Podstrony
- Strona startowa
- Dicker Joel Prawda o sprawie Harry'ego Queberta
- Harry Eric L Strzec i bronic (SCAN dal 714)
- Harry Harrison Stalowy Szczur Spiewa Blesa
- Harrison Harry Zlote lata Stalowego Szczura
- Harrison Harry Wojna z robotami (SCAN dal 1139
- Harry Harrison Stalowy Szczur idzie do wojska
- Harrison Harry Stalowy Szczur idzie do wojska
- Harry Harrison Zlote lata Stalowego Szczura (S
- Follett Ken Igla
- Hudson Julian Czarny Alert
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- betaki.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Panie, pragniemy wiedzieć.błagamy, żebyś nam powiedział.jak to osiągnąłeś.ten cud.jak do nas wróciłeś.- Ach, cóż to za historia, Lucjuszu - powiedział Voldemort - Zaczyna się - i kończy - na moim młodym przyjacielu tutaj.Leniwie podszedł do Harrego, tak, że wszystkie spojrzenia zwrócone były teraz na ich dwoje.Wąż dalej wił się w trawie.- Wiecie, oczywiście, że tego chłopca okrzyknięto moim pogromcą? - powiedział Voldemort miękko, z czerwonymi oczami utkwionymi w Harrym, którego blizna paliło już tak bardzo, że prawie krzyczał - Wszyscy wiecie, że w noc, kiedy straciłem swoje moce i ciało, próbowałem zabić tego chłopca.Jego matka zginęła, starając się go ochronić.i tym samym zaopatrzyła go w ochronę, której, przyznaję, nie przewidziałem.nie mogłem dotknąć chłopca.Voldemort podniósł jeden ze swoich długich, białych palców i zatrzymał go bardzo blisko policzka Harrego - Jego matka pozostawiła na nim ślady swojego poświęcenia.to stara magia, powinienem był pamiętać, byłem głupcem, że to przeoczyłem.ale nie ważne.Teraz mogę go dotknąć.Harry poczuł, jak zimny czubek długiego, białego palca dotyka go i jednocześnie miał wrażenie, że jego głowa zaraz eksploduje z bólu.Voldemort zaśmiał mu się cicho do ucha, potem zdjął palec i znowu zwrócił się do swoich sług - Przeliczyłem się, moi przyjaciele, przyznaję to.Moja klątwa została zatrzymana przez głupie poświęcenie tej kobiety i odbiła się na mnie.Aaach.ból ponad bóle, moi przyjaciele; nic nie mogło mnie na to przygotować.Zostałem wyrzucony z własnego ciała, byłem mniej niż duszą, mniej niż najsłabszym duchem.ale ciągle żyłem.Czym byłem, nawet ja nie wiem.Ja, który doszedł dalej niż ktokolwiek wcześniej na ścieżce prowadzącej do nieśmiertelności.Znaliście mój cel - pokonać śmierć.a teraz, jak właśnie się przekonałem, jeden lub więcej z moich eksperymentów okazał się sukcesem.nie zginąłem, chociaż klątwa powinna była mnie zabić.Byłem jednak tak słaby jak najnędzniejsze stworzenie na ziemi, nie mogłem też sobie pomóc.nie miałem ciała, a każde zaklęcie, które mogłoby mi pomóc wymagało użycia różdżki.- Pamiętam tylko zmuszanie się, bezsennie, bez końca, sekunda po sekundzie, do trwania.zatrzymałem się w odległym miejscu, w lesie, i czekałem.z pewnością jeden z moich wiernych sług będzie próbował mnie znaleźć.jeden z nich przyjdzie i wykona magię, której ja nie mogłem i przywróci mi moje ciało.ale czekałem na próżno.Drgnięcie znowu rozeszło się po stojących Death Eaterach.Voldemort pozwolił na chwilę zapaść przerażającej ciszy, zanim odezwał się znowu - Pozostała mi tylko jedna moc.Mogłem posiąść ciała innych.Ale nie śmiałem udać się w miejsce pełne ludzi, wiedziałem, że aurorzy ciągle mnie szukają.Czasami zamieszkiwałem ciała zwierząt - preferowałem, oczywiście, węże - ale w ich ciałach byłem jedynie odrobinę silniejszy niż jako czysty duch, ponieważ ich ciała nie były przystosowane do magii.a moja obecność skracała ich życie; żaden z nich nie wystarczył na długo.- Wtedy.cztery lata temu.na horyzoncie pojawiła się nadzieja na powrót.Czarodziej - młody, głupi i łatwowierny - zawędrował do lasu, który stał się moim domem.Och, to była szansa, o której marzyłem.był nauczycielem w szkole Dumbledore'a.łatwo go przekonałem, żeby wypełnił moją wolę.przywiózł mnie z powrotem do kraju i, niedługo później, opanowałem jego ciało, aby uważnie obserwować, czy wypełnia moje rozkazy.Ale mój plan nie wypalił.Nie udało mi się ukraść kamienia filozoficznego.Nie osiągnąłem nieśmiertelności.Moje plany zostały pokrzyżowane.pokrzyżowane, znowu, przez Harrego Pottera.Znowu zapadła cisza; nic się nie poruszało, nawet liście na drzewie.The Death Eaters stali również bez ruchu, z błyszczącymi oczami pod maską utkwionymi w Voldemorcie i Harrym.- Sługa umarł, kiedy opuściłem jego ciało, i byłem tak samo słaby, jak przedtem - ciągnął Voldemort - Wróciłem do swojej kryjówki i, nie będę ukrywał, bałem się, że już nigdy nie odzyskam mojej mocy.tak, to były najczarniejsze chwile.nie miałem nadziei, że znowu natrafię na czarodzieja, którego ciało będę mógł zająć.i straciłem też nadzieję, że któregokolwiek z was obchodzi, co się ze mną stało.Jeden lub dwóch czarodziejów w okręgu poruszyło się niepewnie, ale Voldemort nie zwrócił na nich uwagi.- i wtedy, niecały rok temu, kiedy już prawie straciłem nadzieję, wreszcie to się stało.wrócił do mnie mój sługa: Glizdogon, który upozorował własną śmierć, byle tylko umknąć sprawiedliwości, został wygnany ze swojej kryjówki przez tych, których uważał za przyjaciół i zdecydował się wrócić do swojego pana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]