Podstrony
- Strona startowa
- Trylogia Lando Calrissiana.03.Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBoka (3)
- Roberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzenia
- Trylogia Hana Solo.03.Han Solo i utracona fortuna (3)
- Feist Raymond E & Wurst Janny Imperium 03 WÅ‚adczyni Imperium
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Cornwell Bernard Kampanie Richarda Sharpe'a 03 Forteca Oblężenie Gawilghur, 1803
- Heath Lorraine Najwspanialsi kochankowie Londynu 03 Przebudzenie w ramionach księcia
- Abercrombie Joe Pierwsze prawo 03 Ostateczny argument królów
- Gibson William Idoru
- Robinson Kim Stanley Czerwony Mars
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bless.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie naciskał, czekał; ostatecznie, byłaszlachetnie urodzoną damą, zatem fakt, że folgowała sobie zkimkolwiek.- Ile masz lat? - spytał, mrużąc oczy.W odpowiedzi również minimalnie zmrużyła swoje.- Dwadzieścia sześć.Kiedy jego twarz się rozluzniła, na jej czole pojawił się mars.- Dlaczego pytasz? Jakie to ma znaczenie?- Nie ma, ale wyjaśnia, czemu w ogóle zdecydowałaś się spróbować.Dwadzieścia sześć lat to poważny wiek.- W istocie.Jak z pewnością pamiętasz, dwadzieścia sześć lat to jużstaropanieństwo.- A tutejsza społeczność oczekuje, że wyjdziesz za mąż.- Tak, ale nie dlatego wzięłam sobie kochanka.%7ładen z nich niezabiegał o moją rękę, to nigdy nie wchodziło w rachubę.Zmarszczył brwi.Albo obyczaje radykalnie się zmieniły, albo umykałmu jakiś istotny szczegół.Nim zdążył sformułować kolejne pytanie,dodała:- Postanowiłam nigdy nie wychodzić za mąż.- Dlaczego? - Już nie ukrywał swej konfuzji.Uniosła brwi, znów pełnawyższości.Potrafiła ją okazać nawet naga.81- Z tego samego powodu, dla którego nie zrobiła tego królowaElżbieta.- Ach.Rozumiem.- Osobliwie, to wyjaśnienie zdało mu sięcałkowicie sensowne.Zaskoczył Linnet.Prawdę mówiąc, wątpiła, czyrzeczywiście rozumiał, lecz zaraz tego dowiódł.- Chodzi o władzę -uzupełnił.- Tak.Zajmuję tu zasadniczo pozycję suzerena, dziedziczną.Przygotowano mnie do pełnienia tej roli i nie mam zamiaru z niejrezygnować.Mierzyli się wzrokiem przez chwilę na tyle długą, że zaczęła sięzastanawiać, co też snuje mu się po głowie.- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie - rzekł wreszcie.- Jakie? - Zmarszczyła brwi.- Czy, biorąc pod uwagę moje umiejętności, jesteś skłonna ponowniesobie ze mną pofolgować.Nie znajdywała argumentów przeciw.Potrafiłaby natomiast podaćkilka za.- Zapytaj mnie o to pózniej, kiedy znów będziesz mógł.Coś gorącego - ów niebieski ogień - zamigotało na dnie jego ciemnychoczu.Na ten widok jej oddech stracił rytm, poczuła mrowienie wpewnych częściach ciała.Musiała prędko zmienić temat.- Naprawdę umiesz rozpoznać po pocałunku, że to ze mną byłeśminionej nocy? - Pomijając inne kwestie, po prostu ją to ciekawiło.Wolno wygiął usta w uśmiechu.- Po tym oraz paru innych szczegółach.- Jakich?Dzwignął z jej talii ciężkie ramię, zarazem podnosząc przykrycia.- Pozwól, że ci pokażę.Nim uzmysłowiła sobie, co zamierza, znalazł się nad nią, nogamirozwarł jej uda i ulokował się między nimi, dowodząc, że - wbrew jejoczekiwaniom - już w tej chwili może, i to nawet bardzo.82Szeroka główka erekcji wniknęła między jej płatki.i jej nerwymomentalnie się napięły, ciało naprężyło się w niecierpliwymoczekiwaniu.Zatrzymał się i, podparty na łokciach, pochwycił jej wzrok.Palił ją spojrzeniem.- Tak cię czuję, kiedy w ciebie wchodzę.- Zademonstrował,zagłębiając się w nią powoli, acz miarowo.- Gdy zaciskasz się wokółmnie tak mocno, kiedy cię wypełniam.Wdarł się w nią potężnym pchnięciem.Zatchnęła się, wygięła pod nimw łuk, stwardniałymi sutkami otarła się0 szorstkie bandaże na jego piersi.I krzyknęła.Jej pochwa zacisnęła się na nim, tak mocno, że syknął1 zamknął oczy.Prędko znów je otworzył, przyszpilając ją wzrokiem.- To właśnie - rzekł chrapliwie, wycofując się z niej i znów wdzierającgłęboko - był ostateczny dowód.Wcześniej sądziła, że jej nerwy zostały poszarpane, wyciśnięte do cna,że nie okażą się zdolne do ponownej reakcji, nie tak szybko.Tymczasemjuż iskrzyły, napinały się.Co do niego.- Nie pomyślałabym, że.- Tyle tylko zdołała powiedzieć, kiedy znówją wypełnił.- Nie myśl.- Opuścił głowę, tak że mówił jej teraz wprost do ucha.-Przestań myśleć.Po prostu czuj.Zwykle niechętnie słuchała rozkazów, lecz w tym przypadku siępodporządkowała.Nie miała wyboru.Dyszeli oboje, jego ciężkie ciało poruszało się nadnią, wywołując w niej nieodparte reakcje, przyszpilał ją biodrami, otwartąpod nim szeroko, narzucając intensywny, ostry rytm, który zmieniłcałkowicie jej dotychczasowe pojęcie na temat tego, co może zajśćmiędzy mężczyzną a kobietą.Płomienie buchnęły, otoczyły ich, obracając w popiół każdą myśl,każde zahamowanie, jakie przetrwało aż do tej pory.Kiedy pociągnął jejkolano, zrozumiała83od razu i oplotła go nogami w biodrach, otwierając się dlań jeszczebardziej.%7łeby ją brał.Wypełniał.Gwałcił.Logan nie próbował się ograniczać.Dała mu cenną wskazówkę - ówkomentarz na temat królowej Elżbiety, zajmowanej przez nią tutajpozycji.Jej wcześniejsi kochankowie poczuli się tym zdeprymowani idlatego ponieśli klęskę.Była zbyt silną kobietą, żeby kochać się z niądelikatnie, z czcią, przynajmniej nie na początku.Nie potrzebowałamężczyzny, który będzie się jej kłaniał, ale takiego, który ją wezmie,posiądzie - pokaże jej, jakie to uczucie: być pożądaną.Bral ją zatem, puścił wodze drapieżnej żądzy i wdzierał się w niąniepohamowanie.Wymagał, rozkazywał, brał wszystko, co miała dooddania, z lubością chłonąc jej jęki, urywane westchnienia, kapitulację,aż wreszcie swym orgazmem sprowokowała jego własny.Wynikły z tego kataklizm wstrząsnął nawet nim.Unosił się nad nią, dysząc, czekając, aż jego serce się uspokoi, achrapliwy oddech nieco przycichnie, i przyglądał się, jak ona, tym razemzaspokojona ponad wszelkie wyobrażenie, bezwładna i zrelaksowanaosuwa się w sen.Z poczuciem głębokiej satysfakcji wycofał się z uścisku jej ciała izwalił obok niej na materac.Tak długo, jak tu pozostanie, tak długo, jak będzie trwać owa dziwnawyrwa w jego życiorysie, Linnet będzie jego.Będzie ją brał, ilekroćzapragnie.Ilekroć zdoła ją do tego namówić.12 grudnia 1822Mon Coeur, parafia Torteval, GuernseyLogan obudził się w pustym łóżku, kiedy do pokoju sączyło się jużpierwsze światło dnia.Uśmiechnął się sze-84roko, gdy odżyły w nim zdarzenia z minionej nocy, lecz euforiaprędko przygasła, kiedy przypomniał sobie swą sytuację.Nadal nie wiedział, kim jest, on, Logan Monteith - jako dorosłyczłowiek, teraz.Nie wiedział, czym się zajmuje, jak zarabia na życie,gdzie mieszka ani dokąd podróżował.Koniecznie musiał pobudzićpamięć, żeby przypomnieć sobie to wszystko, niemniej tak czy owakjeden fakt rysował się krystalicznie jasno.Choć na razie tego nie pamiętał, bez wątpienia miał życie, do któregobędzie musiał wrócić.A więc jego czas tutaj, z Linnet, był ograniczony.Wiedział o tym, podobnie jak i ona.W gruncie rzeczy poniekądznajdowała oparcie w myśli, że bez względu na to, co zaistnieje międzynimi, on w końcu wyjedzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]