Podstrony
- Strona startowa
- Spellman Cathy Cash Malowane wiatrem 01
- Spellman Cathy Cash Malowane wiatrem 02
- Brzeziecki Andrzej Lekcje historii PRL w rozmowach
- Kelly Cathy Czego ona chce
- Kelly Cathy Sekrety z przeszłoœci
- Glen Cook Gorzkie Zlote Serca
- NF 2005
- 10.Glen Cook Zolnierze zyja
- Agatha Christie Uspione morderstwo (3)
- Andrzej Sapkowski Narrenturm
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- black-velvet.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zbierają pieniądze.Czyż nie towłaśnie się liczy? Poza tym wcale nie mają obowiązku robić czegoś dlainnych.Mogliby sobie siedzieć w domu i kupić coś innego za tedwadzieścia tysięcy dolców.- Frajerka - prychnęła Carla.- Cyniczka - odparowała Izzie, pokazując przyjaciółce język.Trochę już czasu minęło od ostatniej wizyty u fryzjera, więc jejwłosom potrzebna była szybka poprawka, a Marcello, jeden z jejulubionych fryzjerów, powiedział, że może ją przyjąć, jeśli tylko siępospieszy.- Jestem medium i wzywam Audrey Hepburn - oznajmił, gdy pojawiłasię Izzie, która w domu zdążyła się już przebrać, zaś w taksówcespróbowała jako tako umalować.- Powiedz jej, żeby się pospieszyła - burknęła Izzie, opadając na fotel iwpatrując się ponuro w swoje włosy.- Masz rację - przyznał Marcello, podnosząc grzebieniem pasmowłosów Izzie, jakby nie śmiał ich dotknąć palcami.Marcello pochodził zBrooklynu, w liceum czul się nieszczęśliwy, ponieważ nie pozwolono muzostać królową szkolnego balu, i wynagradzał to sobie, będąc przez resztężycia królową dramatu.- Zapomnij o Audrey.Widzę.kobietępochylającą się nad kontenerem na śmieci, szukającą czegoś do jedzenia,która nie myła włosów od miesiąca.- Tak, tak, jesteś taki zabawny, że powinieneś mieć własny show,Marcello.Za dwadzieścia minut muszę stąd uciekać i pędzić do Plaży, niemógłbyś więc dojrzeć Izzie Silver31wyglądającej choć trochę ładnie? Dlaczego muszę wyglądać jak ktośinny?- Zasady stylu, złotko - westchnął Marcello jak ktoś, kto po razdziesiąty tłumaczy, że Ziemia nie jest płaska.- Nikt nie chce wyglądać jakon sam.To zbyt nudne.Po co być sobą, skoro można być kimś bardziejinteresującym?- Taki jest właśnie problem, jeśli chodzi o świat mody- stwierdziła Izzie.- Nikt z nas nie jest wystarczająco dobry jako onsam.Musimy pachnieć kimś innym, nosić ubrania kogoś innego iwyglądać jak ktoś inny.- Jesteś na detoksie? - mruknął Marcello.- Wypij podwójne espresso,błagam cię.Znacznie łatwiej być twoim stylistą, kiedy w twoimorganizmie krąży kofeina.Moda to fantazja.Marcello zaczął coś rozpylać nad jej włosami ze skupieniemogrodnika rozprawiającego się z kolonią paskudnych mszyc.- No i nie mamy już kolejnego fragmentu warstwy ozonowej -zaszczebiotała Izzie.- A kogo obchodzi warstwa ozonowa? - burknął, nie przerywającrozpylania.- Widziałaś Britney w Enąuirerze"?Zajęli się plotkowaniem, gdy tymczasem Izzie posłusznie sączyłaespresso, a Marcello odprawiał swe czary.- Podoba ci się? - zapytał wreszcie, przytrzymując lusterko, by mogłasię zobaczyć z tyłu.Przekształcił jej karmelowe fale w zasłonę delikatnych loków,okalających twarz i łagodzących rysy.Wcześniej Marcello uznał, żeAudrey to nie to.Izzie była ciemniejszą wersją Marilyn.- Cudnie! Wyglądam niebiańsko.Co po katolicku znaczy odjazdowo -zażartowała Izzie.-1 ty uważasz, że to ja powinienem mieć własny show?- uśmiechnął się szeroko Marcello.- To z ciebie jest niezły dowcipniś.32Zwiat w Płazie podczas tego lunchu tak bardzo się różnił odcodziennego środowiska Izzie, że jej nowojorskie opanowanie zadrżało wposadach.Przyglądała się wszystkiemu szeroko otwartymi oczami.Przyzwyczajona do świata mody, gdzie noszenie ciuchów z AmericanApparel razem z czymś od McQueena uznawano za pomysłowe, dziwniesię czuła, widząc w jednym miejscu tyle dzieł najdroższych projektantów.To było połączenie ukradkowego bogactwa - ubrania, biżuteria idodatki tak drogie i elitarne, że nie było widać żadnej metki, a jedynieczuło się zapach dolarów - i dobrego staromodnego nowobogactwa, gdziekażdą część ciała zakrywało inne nazwisko: Tommy Hilfiger, Vuitton,Fendi.Kobiety uzbrojone były w kamienie warte więcej niż roczny czynszIzzie, i trudno było nie poczuć się oszołomionym tymi wystawionymi napokaz megakaratami.Mimo to twarz Izzie nie zdradzała jej uczuć.Najwyższa, najpotężniejsza dziewczynka w katolickiej szkole podwezwaniem Najświętszego Serca Jezusa w Tamarin musiała nauczyć sięwyglądać na obojętną, spokojną i opanowaną.Izzie nigdy nie unosiławyniośle brody - nie musiała.Pewność siebie nosiła niczym długą doziemi pelerynę, otulając się nią, by pokazać, że jest szczęśliwa, spokojna igotowa podjąć stawiane przez świat wyzwania.Jej włosy, dzięki Marcello, wyglądały olśniewająco
[ Pobierz całość w formacie PDF ]