Podstrony
- Strona startowa
- Boglar Krystyna Dalej sa tylko smoki
- Siesicka Krystyna Zapalka na zakrecie
- Siesicka Krystyna Ludzie jak wiatr
- Siesicka Krystyna Pejzaz Sentymentalny
- Pratchett Terry Mort (2)
- Kybalion
- Dav
- Grochola Katarzyna Podanie o milosc
- Ziemianski Andrzej Achaja tom 1
- Kowalewski Wlodzimierz Bog zaplacz (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- dacia.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kotka Tiny, która spokojnie spała na "Polityce", obudziła się nagle i leżąc na brzuszku, przeciągnęła się, sztywno wysuwając przed siebie cztery łapy z rozcapierzonymi w wachlarze pazurami.Ja i moja kotka, śmiała się zawsze Tina, mamy jednakowo paskudne charaktery, kiziu-miziu, a potem pazurki!Kiziu-miziu, a potem pazurki?Następnego dnia rano zastałem Tinę w kuchni, wybierała się do pracy.Siedziała przy stole, trzymała w ręku kubek z kawą i czekała na swoje grzanki, które były jeszcze w opiekaczu.Włosy miała ściągnięte w tyle głowy i dodatkowo przytrzymane opaską.- Wybrałam czerwoną opaskę, bo myślę, że czerwona będzie siętej małej podobała.Zauważyła, że jej się przyglądam, i najwyraźniej sądziła, że oceniam jej wygląd.Ja tymczasem zaniepokoiłem się tylko spłoszonym, niepewnym spojrzeniem.- Masz tremę przed premierą?- Tak, okropną.Nie wiem, co będzie, jeżeli ona zacznie ryczeć, a ja jej nie będę potrafiła uspokoić.Ta pani mówi, że ona na ogół nie ryczy, ale jeżeli.? Tato, wtedy ja do ciebie zadzwonię, żebyś przyjechał.- Ani mi się waż! - zawołałem, zanim spostrzegłem, że Tina żartuje.Jej grzanki były już gotowe, więc wsunąłem swoje do opiekacza.Tina westchnęła, posmarowała grzankę masłem orzechowym, które uważałem zawsze za szczególne obrzydlistwo, ale ona za nim przepadała.- Przecież nie będzie wyła przez bite dwa tygodnie, najwyżej powyje pięć godzin dziennie - rozmyślała głośno.- Czy ja wyłam, jak miałam trzy lata?- Wyłaś.- Doprawdy, tato, mógłbyś mi skłamać na pocieszenie.Położyła na talerzyku nie dokończoną grzankę i wstała od stołu.Wpatrywała się we mnie, a jej oczy wydawały się jeszcze większe niż zawsze.- Muszę już iść do pracy, nie ma rady, tato.Trzymaj za mnie palce, nawet jeżeli miałoby się to skończyć tragicznie dla tej jakiejś baby, której będziesz usuwał zmarszczki przy oczach albo podciągał biust.Stanąłem przy oknie i patrzyłem, jak idzie.Czy rzeczywiście powierzyłbym dziewczynie takiej jak ona swoją trzyletnią Tinę? Tak naprawdę, nie umiałem znaleźć odpowiedzi na to pytanie, ponieważ miała rację: wiedziałem o niej prawie wszystko, co równie dobrze mogło znaczyć, że nie wiedziałem o niej prawie nic.Nie zadzwoniła do mnie do pracy, żeby opowiedzieć chociaż w paru słowach, jak jej poszło.Zobaczyłem ją, kiedy wracając do domu, mijałem przystanek autobusowy, siedziała na ławce.Zatrzymałem samochód i wysiadłem, podbiegła zaraz.- Dzwoniłam do ciebie, tato, ale powiedzieli mi, że jesteś bardzo zajęty.Byłam zła, bo chciałam ci powiedzieć, że dałam sobie radę bez żadnego problemu!Możliwe, możliwe, że tak było, albo mi kłamie na pocieszenie.- Wyła?- W ogóle nie wyła.Najpierw bawiłam się z nią, potem ona spała, a kiedy się obudziła, bardzo grzecznie zjadła zupę, bo jej śpiewałam o słoniach, które mają kokardki na ogonach, później wsadziłam ją do wózka i jeździłyśmy po osiedlu.- Dokąd się teraz wybierasz?- Donikąd, tato.Czekam na koleżankę.Zadzwoniła, że koniecznie, ale to koniecznie, chce do mnie przyjechać, obiecałam, że wyjdę po nią na przystanek, bo nigdy tu nie była.No i wyszłam.W mikrofalówce zostawiłam ci kaszę gryczaną i zrazy w sosie grzybowym.Właśnie kończyłem jeść tę kaszę ze zrazami, kiedy psy zaczęły szczekać i Tina ze swoją koleżanką weszły do domu.Dziewczyna była wysoka, szczupła, miała bardzo jasne włosy.- To jest mój tata, a to Platyna, dziewczyna Kacpra - powiedziała Tina spokojnie.Platyna? Szły po schodach do pokoju Tiny i były już niemal na górze, kiedy wynosząc swój talerz do kuchni, usłyszałem, jak ta cała Platyna pyta ze zdumieniem:- Dlaczego powiedziałaś, że jestem dziewczyną Kacpra?- A nie jesteś?- Nie, nie jestem.- Byłam pewna, że jesteś, że go poderwałaś w końcu.Widać było gołym okiem, że ci na nim zależy.Tu mój pokój, a tu łazienka, może chcesz skorzystać?- Chętnie umyje ręce.- Proszę cię bardzo, czuj się jak u siebie w domu.Niebieski ręcznik przygotowałam dla ciebie.Miało to być uprzejme zaproszenie, ale zabrzmiało protekcjonalnie.Być może znałem Tinę tylko prawie, lecz na tyle dobrze, żeby wyczuć fałsz w jej głosie.Platyna spytała:- Dlaczego do mnie dzwoniłaś? Masz jakąś ważną sprawę?- Sprawę? Nie, skąd! Po prostu chciałam się z tobą zobaczyć, wiesz przecież, wyjechałam stamtąd nagle, nawet nie pożegnałam się z nikim.A więc to Tina dzwoniła do tej dziewczyny, nie ona do niej, chyba że się przesłyszałem, kiedy rozmawialiśmy na przystanku.Zapytałem o to wieczorem, kiedy po kolacji czekaliśmy na telewizyjne wiadomości.Tina przeglądała jakieś pismo, a ja znowu wpatrywałem się w jakiegoś okropnie wrzaskliwego kaczora.- Dlaczego ściągnęłaś tę Platynę?Tina spojrzała na mnie, przez chwilę milczała, aż w końcu musiała się domyślić, że słyszałem ich rozmowę, bo powiedziała z nieoczekiwaną otwartością:- Chciałam wiedzieć, czy ona chodzi teraz z Kacprem, głupio mi było pytać przez telefon, więc ją zaprosiłam, nic się chyba nie stało.- I co? Chodzi z nim?- Nie.- Powiedziałaś o niej "dziewczyna Kacpra", tak jakbyś była zupełnie pewna, że z nim chodzi.- Byłam ciekawa, czy zaprzeczy.Zaprzeczyła.- Odetchnęłaś z ulgą?Zaczynały się wiadomości, pokazała się już wstępna plansza.Tina nie odpowiedziała, sięgnęła po garść słonych orzeszków, które stały przed nami na stole, ale nie wzięła ich do ust, tylko przesypywała je z ręki do ręki.Już było widać studio, kiedy powiedziała krótko:- Nie rozumiem, dlaczego pytasz.- Ja właściwie też nie bardzo rozumiem, dlaczego mnie obchodzi to, co czuje moja córka.Również sięgnąłem po orzeszki i również nie jadłem ich, tylko przesypywałem z ręki do ręki.- Nie wiem, czy odetchnęłam z ulgą, nie potrafię ci odpowiedzieć na to pytanie.Z powrotem wsypała orzechy do miseczki, otrzepała ręce i podniosła się z fotela.Stanęła za moimi plecami, poklepała mnie po ramieniu.- Dobranoc, tato.- Nie obejrzysz serialu?- Nie, chyba nie.Po chwili usłyszałem szum wody puszczonej do wanny i włączone w łazience radio.Po dzienniku zeszła jednak na dół i owinięta ręcznikiem kąpielowym usiadła na fotelu podciągając nogi.Film już trwał, więc zapytała:- Możesz mi opowiedzieć, co było do tej pory?Opowiedziałem.Parę dni później zadzwoniła do mnie pani, u której zatrudniła się Tina.Gratulowała mi córki, chwaliła, że tak jest dobrze wychowana, taka szczera i otwarta, zupełnie inna niż dziewczyny w jej wieku, które tylko chłopaków mają w głowie i żadnych ambicji.Jest przekonana, że Tina dostanie się do szkoły teatralnej, żałuje, że te dwa tygodnie tak szybko mijają, ale na szczęście Tina powiedziała, że chętnie będzie opiekowała się ich córeczką, jeżeli ona i jej mąż będą chcieli gdzieś wyjść wieczorem.Bardzo mi miło, podziękowałem, bardzo się cieszę, tak, Tina jest wyjątkowo szczera i otwarta, przyznałem jak głupi, a potem wyszedłem przed dom, usiadłem na schodach tarasu i patrząc się w głąb ogrodu, zastanawiałem się, nie tyle nad tym, na jakim ja właściwie świecie żyję, tylko nad tym, na jakim świecie żyje Tina.I nawet nie przyszło mi na myśl, że ona pomieszała dwa światy, wiedząc czy też nie wiedząc o tym.Kartki od Achmeda przychodziły regularnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]