Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- Cervantes Saavedra de Miguel Niezwykłe przygody Don Kichot
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To bardzo ważne.MilczaÅ‚em.Żółto-czarny motyl krążyÅ‚ nad bougainvilleÄ… obrastajÄ…cÄ… altankÄ™ Priapa, nie znalazÅ‚ miodu i zniknÄ…Å‚ miÄ™dzy gaÅ‚Ä™ziami drzew.KopnÄ…Å‚em żwir.W gruncie rzeczy wcale nie wiem, co to takiego miÅ‚ość.Chyba że po prostu seks.A zresztÄ… nic mnie to nie obchodzi.- Ależ mój drogi chÅ‚opcze.Strasznie jest z tobÄ… trudÂno.Ten pesymizm.To poczucie klÄ™ski.W swoim czasie byÅ‚em dosyć ambitny.Szkoda, że nie byÅ‚em także Å›lepy.Wówczas nie doznaÅ‚bym pewnie klÄ™Âski.- SpojrzaÅ‚em na Conchisa.- MyÅ›lÄ™ nie tylko o soÂbie.Wszyscy tak uważamy.CaÅ‚e moje pokolenie.- W najbardziej oÅ›wieconym stuleciu historii ludzkiej? Mimo że w ciÄ…gu ostatnich pięćdziesiÄ™ciu lat wiÄ™cej zroÂbiÅ‚o siÄ™ dla zwalczania ciemnoÅ›ci niż przedtem przez pięć milionów?- W Neuve Chapelle? W Hiroszimie?- Chodzi o ciebie i o mnie.Å»yjemy.JesteÅ›my tymi wspaniaÅ‚ymi czasami.My nie zostaliÅ›my zniszczeni.I nie braliÅ›my udziaÅ‚u w niszczeniu.- Å»aden czÅ‚owiek nie jest wyspÄ….- Pff.Bzdura.Każdy z nas jest wyspÄ….Gdyby tak nie byÅ‚o, od razu byÅ›my oszaleli.MiÄ™dzy wyspami krążą statÂki, samoloty, istniejÄ… telefony i telegraf - co sobie żyÂczysz.Ale wszyscy pozostajemy wyspami, które mogÄ… zoÂstać zatopione, zniknąć.JesteÅ› wysepkÄ…, która nie zostaÅ‚a zatopiona.WiÄ™c nie masz prawa być aż takim pesymistÄ….To niemożliwe.- Mnie wydaje siÄ™ możliwe.- ProszÄ™ za mnÄ….- WstaÅ‚, tak jakby liczyÅ‚a siÄ™ każda minuta.- Pokażę ci najgÅ‚Ä™bszÄ… tajemnicÄ™ życia.ProszÄ™ za mnÄ….- Szybkim krokiem ruszyÅ‚ w stronÄ™ kolumnady.PoszedÅ‚em za nim na górÄ™.WypchnÄ…Å‚ mnie na taras,- ProszÄ™ usiąść przy stole.TyÅ‚em do sÅ‚oÅ„ca.Po minucie pojawiÅ‚ siÄ™ niosÄ…c jakiÅ› ciężki przedmiot owiniÄ™ty w biaÅ‚y rÄ™cznik.UstawiÅ‚ go uważnie na Å›rodku stoÅ‚u.ChwilÄ™ staÅ‚ tak, upewniÅ‚ siÄ™, czy patrzÄ™ i zdjÄ…Å‚ zaÂsÅ‚onÄ™.ByÅ‚a to kamienna gÅ‚owa, trudno powiedzieć, mężÂczyzny czy kobiety.Nie miaÅ‚a nosa.WÅ‚osy byÅ‚y w siatce.Ale siÅ‚a wyrazu polegaÅ‚a na uÅ›miechu.Triumfalnym uÅ›Âmiechu, który mógÅ‚by siÄ™ wydać wyrazem zadowolenia z siebie, gdyby nie byÅ‚ tak peÅ‚ny najczystszej metafizycznej pogody ducha.Oczy byÅ‚y z lekka orientalne, dÅ‚ugie, i kiedy Conchis zakryÅ‚ rÄ™kÄ… usta, widać byÅ‚o, że i te oczy siÄ™ uÅ›miechajÄ….Usta byÅ‚y piÄ™knie wykrojone, bezkreÅ›nie mÄ…dre i bezkreÅ›nie uÅ›miechniÄ™te.- W tym tkwi prawda.Nie w sierpie i w mÅ‚ocie.Nie w gwiazdach i paskach.Nie w krzyżu.Ani w sÅ‚oÅ„cu.Ani w zÅ‚ocie.Nie w yin i yang.Ale w tym uÅ›miechu.- Wykopalisko z Cyklad?- Nieważne skÄ…d.Patrz na niÄ….Spójrz jej w oczy.MiaÅ‚ racjÄ™.W oÅ›wietlonej sÅ‚oÅ„cem rzeźbie tkwiÅ‚a numen; nie, może nie tyle tkwiÅ‚a w niej boskość, co bliski z niÄ… kontakt.ZnaÅ‚a boskość.I byÅ‚ w niej spokój i bezÂbrzeżna pewność.Ale w miarÄ™ jak patrzyÅ‚em, uderzyÅ‚o mnie także i coÅ› innego.- W tym uÅ›miechu jest coÅ› nieubÅ‚aganego.- NieubÅ‚aganego? - Conchis stanÄ…Å‚ za moim krzesÅ‚em i patrzyÅ‚ ponad mojÄ… gÅ‚owÄ….- Prawda.Prawda jest nieÂubÅ‚agana.Ale nie znaczenie prawdy.- Gdzie zostaÅ‚a znaleziona?- W Didymie, w Azji Mniejszej.- Z jakich czasów pochodzi?- Z szóstego lub siódmego stulecia przed narodzeniem Chrystusa.- Czy mogÅ‚aby siÄ™ tak uÅ›miechać, gdyby wiedziaÅ‚a o Belsen?- To dlatego, że oni umarli, my wiemy, że żyjemy.Wiemy, że ten Å›wiat istnieje, gdyż przy wybuchu gwiazdy ginÄ… tysiÄ…ce takich Å›wiatów.To oznacza ten uÅ›miech: że istnieje coÅ›, co mogÅ‚oby nie istnieć.- Potem dodaÅ‚: - Kiedy bÄ™dÄ™ umieraÅ‚, chciaÅ‚bym, aby ta gÅ‚owa staÅ‚a obok mojego Å‚oża.ChciaÅ‚bym, aby byÅ‚a ostatniÄ… ludzkÄ… twarzÄ…, na którÄ… spojrzÄ™.MaleÅ„ka gÅ‚owa, przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ nam Å‚agodnie, pewna swego i niemal zÅ‚oÅ›liwie nieprzenikniona.PrzyszÅ‚o mi naÂgle na myÅ›l, że podobny uÅ›miech widziaÅ‚em parokrotnie na twarzy Conchisa; czyżby siadywaÅ‚ przed tÄ… gÅ‚owÄ… i uczyÅ‚ siÄ™ tak uÅ›miechać? I równoczeÅ›nie zdaÅ‚em sobie spraÂwÄ™, co mnie w tym uÅ›miechu odstrÄ™cza.ByÅ‚ to przede wszystkim lekko drwiÄ…cy uÅ›miech wyższego wtajemniczeÂnia.SpojrzaÅ‚em na twarz Conchisa i wiedziaÅ‚em, że mam racjÄ™.24Gwiaździsta ciemność nad domem, lasem, morzem; nakrycia sprzÄ…tniÄ™te ze stoÅ‚u, zgaszona lampa.UÅ‚ożyÅ‚em siÄ™ na szezlongu.Conchis poczekaÅ‚, aż zagarnie nas noc, a czas odpÅ‚ynie, i dopiero wtedy zabraÅ‚ mnie w wÄ™drówkÄ™ po przeszÅ‚oÅ›ci.- KwiecieÅ„ 1915 roku.Do Anglii wróciÅ‚em bez kÅ‚oÂpotów.Nie myÅ›laÅ‚em, co siÄ™ ze mnÄ… stanie.WiedziaÅ‚em tylko, że muszÄ™ znaleźć dla siebie jakieÅ› usprawiedliwieÂnie.Kiedy ma siÄ™ dziewiÄ™tnaÅ›cie lat, nie wystarczy coÅ› zrobić, trzeba jeszcze umieć to usprawiedliwić.Matka na mój widok zemdlaÅ‚a.Po raz pierwszy i ostatni w życiu zobaczyÅ‚em Å‚zy ojca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]