Podstrony
- Strona startowa
- [3 1]Erikson Steven Wspomnien Cien przeszlosci
- Walter Schellenberg Wspomnienia (3)
- Conrad Joseph Ze wspomnien (2)
- Albert Speer Wspomnienia (2)
- Albert Speer Wspomnienia (3)
- Richard Dawkins Bóg urojony
- Dębski Eugeniusz Pieklo dobrej magi
- Hogan James P Najazd z przeszlosci
- Appian z Aleksandrii Historia Rzymska I XII
- A. Szymańska = Fundusze Unijne i Europejskie (Full 332 str)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tohuwabohu.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez to zrobili odkrycia daleko ważniejsze niżeli nasi europejscy astronomowie.Odkryli dziesięć tysięcy gwiazd nieruchomych, gdy tymczasem my znamy zaledwie trzecią część tej liczby.Odkryli dwa trabanty Marsa, z których bliższy odległy jest od swej planety o trzy średnice, a dalszy o pięć średnic.Pierwszy obraca się w przeciągu dziesięciu, drugi w przeciągu dwudziestu jednej i pół godziny koło Marsa, tak że kwadraty ich periodycznych obrotów mają się do siebie jak sześciany ich odległości od Marsa, z czego wnosić trzeba, że podlegają tym samym prawom ciężkości jak inne ciała niebieskie”Jakim sposobem Swift umiał opisać satelity Marsa, skoro zostały one odkryte dopiero 150 lat później? To prawda, że kilku astronomów już przed Swiftem podejrzewało ich istnienie, ale przypuszczenia nie wystarczyłyby do podania tak precyzyjnych danych! Nie wiemy, skąd pisarz czerpał swoją wiedzę.Satelity Marsa są najmniejszymi i najdziwniejszymi księżycami w Układzie Słonecznym: obracają się bowiem nad równikiem planety po prawie okrągłych orbitach! Jeżeli odbijają tyle samo światła, co Księżyc, to Fobos powinien mieć średnicę 16, a Deimos — tylko ośmiu kilometrów.Gdyby jednak były to księżyce sztuczne i z tego powodu miały zdolność odbijania większej ilości światła, to w rzeczywistości mogłyby być jeszcze mniejsze.Są one jedynymi znanymi dotychczas księżycami naszego Układu Słonecznego, które poruszają się szybciej wokół macierzystej planety, niż ta obraca się wokół własnej osi.Gdy uwzględnić rotację Marsa, to Fobos w ciągu jednego marsjańskiego dnia obiega planetę dwa razy, natomiast Deimos obraca się wokół niej tylko trochę szybciej niż ona sama wokół własnej osi.W roku 1862, kiedy Ziemia znajdowała się w szczególnie korzystnym położeniu względem Marsa, daremnie poszukiwano marsjańskich księżyców.Odkryto je dopiero 15 lat później! Pojawiła się teoria planetoid, zgodnie z którą pewni astronomowie przypuszczali, że księżyce te są przechwyconymi przez Marsa kawałkami materii kosmicznej.Teoria planetoid jest jednak nie do utrzymania, gdyż oba księżyce obracają się nad równikiem prawie w tej samej płaszczyźnie.Przypadkowo mógłby się tak zachowywać tylko jeden odłamek z Kosmosu.Na podstawie pomiarów wykształciła się potem nowoczesna teoria dotycząca tych satelitów.Cieszący się uznaniem amerykański astronom Carl Sagan i rosyjski uczony Szkłowski potwierdzili w swej wydanej w 1966 r.książce Intelligent Life in the Universe teorię, że Fobos jest sztucznym satelitą.W rezultacie szeregu pomiarów Sagan doszedł bowiem do wniosku, że musi on być pusty w środku, a przecież nie może istnieć naturalny pusty księżyc.Pewne właściwości orbity Fobosa nie zgadzają się z jego przypuszczalną masą, natomiast cechy takie typowe są dla orbit ciał pustych.Szkłowski, kierownik działu radioastronomii w moskiewskim Instytucie im.Sternberga, wysunął tę samą tezę, gdy zaobserwował, że w ruchach Fobosa można stwierdzić osobliwe, nienaturalne przyspieszenie, które jest identyczne ze zjawiskami obserwowanymi u sztucznych satelitów Ziemi.Fantastyczne teorie Sagana i Szkłowskiego przyjmuje się obecnie bardzo poważnie.Amerykanie planują kolejne sondy na Marsa, które mają namierzyć również jego księżyce.Rosjanie chcą w najbliższych latach obserwować ruch księżyców Marsa z wielu obserwatoriów.Jeśli słuszna jest prezentowana przez wybitnych uczonych na Wschodzie i Zachodzie teza, że Mars posiadał niegdyś rozwiniętą cywilizację, to pojawia się pytanie, dlaczego przestała ona istnieć.Czy istoty rozumne z Marsa musiały poszukać sobie nowej przestrzeni życiowej? Czy do szukania nowych siedzib zmusiła je coraz mniejsza ilość tlenu na ojczystej planecie? Czy może winę za upadek cywilizacji ponosi jakaś katastrofa kosmiczna? I w końcu: czy część Marsjan zdołała się uratować na jakiejś sąsiedniej planecie?Doktor Emanuel Wielikowski wyjaśniał w swej opublikowanej w 1950 r.i jeszcze dzisiaj przez fachowców szeroko dyskutowanej książce Worlds in Collision, że z Marsem zderzyła się ogromna kometa i w efekcie kolizji wykształciła się planeta Wenus.Potwierdzeniem tej teorii byłoby, gdyby na powierzchni Wenus panowała wysoka temperatura, planeta miała nietypową rotację i występowały tam chmury węglowodorowe.Ocena danych dostarczonych przez Marinera II potwierdziła teorie Wielikowskiego.Otóż Wenus jest jedyną planetą, która obraca się „do tyłu", jedyną zatem, która inaczej niż Merkury, Ziemia, Mars, Jowisz, Saturn, Uran i Neptun nie trzyma się reguł gry Układu Słonecznego.Branie pod uwagę katastrofy kosmicznej, jako przyczyny zagłady cywilizacji na Marsie, dostarcza pożywki dla naszej teorii, że w zamierzchłej przeszłości Ziemię mogli odwiedzić przybysze z Kosmosu.Utopią lub możliwą spekulacją jest zatem teza, że jakaś grupa marsjańskich olbrzymów mogła znaleźć ratunek na Ziemi, aby wraz z żyjącymi tu wówczas półinteligentnymi istotami założyć nową cywilizację człowieka z gatunku Homo sapiens.Siła ciążenia jest na Marsie mniejsza niż na Ziemi — można zatem przypuszczać, że Marsjanie byli wyżsi i mieli potężniejszą budowę ciała w porównaniu z mieszkańcami naszej planety.Jeśli teoria ta zawiera źdźbło prawdy, to mielibyśmy owych olbrzymów, którzy przybyli z gwiazd, mogli poruszać ogromne bloki skalne, kształcili ludzi w nieznanych jeszcze umiejętnościach, a w końcu wymarli.Nigdy jeszcze nie wiedzieliśmy tak mało o tak wielu sprawach, jak obecnie.Jesteśmy pewni, że zagadnienie „człowiek i obce inteligencje" pozostanie aktualnym tematem dla nauki, zanim nie znajdzie ona odpowiedzi na wszystkie możliwe do rozwiązania zagadki.Rozdział XISygnały wysyłane w Kosmos — Czy przekaz myśli jest szybszy od światła? — Dziwny przypadek Cayce'a — Równanie z Green Bank — Prominentni przedstawiciele egzobiologii — Nad czym pracuje NASA? — Rozmowa z Wernherem von Braunem8 kwietnia 1960 r.wczesnym rankiem o godzinie czwartej w pewnej ustronnej dolinie w Zachodniej Wirginii rozpoczął się eksperyment.Wielki, mający 85 stóp radioteleskop z Green Bank został skierowany na odległą o 11,8 lat świetlnych gwiazdę Tau Ceti.Kierownik tego programu, młody amerykański astronom doktor Frank Drake — uczony cieszący się doskonałą opinią zawodową — chciał włączyć się w emisje radiowe innych cywilizacji, aby odebrać sygnały od obcych istot rozumnych.Pierwsza, trwająca 150 godzin seria doświadczeń przeszła do historii astronomii jako projekt OZMA, choć pisane jej było niepowodzenie.Eksperymentu nie przerwano z tego powodu, że choćby jeden z pracujących nad nim uczonych uważał, jakoby w Kosmosie nie było nadajników radiowych.Postąpiono tak raczej w przekonaniu, że nie ma jeszcze przyrządów, dzięki którym można osiągnąć założony cel.OZMA nie pozostanie jednak jedyną tego typu próbą.Być może na Księżycu zostanie zainstalowany radioteleskop, który z dala od zakłóceń ziemskich spenetruje niezmierzone międzygwiezdne przestrzenie w poszukiwaniu sygnałów radiowych.Trzeba jednak zadać sobie pytanie, czy poszukiwanie tych sygnałów służy badaniom kosmicznym i czy nie byłoby bardziej celowe wysyłanie własnych sygnałów radiowych w Kosmos.Nie możemy rzecz jasna wymagać od obcych istot inteligentnych, aby jakimś cudem znały język rosyjski, hiszpański lub angielski i tylko czekały na nasze wezwanie.Przypuszczalnie istnieją trzy możliwości, dzięki którym możemy zameldować o swoim istnieniu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]