Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- La Fayette Księżna de Cleves
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wywoz-sciekow.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sara przygwoździła stopą pedał gazu, prowadząc samochód z prędkością 70 mil na godzinę.John patrzył teraz przez tylne okno jak.T-1000, już cały na samochodzie, utrzymywał się na nim przy pomocy jednej ręki-haka, a drugą podniósł do uderzenia.Chłopiec schował się w chwili, gdy T-1000 wepchnął drugą rękę-hak przez okno, rozbijając szybę i chybiając o milimetry.Wyciągnął rękę przygotowując następne uderzenie i rzucił się do przodu w chwili, gdy Terminator przerzucił strzelbę nad dachem samochodu i wystrzelił.Ramię T-1000 zostało trafione tuż nad “dłonią” kotwiczącą go do samochodu.Wielkokalibrowy ładunek rozerwał “nadgarstek” odrywając rękę-hak.Policjant Austin spadł z przyspieszającego samochodu.John podniósł się i wyjrzał z rozwartymi oczami przez rozbite okno.T-1000 uderzył mocno o chodnik, ale po chwili jednym ruchem wstał na nogi i dalej biegł za nimi.Ale tym razem tracił dystans.Sara dociskała pedał do podłogi, zaś metaliczno-płynny zabójca też miał swoje ograniczenia.Nie mógł ich doścignąć na nogach.John zobaczył “żelazną rękę” ciągle wbitą w bagażnik; dokładnie naprzeciw niego.Z werwą sięgnął i wyrwał ją, po czym wyrzucił na ulicę.Rozciągnęła się w jajowaty kształt wskutek siły rozpędu, potem zmieniła w drgającą kroplę.Samochód pędził w czerń nocy.Chwilę później T-1000 zwolnił, patrząc na oddalające się tylne światła samochodu.Ucieczka celu nic dla niego nie znaczyła, Odroczenie mogło być tylko kwestią czasu.Chociaż Terminatorzy mieli wewnętrzne chronometry, T-1000 go nie miał.Była to część nowego planu Skyneta.Poczucie czasu miało swoje zalety, ale w większości przypadków ścigania był to element niepotrzebny.Czas nie ma znaczenia, jeśli twój prześladowca nie może być zabity, nie może być zatrzymany i nigdy się nie męczy.T-1000, w błogiej nieświadomości wszystkiego oprócz trasy ucieczki celu, popatrzył w dół.Kropla metalicznego płynu na asfalcie zaczęła drgać, potem się wydłużyła, rozciągając jak płynny palec, aż dotknęła “buta” funkcjonariusza Austina wpływając w niego, łącząc się z główną masą.Czas był tylko chwilowym odroczeniem tego, co nieuchronne.UcieczkaAUTOSTRADA 33 W KIERUNKU POŁUDNIOWYM12:06 w nocySamochód szpitalnej służby bezpieczeństwa przeciął pusty odcinek oświetlonej księżycem autostrady z wyłączonymi światłami, samochód-widmo przecinający wiatr.Powietrze świstało w rozbitym oknie, kiedy Terminator jechał z łatwością trzymając się wypunktowanej linii rozdzielającej szosę.John widział we wstecznym lusterku delikatny czerwony blask oczu cyborga.- Czy ty cokolwiek widzisz?Prawdziwe oczy Terminatora, za osłoną atrapy ludzkich, nastawione były na widzenie nocne.Badały widok przed nim, wchłaniając zmniejszoną dawkę fotonów i formując z nich monochromatyczny obraz autostrady, jasny jak południe słonecznego dnia.Różne odczyty przesuwały się w nim błyskawicznie, tworząc całościowe poczucie ruchu i masy, kreując w ten sposób najbezpieczniejszego autopilota na świecie.Terminator odpowiedział trzeźwym tonem, który zabrzmiałby jak przechwałka, gdyby nie wiedzieli, że ich towarzysz to maszyna:- Wszystko.- Świetnie - powiedział John, trochę pocieszony.Sara obserwowała Terminatora, ciągle nie dowierzając własnym zmysłom.Sara, która zawsze była o kilka minut spóźniona w swojej pracy kelnerki w Big Buns, wiele lat temu, potrzebowała jedynie kilku sekund, żeby oswoić się z niemożliwym.Potem odwróciła się do najważniejszego celu jej życia.Popatrzyła na Johna na tylnym siedzeniu.- Czy nic ci nie jest?Zaprzeczył ruchem głowy.Wyciągnęła do niego rękę.Serce Johna zabiło mocniej.Jego matka nigdy nie marnowała czasu na okazywanie uczuć.Było zbyt wiele innych, ważniejszych spraw.Ale teraz przyciągnęła go przytulającym gestem.Może się zmieniła.Może teraz naprawdę zależy jej na nim, a nie na jakiejś jego głupiej misji w przyszłości.Szczęśliwy, zarzucił jej ramiona na szyję.Zamiast go przytulić, zaczęła przesuwać rękami po jego ciele szukając ran.Johnowi wydało się to bardzo kliniczne, zupełnie jakby weterynarz obmacywał psa szukając złamanych kości.Była w tym uwaga.Ale nie było prawdziwej miłości.Odsunął się od niej ze złością.Nie był to tylko gest.Nienawidził jej wiecznego sprawdzania go, traktowania jakby miał się zbić, jak okaz rzadkiej porcelany.- Powiedziałem, że nic mi nie jest!Sara popatrzyła na niego, rozdrażniona i surowa:- To było bardzo głupie z twojej strony przychodzić tam.John nie mógł uwierzyć własnym uszom.Zazwyczaj oczekujesz, że matka nakrzyczy na ciebie, kiedy zrobisz coś złego, ale teraz wrzeszczała na niego za uratowanie jej cholernego życia! Zanim mógł poradzić sobie z własną konsternacją, jej złość wybuchła ze zdwojoną siłą:- Do diabła, John, musisz być mądrzejszy! Nie możesz ryzykować swoim życiem, nawet dla mnie, rozumiesz? Potrafię o siebie zadbać! Doskonale sobie radziłam.Jezu, John! O mało nie zginąłeś!Broda mu drżała.Powracały stare odczucia.Znowu tworzyła ten obraz jakiegoś supermana i próbowała go w niego wtłoczyć.Posunęła się za daleko, ale zdawała się tego nie zauważać.Nigdy nie zauważała.I, jak zwykle, wszystko co robił było niewłaściwe.Żeby powstrzymać gorące, wstydliwe łzy, wyjąkał:- Ja.musiałem cię stamtąd wyciągnąć.Przepraszam.ja.John pomyślał, że więcej zrozumienia znalazłby w pustych oczach cyborga niż w jej.Siła łez tryskających z oczu zaskoczyła go; skrzywił się.Odwrócił się, nie chcąc, żeby zobaczyła go w chwili słabości.Ale ona zobaczyła, jak łkanie wstrząsa jego ciałem.Zwróciła się do niego trochę delikatniej, tonem usprawiedliwienia:- Przestań! Natychmiast! Nie wolno ci płakać, John.Inne dzieci mogą sobie na to pozwolić.Ty nie.Terminator odwrócił jedno oko i popatrzył na oczy płaczącego Johna.Wyciekał z nich jakiś płyn.Terminator poszukał w pamięci jakiejś informacji, ale nic nie znalazł.Czy to była rana?- Co się stało z twoimi oczami?- Nic! - odparł John ostro, wycierając nos w rękaw.Sara wzięła głęboki oddech, zdając sobie nagle sprawę, jaka była surowa.Całe jej ciało drżało.Myśli jej się rozproszyły, obrazy z jej życia pojawiały się, przebijając chaotycznie do jej świadomości, z której szybko próbowała je wypchnąć.Gdzieś w głębi duszy czuła, że zrobiła coś niewłaściwego ze swoim synem.,, już po raz kolejny.Wystarczająco ciężko było wychowywać dziecko jako samotna matka, a już zupełnie niemożliwe, gdy to dziecko ma się stać centrum koła Przeznaczenia, wielkim przywódcą ludzkości, człowiekiem, który ma ją zbawić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]