorem?Hush zastanowił się chwilę.Właściwie Lang zadała niegrzeczne pytanie.Spo-tkanie z naczelnym było prywatną sprawą Hansona.Jednak pomyślał: może i wsa-dza nos w nie swoje sprawy, jednak bezpośrednio jej dotyczące i bardzo dla niejważne.Mimo to postanowił nie opowiadać od razu o wszystkim.- Niezupełnie.Zastępcy dyrektorów rzadko osobiście kierują konkretnymśledztwem.Dyrektor poinformował mnie, że pani będzie moją prawą ręką, jednakrozmawialiśmy głównie o wysadzeniu mostu.Przyjechała winda.Kiedy wsiedli, Hanson wyczuł delikatny zapach perfum.Włożył swoją kartę magnetyczną w otwór tablicy rozdzielczej i wybrał przyciskswojego piętra
[ Pobierz całość w formacie PDF ]