Podstrony
- Strona startowa
- Spellman Cathy Cash Malowane wiatrem 01
- Spellman Cathy Cash Malowane wiatrem 02
- Kelly Cathy Lekcje uczuć(1)
- Kelly Cathy Lekcje uczuć
- Kelly Cathy Sekrety z przeszłoœci
- Cathy Kelly Lekcje uczuć
- Dickens Charles Klub Pickwicka tom II (2)
- Saramago Jose Miasto Slepcow
- Katie Brazelton Character Makeover
- Veritatis Splendor
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kuchniabreni.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tak samo.- Monika rozglądała się dokoła.394- Pewnie nie do końca - uśmiechnęła się Virginia.- Ale zmieniłam tu niewiele.Miło mi państwa poznać.Virginia Connell.- Edmund i Monika Harrisowie - przedstawił siebie i żonę mężczyzna.-Dziękujemy bardzo.Monika ostatnio nie czuje się najlepiej i bałem się, że jeśli nieodpocznie, zasłabnie w samochodzie.Virginia poszła zaparzyć herbatę.Wróciła dziesięć minut pózniej, z im-brykiemherbaty i półmiskiem ciasteczek, które upiekła na imprezę dobroczynną.Monika wyglądała już lepiej, ale teraz martwiła się, że zepsuli Virginii dzień izajmująjej czas.- Nie ma sprawy - zapewniła szczerze.- Pieliłam ogródek, roślinki mogąpoczekać.- Monika też lubiła pracować w ogrodzie - oznajmił Edmund czule, słodzącherbatę żony.- Ale odkąd złamała sobie biodro, nie może się schylać.- Mam taką specjalną motyczkę na długiej rączce, tylko że to za długo trwa -uśmiechnęła się Monika.- Piękny ogród, pewnie wymaga wiele pracy.- Byli już tu państwo? - zainteresowała się Virginia.- Tak.W podróży poślubnej.- Czyżby pobrali się państwo niedawno?-Nie, nie, pięćdziesiąt lat temu.Było nas stać tylko na krótki wyjazd i trafiliśmytutaj.-Nie do wiary - dziwiła się Virginia.- Nie wiedziałam, że Kilnagoshell Housejuż wtedy był pensjónatem.Kiedy go kupiłam, myślałam, że pierwsi goście zjawilisię tu dwadzieścia lat temu.- Widzi pani, państwo O'Neill, ówcześni właściciele, mieli kłopoty finansowe idlatego przyjmowali gości.Tak naprawdę to nie był pensjonat - wspominał Edmund- raczej dom otwarty dla przyjaciół, którzy płacą za pobyt.Nie było zamków wdrzwiach, a wieczorami siedzieliśmy w tym saloniku wszyscy razem i sączyliśmydrinki.- A na kolację podawano to, co akurat upolowano.Jedzenie było wyśmienite -dodała tęsknie Monika.- Pózniej mieszkaliśmy w najlepszych hotelach świata, ależaden nie dorównywał Kilnagoshell.- To atmosfera - orzekł Edmund.- Atmosfery nie można kupić za żadnepieniądze.Przez chwilę Virginii stanął przed oczami pensjonat pani Egan: posępny front,odrapana furtka i smętne wątłe roślinki na ganku.Ilekroć tamtędy przechodziła,zerkała dyskretnie w okna - nawet firanki wyglądały surowo i sztywno.W ogródkubył odstraszacz kotów, żeby jakiś395przybłęda nie śmiał przypadkiem skalać miniaturowego trawnika.Atmosfera wtakim domu? Na pewno okropna.Jakiś impuls kazał jej powiedzieć:- Zostańcie państwo u mnie, zapraszam.Nie jestem przygotowana naprzyjmowanie gości, bo to już nie jest pensjonat, nie mam ubezpieczenia, aleserdecznie zapraszam.Oczywiście bez pieniędzy.Warto było, choćby po to, by zobaczyć, jak się rozpromieniają.- Cudownie! - Monika miała łzy w oczach.- Mam ci coś do powiedzenia - oznajmiła Virginia następnego wieczoru,rozmawiając z Jamiem.- Ja też - ożywił się.- Wal, mamo.-Nie - zaniepokoiła się.- Jako matka mam pierwszeństwo.Mów, bo inaczejumrę ze strachu, że wybierasz się w podróż dookoła świata z męskim striptizerem.- Mamo! - Jamie nie wierzył własnym uszom.- Podobno zarobki sąowszem-owszem - zażartowała.- No, opowiadaj.- Pewnie Laurie zadzwoni jeszcze dzisiaj, żeby ci powiedzieć, że ślubu niebędzie.- Nie będzie? - powtórzyła z niedowierzaniem.- Nie będzie.Zaręczyny zerwane.Nie powiem, żeby mnie to zmartwiło.Przedchwilą dzwoniłem do Dominica i Sally i przekazałem im dobre nowiny, ale udawaj,że o niczym nie wiesz.Dowiedziałem się przypadkiem, wpadłem oddać Lauriemuksiążkę i wtedy mi powiedział.- Biedaczek! - Virginii krajało się serce na myśl o cierpieniu ukochanego syna.- Biedaczek, też mi! Szczęściarz!Fakt, Virginia była tego samego zdania, ale powiedziała:- Jest na pewno nieszczęśliwy.Niełatwo się pogodzić z tym, że ktoś cię rzucił.- Mamo, chyba czegoś nie rozumiesz - zaoponował.- Nie ona go rzuciła, tylkoon ją.Virginia wstrzymała oddech.- Pewnie sam zechce ci powiedzieć, ale nie mogłem się powstrzymać.Poza tymniewykluczone, że Barbara zadzwoni zapłakana i będzie cię prosiła o pomoc.- Niech tylko spróbuje - syknęła.- No, no.To chyba najlepsza decyzja, jakąLaurence podjął w całym swoim życiu.- Mamo.- zaczął Jamie.- Tak?396- Powiedz mu to, dobrze?- Ale nie w tej formie.Musimy się z nim delikatnie obchodzić.Nieważne, ktozerwał, to i tak szok.- A twoje nowiny?- Postanowiłam, że Kilnagoshell House znowu będzie pensjonatem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]