Podstrony
- Strona startowa
- Charles M. Robinson III The Diaries of John Gregory Bourke. Volume 4, July 3, 1880 May 22,1881 (2009)
- John Leguizamo Pimps, Hos, Playa Hatas, and All the Rest of My Hollywood Friends (2006)
- Marsden John Kroniki Ellie 01 Wojna się skończyła, walka wcišż trwa
- John Marsden Kroniki Ellie 1. Wojna się skończyła, walka wcišż trwa
- Tom Mangold, John Penycate Wi podziemna wojna
- Adams G.B. History of England From the Norman Conquest to the Death of John
- Mangold Tom, John Penycate Wi podziemna wojna
- Grisham John Raport Pelikana (2)
- Duenas Maria Krawcowa z Madrytu
- Huxley Aldous Niebo i piekło
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- vader.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chyba chciał mi dać do zrozumienia, że mu przeszkadzam w miłej rozmowie z uroczą bileterką.- Czy mógłbym zadać panu kilka pytań? - odezwałem się tonem inspektora z wydziału zabójstw.- Może pan, ale ja nie muszę odpowiadać.- Porozumiewawczo puścił oko do bileterki.- Czy kiedykolwiek wypełniał pan jakieś zadania na zlecenie kancelarii Drake’a i Sweeneya, znanej waszyngtońskiej firmy prawniczej?- Niewykluczone.- Pomagał pan w przeprowadzaniu eksmisji?Musiałem trafić w czuły punkt, gdyż spoważniał błyskawicznie i przybrał groźną minę.Domyśliłem się, że niczego nie powie.- Nie pamiętam - mruknął, odwracając wzrok.- Na pewno?- Nie przeprowadzałem żadnych eksmisji.- Czwartego lutego nie było pana w starym magazynie, z którego wyrzucono wszystkich lokatorów?Z zaciśniętymi wargami i półprzymkniętymi powiekami energicznie pokręcił głową.Domyślałem się, że ktoś z kancelarii Drake’a i Sweeneya już zdążył porozmawiać z panem Mackle albo, co wydawało się bardziej prawdopodobne, zasypać pogróżkami szefa firmy ochroniarskiej.W każdym razie Mackle milczał jak zaklęty.Bileterka zaczęła nagle wnikliwie przyglądać się własnym paznokciom.Nie miałem już na co liczyć.- Wcześniej czy później będzie pan musiał odpowiedzieć na moje pytania - rzuciłem.Tamten tylko bezgłośnie zgrzytnął zębami, ale nic nie odpowiedział.Wolałem go bardziej nie naciskać.Coś mi podpowiadało, że ten brutalny prostak jest wybuchowym typkiem, a jeden cios jego pięści z pewnością wystarczył, żeby każdemu obrońcy ulicy wybić z głowy wszelkie głupoty.Obejrzałem dziesięć minut drugiej połowy meczu i wyszedłem, gdyż niespodziewanie znów odezwały się bóle w lewym boku stłuczonym w kraksie samochodowej.Zajechałem przed nowy motel na północnych krańcach Bethesdy.Tu także pokoje były po czterdzieści dolarów za dobę.Już po trzech dniach, przekonany przez Megan, musiałem uwolnić Ruby spod ścisłego nadzoru i przerwać tę swoistą kurację.Jeśli moja klientka zamierzała nadal wstrzymywać się od brania narkotyków, musiała przejść prawdziwie ogniową próbę powrotu do życia na ulicach.Punktualnie o siódmej trzydzieści we wtorek rano zapukałem do drzwi pokoju na pierwszym piętrze oznaczonego numerem dwieście dwadzieścia.Nikt nie odpowiedział.Zapukałem drugi raz, potem trzeci, wreszcie szarpnąłem za klamkę.Drzwi były zamknięte.Pobiegłem do biura i poprosiłem recepcjonistkę, żeby zadzwoniła do tego pokoju.Nikt też nie podniósł słuchawki.Ruby się nie wymeldowała, w nocy nie zaszło nic nadzwyczajnego.Kiedy zjawiła się kierowniczka motelu, przekonałem ją, że musiało się jednak coś stać.Przywołała uzbrojonego strażnika i we troje poszliśmy do pokoju numer dwieście dwadzieścia.Po drodze wyjaśniałem, jakiego typu opiekę sprawuję nad klientką i dlaczego pokój nie został wynajęty na jej prawdziwe nazwisko.Kierowniczce ani trochę nie przypadła do gustu myśl, że motel jest wykorzystywany jako prywatny ośrodek odwykowy.W pokoju nie zastaliśmy nikogo.Łóżko było równiutko posłane, nikt w nim nie spał tej nocy.Na szczęście wyposażenie pozostało na miejscu, ale nigdzie nie znalazłem ani jednej rzeczy osobistej Ruby.Podziękowałem kierowniczce i odjechałem.Motel od naszego ośrodka dzieliło ze dwadzieścia kilometrów.Zadzwoniłem do Megan, żeby przekazać jej złe nowiny, po czym wcisnąłem się w szeroką rzekę pojazdów zmierzających w stronę centrum Waszyngtonu.Kwadrans po ósmej, utkwiwszy w gigantycznym korku, zadzwoniłem do biura i spytałem Sofię, czy Ruby nie pokazała się dziś rano.Tam również jej nie było.Spisaliśmy krótki i treściwy pozew.Wilma Phelan, sprawująca pieczę nad majątkiem Lontae Burton i jej dzieci, oskarżała spółki RiverOaks, Drake i Sweeney oraz TAG Inc.o spisek zmierzający do przeprowadzenia niezgodnej z prawem eksmisji.Logiczny wywód uzasadnienia nie pozostawiał wątpliwości, powiązania między pozwanymi były klarowne i oczywiste.Nasza klientka nie musiałaby nocować w porzuconym samochodzie, gdyby nie została siłą usunięta z najmowanego lokalu, a zatem nie zginęłaby, gdyby nie próbowała się ogrzać we wnętrzu auta.Odpowiedzialność prawna pozwanych nie budziła zastrzeżeń.Każdy skład przysięgłych w tym kraju powinien zaakceptować racjonalne przesłanki.Co więcej, świadome działania pozwanych spowodowały dającą się przewidzieć śmierć klientki.Mieszkańcy ulic cierpią okrutny los, szczególnie bezlitosny dla młodych matek z małymi dziećmi.Skoro więc bezprawnie wyrzuca się takich ludzi z mieszkań, trzeba się liczyć z poważnymi konsekwencjami wyrządzanej im krzywdy.Zastanawialiśmy się nawet, czy nie złożyć oddzielnego pozwu w imieniu Pana.On również należał do grona wyeksmitowanych, zrodziły się jednak wątpliwości, czy jego śmierć można uznać za przewidywalną.Zresztą wzięcie zakładników i grożenie im śmiercią ani trochę nie przemawiało na korzyść ewentualnego powoda.Trudno by nam było bronić motywów jego postępowania, dlatego też postanowiliśmy wykluczyć DeVona Hardy’ego z grona potencjalnych klientów.Podejrzewaliśmy, że wspólnicy kancelarii Drake’a i Sweeneya niezwłocznie wystąpią do sędziego z wnioskiem o zwrot skradzionych przeze mnie akt.Jego konsekwencją mógł być sądowy nakaz, którego musiałbym usłuchać, co jednocześnie oznaczałoby moje przyznanie się do winy.Realna zatem stawała się groźba utraty licencji adwokackiej.Zarazem wszelkie dokumenty znajdujące się w teczce zostałyby automatycznie wykluczone z materiału dowodowego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]