Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- Joanna Chmielewska (Nie)boszczyk Maz M5HCOKU43TCUX
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- frenetic.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Pytaliście mnie o wszystkie inne kwestie — odparł Adam bardzo spokojnie.— Pamiętacie sprawdzanie mojej niekaralności? Odciski palców? Nawet test na prawdomówność.— Tak, panie Hall, ale pan wiedział rzeczy, o których my nie wiedzieliśmy.A pański dziadek był klientem tej firmy, kiedy zgłosił się pan do nas, i jest dla mnie jasne jak diabli, że powinien nam pan o tym powiedzieć.— Rosen miał melodyjny głos i przechodził od wysokich tonów do niskich z dramatyczną zręcznością zawodowego aktora.Ani na chwilę nie spuszczał wzroku z rozmówcy.— To nie jest zwyczajne pokrewieństwo — odparł Hall cicho.— Pokrewieństwo — uciął Rosen.— A składając podanie o pracę wiedział pan przecież, że ta firma reprezentuje Sama Cayhalla.— A zatem przepraszam — powiedział Adam.— Kravitz & Bane ma tysiące klientów, wszystkich dobrze ustawionych i płacących kupę pieniędzy za nasze usługi.Nigdy nie sądziłem, że jedna nieistotna sprawa charytatywna spowoduje jakiekolwiek kłopoty.— Postępuje pan nieuczciwie, panie Hall.Rozmyślnie wybrał pan tę firmę, ponieważ w tamtym czasie reprezentowała pańskiego dziadka.A teraz, nagle, błaga pan o jego sprawę.To stawia nas w niezręcznej sytuacji.— Jakiej niezręcznej sytuacji? — Emmitt Wycoff złożył antenkę telefonu i schował aparat do kieszeni.— Posłuchaj, Daniel, rozmawiamy tu o człowieku, który siedzi w bloku śmierci.Potrzebny mu adwokat, do diabła!— Jego własny wnuk? — odparował Rósen.— Kogo to obchodzi? Facet stoi jedną nogą w grobie i potrzebuje prawnika.— Zrezygnował z nas, pamiętasz?— Tak, ale może zawsze zaangażować nas ponownie.Warto spróbować.Rozluźnij się.— Posłuchaj, Emmitt, moim obowiązkiem jest martwić się o publiczny wizerunek tej firmy, a pomysł wysyłania jednego z, naszych nowych pracowników do Missisipi, żeby dostał kopa w tyłek i patrzył, jak jego klient umiera w komorze gazowej — otóż ten pomysł nie podoba mi się nic a nic.Szczerze mówiąc, sądzę, że pan Hall powinien odejść z Kravitz & Bane.— Och, wspaniale, Danielu — powiedział Wycoff.— Typowa reakcja twardogłowego na delikatną kwestię.A kto będzie reprezentował Cayhalla? Pomyśl o tym przez chwilę.Ten człowiek potrzebuje adwokata! Adam może być jego jedyną szansą.— Niech Bóg mu pomoże — mruknął Rosen.E.Garner Goodman postanowił przemówić.Splótł dłonie na biurku i spojrzał gniewnie na Rosena.— Wizerunek tej firmy? Czy naprawdę sądzisz, że jesteśmy uważani za bandę mało opłacanych pracowników socjalnych, którzy poświęcili się pomaganiu ludziom?— Albo za bandę zakonnic działających w slumsach? — włączył się do pomocy Wycoff z lekką drwiną w głosie.— Jak ta sprawa miałaby zaszkodzić wizerunkowi firmy? — zapytał Goodman.Myśl o przyznaniu się do porażki ani na moment nie przyszła Rosenowi do głowy.— Jak? To bardzo proste, Garner.Nie wysyłamy pierwszoroczniaków do bloku śmierci.Możemy ich dręczyć, próbować zabić, kazać im pracować dwadzieścia godzin na dobę, ale nie wysyłamy ich na pole bitwy, dopóki nie są gotowi.Wiesz, jak trudne są sprawy zakończone wyrokami śmierci.Do diabła, pisałeś o tym książki.Jak możesz oczekiwać, że pan Hall cokolwiek zdziała?— Będę nadzorował wszystkie jego posunięcia — odparł Goodman.— Danielu, on jest naprawdę dobry — dodał Wycoff.— Zna na pamięć całą sprawę.— To może się udać — powiedział Goodman.— Zaufaj mi, Danielu, jestem starym wygą.Będę wszystkiego pilnował.— Ja również poświęcę kilka godzin — zaoferował się Wycoff.— Polecę tam nawet, jeśli okaże się to konieczne.Goodman drgnął i wlepił wzrok w Wycoffa.— Ty? W sprawie charytatywnej?— Czemu nie.Też mam sumienie.Adam zignorował tę wymianę zdań i patrzył na Rosena.No dalej, wyrzuć mnie, chciał powiedzieć.Niech mnie pan wyleje, panie Rosen, żebym mógł dopilnować pogrzebu dziadka, a potem zająć się własnym życiem.— A jeśli Cayhall zostanie stracony? — zapytał Rosen Goodmana.— Przegrywaliśmy już wcześniej, Danielu, wiesz o tym.Trzy razy, od kiedy zająłem się sprawami charytatywnymi.— Jakie ma szansę?— Nikłe.Teraz trzyma się na podstawie orzeczenia Piątego Obwodu o odroczeniu.Ale lada chwila odroczenie zostanie uchylone i sąd wyznaczy nową datę egzekucji.Na koniec lata zapewne.— A więc to już niedługo.— Tak.Przez siedem lat składaliśmy apelacje, a teraz sprawa dobiegła końca.— Jak to się stało, że ze wszystkich skazańców z bloku śmierci wybraliśmy akurat tego dupka? — zapytał Rosen.— To bardzo długa historia.W tej chwili nie ma już żadnego znaczenia.Rosen udał, że zapisuje coś ważnego w swoim notatniku.— Nie sądźcie nawet przez chwilę, że uda wam się zachować to w tajemnicy.— Kto wie.— Akurat.Zanim go zabiją, zrobią z niego gwiazdę.Dziennikarze otoczą go jak stado wilków.Zostanie pan zdemaskowany, panie Hall.— I co z tego?— To, że media kochają takie rzeczy.Nie widzi pan tych nagłówków? ZAGINIONY WNUK POWRACA, ŻEBY OCALIĆ DZIADKA.— Daj spokój, Danielu — powiedział Goodman.Ale Rosen ciągnął dalej:— Prasa rzuci się na to bez wahania, nie rozumie pan niczego, panie Hall? Ujawnią pana rolę i będą opowiadać, jak bardzo świrnięta jest pana rodzina.— Ale przecież my kochamy prasę, panie Rosen, nieprawdaż? — zapytał Adam spokojnie.— Jesteśmy obrońcami.Czyż nie mamy występować odważnie przed kamerami? Nigdy nie był pan…— To bardzo słuszna uwaga, Danielu — wtrącił się Goodman.— Chyba nie powinieneś radzić temu młodemu człowiekowi, żeby unikał mediów.Możemy opowiedzieć historie niektórych z twoich akrobacji.— Tak, proszę, Danielu, wyjaśnij chłopakowi wszystko inne — powiedział Wycoff z nieprzyjemnym uśmieszkiem — ale odłóż na bok te bzdury o mediach.Przecież dobrze wiesz, jak jest naprawdę.Przez krótką chwilę wydawało się, że Rosen jest zmieszany.Adam obserwował go uważnie.— Muszę stwierdzić, że podoba mi się ten pomysł — powiedział Goodman, gniotąc krawat i spoglądając na polki z książkami za plecami Rosena.— Przemawia za nim wiele argumentów.Może bardzo pomóc nam, biednym facetom od roboty charytatywnej.Pomyśl o tym.Ten oto młody prawnik walczący jak diabli, żeby uratować dość sławnego mordercę z bloku śmierci.A do tego to nasz prawnik — z Kravitz & Bane
[ Pobierz całość w formacie PDF ]