Podstrony
- Strona startowa
- KRYZYS SUMIENIA RAYMOND FRANZ (PIERWSZE POLSKIE WYDANIE, 1996 ROK)
- Chandler Raymond Zegnaj Laleczko
- Feist R.E Mistrz magii
- Feist Raymond E & Wurts Janny Imperium 01 Córka Imperium
- Feist Raymond E & Wurst Janny Imperium 03 Władczyni Imperium
- Feist Raymond E Mistrz magii (SCAN dal 735)
- Feist Raymond E Adept magii (SCAN dal 734)
- Alex Joe Gdzie przykazan brak dziesieciu (2)
- McCaffrey Anne Niebiosa Pern (SCAN dal 1040)
- Henryk Sienkiewicz krzyzacy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- protectorklub.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chciał szczegółowo zbadać te rewelacje w warunkach bardziej sprzyjających, gdy będzie mógł sobie pozwolić na więcej prywatności.Hochopepa i Elgahar podnieśli wzrok znad swoich ksiąg.Elgahar, chcąc naprawić w jakimś stopniu wyrządzone krzywdy, harował na równi z nimi.– W zapisach jest potworny bałagan, Milamber – skomentował.Pug nie mógł się nie zgodzić.– Już dwa lata temu mówiłem Hocho, że Zgromadzenie w swojej arogancji i pysze spoczęło na laurach i przestało dbać o podstawowe sprawy.Ten chaos tutaj to zaledwie jeden przykład.– Poprawił na sobie czarną szatę.Gdy przedstawił publicznie przyczyny swego powrotu, Hochopepa poparty przez Elgahara zgłosił oficjalny wniosek, by przyjęto go z powrotem w poczet członków Zgromadzenia.Wniosek przeszedł prawie jednogłośnie i Pug stał się ponownie pełnoprawnym członkiem społeczności Wielkich.Zaledwie kilku magów wstrzymało się od głosu, a przeciw nie głosował żaden.Każdy z nich stał przecież na szczycie Wieży Próby i widział na własne oczy wściekłość i potęgę Nieprzyjaciela.Do sali wszedł Shimone, jeden z najstarszych przyjaciół Puga w Zgromadzeniu i jego były nauczyciel.Towarzyszył mu Dominik.Od spotkania z Inkwizytorem Wodza kapłan zadziwiająco szybko powracał do zdrowia.Zastosował swą ozdrowieńczą magię w wypadku Meechama i Puga, jednak niektóre jej elementy uniemożliwiały mu skierowanie jej ku sobie samemu.Szczęśliwie posiadł również wiedzę, jak pouczyć magów ze Zgromadzenia, by potrafili sporządzić odpowiednie kataplazmy zapobiegające infekcjom ran i oparzeń, których doznał w czasie tortur.– Milamber, posłuchaj tylko.Ten twój kapłan to prawdziwy cudotwórca.Zna wspaniałe sposoby, by sprawnie skatalogować wszystkie zbiory.– Ja tylko podzieliłem się wiedzą, którą udało nam się zdobyć w Sarth.Rzeczywiście, panuje tu spory bałagan, ale wbrew pozorom nie jest aż tak źle, jak by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka.Hochopepa przeciągnął się.– Największą troską napawa mnie fakt, że właściwie nie odkrywamy tu nic, czego byśmy już nie wiedzieli.Jakby wizja, której wszyscy doświadczyliśmy na wieży, była najstarszym a zarazem jedynym wspomnieniem Nieprzyjaciela.– Co może być prawdą – powiedział Pug.– Nie zapominaj, że większość naprawdę wielkich magów zginęła przy złotym moście.Zostali po nich tylko terminatorzy i magowie praktykujący Niższą Drogę.Mogły minąć długie lata, zanim podjęto próbę gromadzenia zbiorów, świadectw, relacji i tak dalej.W progu pojawił się Meecham dźwigający ogromny stos starożytnych ksiąg oprawnych w grubą, na sztywno wyprawioną skórę.Pug wskazał wolne miejsce na podłodze, aby Meecham mógł je tam położyć.Odchylił skórę spowijającą stos i podzielił tomy między dwóch pozostałych magów i siebie.Elgahar ostrożnie otworzył pierwszą z brzegu księgę.Skóra oprawy trzeszczała delikatnie.– O bogowie Tsuranuanni, ale to wszystko stare.– To jedne z najstarszych ksiąg w zbiorach Zgromadzenia – powiedział Dominik.– Meechamowi i mnie zajęło ponad godzinę wyszukanie ich.A następną poświęciliśmy na wydobycie ich spod stosu innych.– Patrzcie tylko – powiedział Shimone – ten język jest tak stary, że sprawia wrażenie całkiem obcego.Użycie czasownika.odmiany, nigdy czegoś takiego nie widziałem.– Milamber, posłuchaj tylko – przerwał mu Hochopepa.– „A kiedy most zniknął, Avarie nadal domagał się rady”.– „Złoty most”? – dopytywał się Elgahar.Pug i pozostali oderwali się od swojej pracy, a Hochopepa czytał dalej:– „Spośród Alstwanabi ocalało zaledwie trzynastu.A mianowicie, Avarie, Marlee, Caron”, lista ciągnie się dalej, „i nikła pociecha między nimi, lecz Marlee wypowiedziała swe słowa mocy i uspokoiła ich obawy.Znajdujemy się na świecie stworzonym dla nas przez Chakakan”, czy to nie starożytna forma od „Chochocan”?, „i wytrwamy.Ci, którzy patrzyli, mówią, że jesteśmy bezpieczni przed Ciemnością”.Ciemnością? Słyszycie? Czy to możliwe?Pug przeczytał ustęp jeszcze raz.– Tego samego imienia użył Rogen podczas swojej wizji.Jest to zbyt podobne, aby można mówić o przypadku.Oto nasz dowód: nieprzyjaciel ma jakiś udział w próbach zamachu na życie księcia Aruthy.– Ale jest tu jeszcze coś.– wtrącił się Dominik.– Tak, masz rację.– powiedział Elgahar.– Kim są „ci, którzy patrzyli”?Pug odepchnął księgę.Ostatnie dni były tak wyczerpujące, że usypiał prawie na stojąco.Spośród tych, którzy przez cały dzień pomagali w poszukiwaniach, został tylko Dominik.Mnich Ishap sprawiał wrażenie, jakby siłą woli potrafił panować nad zmęczeniem.Pug przymknął oczy, aby dać im na chwilę odpocząć.Pod czaszką kłębiły się dziesiątki myśli.Tyle spraw musiał odłożyć na później.Pod zamkniętymi powiekami przesuwały się coraz to nowe obrazy, lecz żaden nie trwał długo.Wkrótce potem Pug zasnął i zaczął śnić.Znowu stał na szczycie dachu Zgromadzenia.Shimone wskazywał mu stopnie prowadzące na wieżę, a on sam miał na sobie szary strój studenta.Wiedział, że jeszcze raz musi wspiąć się na samą górę, ponownie stawić czoło rozszalałemu żywiołowi i znowu przejść próbę, która uczyni go Wielkim.Właśnie ruszył po schodach.Na każdym kolejnym stopniu widział coś nowego, długie łańcuchy rozbłyskujących wizji i obrazów.Krążący powoli ptak wypatrujący ryb w jeziorze, uderza nagle o jego powierzchnię.Szkarłatne skrzydła łopoczą na tle błękitu nieba i wody.Po chwili ciśnie się przed oczy fala kolejnych obrazów.Gorące, parne dżungle, w których harują niewolnicy.Potyczka wojowników, konający żołnierz, Thuny galopujące przez północną tundrę, młoda żona próbująca uwieść strażnika dóbr jej męża, kupiec korzenny stojący dumnie przy swoim straganie.A potem wizja podryfowała ku północy i nagle ujrzał.Lodowe pola smagane ostrym jak brzytwa wichrem, który przenikał do szpiku kości.Wyczuwał w powietrzu nieprzyjemny, gorzki zapach pradawnych wieków.Z lodowośnieżnej wieży wyszły pochylone, okutane w grube szaty postacie o ludzkich kształtach.Jednak ich pewny, rytmiczny krok na zwałach lodu i śniegu zdradzał, że ludźmi nie byli.To byty starodawne i mądre w nie znany i niedostępny ludziom sposób.Wpatrywały się w niebo, oczekując znaku.Zadarły głowy i obserwowały.Patrzą i obserwują.Obserwują! Ci, którzy obserwują.Obserwatorzy!Pug wyprostował się gwałtownie i otworzył oczy.– Pug, co się stało? – spytał Dominik.– Przyprowadź wszystkich – odpowiedział.– Już wiem.Pug stał przed swoimi towarzyszami.Poranny wiatr szarpał jego długą, czarną szatę.– Nikogo nie weźmiesz ze sobą? – spytał ponownie Hochopepa.– Nie, Hocho.Możesz mi pomóc, sprowadzając Meechama i Dominika do mego majątku, aby mogli stamtąd powrócić na Midkemię.Kulganowi i reszcie przekazałem przez nich wszystko, czego zdołałem się tutaj dowiedzieć.Być może szukając Obserwatorów na północy, będę uganiał się za mitem.Bardziej pomożesz, ekspediując mych przyjaciół do domu.Elgahar podszedł bliżej.– Jeśli wyrazisz zgodę, chciałbym im towarzyszyć do twego świata.– Dlaczego?– Zgromadzenie nie potrzebuje kogoś, kto był zaplątany w sprawy Wodza Wojny.Z tego, co mówiłeś, wynika, że w twojej akademii szkolą się Wielcy, którym potrzebna jest nauka.Proszę, potraktuj moją propozycję jako gest dobrej woli, akt wynagrodzenia za krzywdy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]