Podstrony
- Strona startowa
- Eco Umberto Wachadlo Foucaulta (SCAN dal 82
- Eco Umberto Wachadlo Foucaulta (2)
- Eco Umberto Imie Rozy
- Eco Umberto Imie Rozy (2)
- Toland John Bogowie wojny t.1
- Nancy Kress Hiszpanscy zebracy
- Nik Pierumow Czarna Wlocznia
- Fenix 1'91 (SCAN dal 855)
- Elliott Kate Korona Gwiazd 4 Dziecko płomienia
- Harpie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkodnikowo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Lecz służącwłasnej nienawiści, nie pracował dla dobra swego pana, wiedz bowiem, że ściągnął naniego biedę. Wiem odparł Baudolino ale tamtego wieczoru nie baczyłem zbytnio na to,by zrozumieć, co się dzieje.Wiedziałem, że mam teraz Zosimę w ręku, i to mi wystar-czało.Ledwie ucichły kroki królewskich gości, Zosima głęboko odetchnął.Właściwie eks-peryment skończył się dobrze.Zatarł dłonie i na jego twarzy pojawił się uśmieszek sa-tysfakcji; wyjął głowę chłopca z wody i umieścił z powrotem na kolumience.Potem ob-rócił się, powiódł wzrokiem po całej krypcie i zaczął śmiać się histerycznie, wznoszącramiona i wykrzykując: Mam bazyleusa w garści! Odtąd nie będę się bał nawet nie-boszczyków!Kiedy tylko zamilkł, nasi przyjaciele wyszli powoli z cienia.Bywa, że ci, którzy do-konują czynów czarnoksięskich, w końcu przekonują się, iż oni wprawdzie nie wierząw diabła, lecz diabeł w nich owszem.Na widok zastępu upiorów, które powstawałyniby w dzień sądu, Zosima, choć drań, zachował się całkowicie spontanicznie.Miastukryć, co czuje, stracił czucie, zemdlał.Wrócił do siebie, kiedy Poeta pokropił go wieszczą wodą.Otworzył oczy i w odległo-ści piędzi od swej twarzy ujrzał twarz Baudolina, co przeraziło go bardziej, niż gdyby uj-185rzał kogoś, kto wrócił z tamtego świata.I w owej chwili Zosima pojął, że tym, co czekago niechybnie, nie są płomienie piekielne, których istnienie jest niepewne, lecz zemstaofiary sprzed lat. Służyłem tylko memu panu zaczął mówić pospiesznie i chciałem oddaćprzysługę także tobie, twój list zaczął krążyć lepiej, niż gdybyś ty puścił go w obieg.Baudolino zaś rzekł: Zosimo, nie ze złości, lecz z posłuszeństwa wobec tego, co nakazuje Pan, winie-nem sprać ci tyłek.Choć wymaga to ode mnie nie lada wysiłku, powstrzymuję się, jaksam widzisz.I uderzył go na odlew, aż tamtemu głowa obróciła się dwa razy wokół własnej osi. Jestem człowiekiem bazyleusa i jeśli spadnie mi choć włos z brody, przysięgam,że.Poeta chwycił go za włosy i przyciągnął mu twarz do płonących nadal wokół misypłomieni, aż z brody Zosimy zaczął wzbijać się dym. Oszaleliście! wykrzyknął Zosima, próbując się wyrwać Abdulowi i Kyotowi,którzy trzymali go, wykręcając mu do tyłu ramiona.A Baudolino ujął go za kark, zmuszając do ugaszenia pożaru brody w wodzie wypeł-niającej misę i nie puszczając, póki nieszczęśnik, nie lękając się już ognia, zaczął obawiaćsię wody, a im bardziej się jej obawiał, tym więcej jej łykał. Z baniek, które puszczałeś, wróżę, że tej nocy umrzesz, i nie od przypalania brody,lecz stóp rzekł pogodnym głosem Baudolino, ciągnąc go do góry za włosy. Baudolino łkał Zosima, wypluwając wodę Baudolino, możemy przecieżdojść do zgody.Daj mi odkaszlnąć, proszę, nie mogę wszak uciec, co chcecie zro-bić, tylu na jednego, obceż jest wam uczucie litości? Posłuchaj, Baudolino, wiem, że niechcesz mścić się za tę chwilę mej słabości, że pragniesz dotrzeć do ziemi tego twojegoksiędza Jana, a ja powiedziałem ci, że mam mapę, która wskaże drogę.Kto rzuca popiółna ogień w kominku, tłumi płomień. Co to niby znaczy, hultaju? Mam po dziurki w nosie tych twoich sentencji! A to, że jeśli mnie zabijesz, nigdy nie zobaczysz mapy.Bywa często, że ryby, igra-jąc, wyskakują ponad wodę i opuszczają granice przyrodzonej siedziby.Ja potrafię za-prowadzić cię daleko.Zawrzyjmy układ, jak przystoi ludziom poczciwym.Ty mnie pu-ścisz, a ja powiodę cię do miejsca, gdzie znajdziesz mapę Kosmasa Indikopleustosa.Moje życie za królestwo księdza Jana.Nie uważasz, że to uczciwy targ? Wolałbym cię zabić odparł Baudolino ale póki nie odnajdę mapy, potrzebnymi jesteś żywy. A potem? Potem zwiążemy cię jak się patrzy i owiniemy w kobierzec, aż znajdziemy okręt,którym odpłyniemy bezpiecznie daleko stąd, i wtedy dopiero rozwiniemy kobierzec,186gdybyśmy bowiem rozwiązali cię od razu, nasłałbyś na nas wszystkich łotrów z miasta. Rozwiniecie więc go na morzu. Dość już tego, nie jesteśmy mordercami.Gdybym chciał cię zabić pózniej, nieobiłbym ci gęby teraz.Pomyśl, robię to, żeby mieć satysfakcję, ponieważ dalej nie za-mierzam się posunąć. I z całym spokojem wymierzył mu najpierw policzek, potemdrugi, zmieniając rękę, tak że raz głowa Zosimy obracała się w lewo, raz zaś w pra-wo, dwa razy zrobił to otwartą dłonią, dwa razy z wyprostowanymi palcami, dwa razygrzbietem dłoni, dwa razy kantem i dwa razy pięścią, póki Zosima nie zrobił się fioleto-wy, a Baudolino prawie nie wybił sobie nadgarstków.Wówczas rzekł: Teraz sam sobiesprawiam ból, więc na tym poprzestanę.Idziemy po mapę.Kyot i Abdul wlekli Zosimę, ująwszy go pod pachy, gdyż sam nie potrafiłby ustaći zdobył się tylko na to, by wskazać kierunek drżącym palcem, szepcząc przy tym: Mnich, którym gardzą i który to znosi, jest jak roślinka, którą codziennie zraszająwodą.Baudolino, zwracając się do Poety, rzekł: Nauczał mnie niegdyś Zosima, że gniew bardziej niż inna namiętność wzburzai mąci duszę, lecz czasem jej pomaga.Kiedy bowiem robimy z niego spokojnie użytekprzeciwko grzesznikom, by zbawić ich albo zawstydzić, podajemy duszy słodycz, albo-wiem kroczymy najprostszą drogą ku sprawiedliwości.A rabbi Solomon dorzucił od siebie: Jak powiada Talmud, bywają kary, które zmywają z człowieka wszelką nieczy-stość.21.Baudolino i rozkosze BizancjumMonaster Katabates był ruiną i wszyscy uważali go już za miejsce opustoszałe, leczna poziomie gruntu ocalało jeszcze kilka cel, a stara biblioteka, choć już bez ksiąg, zmie-niła się w rodzaj refektarza.Właśnie tutaj Zosima mieszkał z dwoma czy trzema ako-litami i Bóg jeden wie, na czym polegały ich mnisie praktyki.Kiedy Baudolino i jegokompani wyłonili się na powierzchnię ze swoim jeńcem, akolici spali, lecz następnegoranka stało się oczywiste, że byli wystarczająco otępiali wskutek obżarstwa i opilstwa, bynie stanowić dla nikogo zagrożenia.Kompania uznała zatem, że najlepiej będzie prze-spać się właśnie w bibliotece.Zosima, śpiąc na ziemi między Kyotem i Abdulem, którzyobjęli teraz rolę jego aniołów stróżów, miał niespokojne sny.Rankiem wszyscy zasiedli wokół stołu i poproszono Zosimę, by przeszedł do sednasprawy. W istocie jest tak powiedział Zosima że mapa Kosmasa znajduje się w pa-łacu Bukoleon, w miejscu, które znam i do którego ja tylko mam dostęp.Pójdziemy tamdzisiaj póznym wieczorem. Zosimo rzekł mu na to Baudolino gadaj do rzeczy.Na razie powiedz mi, cojest na tej mapie. To proste, nieprawdaż? odparł Zosima, biorąc pergamin i stylus. Wyjaśniłemci już, że każdy chrześcijanin, który trzyma się prawdziwej wiary, musi zgodzić się, iżuniwersum świata jest jak tabernaculum, o którym powiada Pismo.Baczcie teraz na to,co wam rzekę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]