Podstrony
- Strona startowa
- Trylogia Lando Calrissiana.03.Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBoka (3)
- Roberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzenia
- Trylogia Hana Solo.03.Han Solo i utracona fortuna (3)
- Feist Raymond E & Wurst Janny Imperium 03 WÅ‚adczyni Imperium
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Cornwell Bernard Kampanie Richarda Sharpe'a 03 Forteca Oblężenie Gawilghur, 1803
- Abercrombie Joe Pierwsze prawo 03 Ostateczny argument królów
- Żenia i Anfisa 03 Niezidentyfikowany obiekt chodzšcy Tatiana Polakowa
- Zimmer Bradley Marion Mgly Avalonu
- Crichton Michael Jurassic Park
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- protectorklub.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wydawało się, że wie o niej wszystko.- Czy będziesz dzisiaj płakać, kiedy wyjdę? - zapytał cicho.- Nie sądzę.Jestem zbyt nasycona.- Po chwili dotarło do niejznaczenie jego słów.- Skąd wiesz, że płaczę?- Podejrzewałem.Teraz wiem.- Niezbyt ładnie z twojej strony tak mnie podstępnie podejść.- Czasami zachowuję się niezbyt ładnie.Nieprawda.Zawsze był taki miły, nawet jeśli ona starała się go zranić.Miły, dobry, troskliwy.Dżentelmen w każdym calu.%7łałowała, że jesttaki.Gdyby nie był, o wiele łatwiej byłoby jej stąd wyjechać.- Ona złamie mu serce.Leo tulił Tessę do siebie, gładząc ją leniwie po ramieniu.Byłaniespokojna, kiedy wszedł do jej sypialni, i musiał użyć wszystkichznanych sobie sposobów - a umiejętności mu nie brakowało - żebyskierować jej myśli ku sobie.Kiedy już uległa jego czarowi, zaspokoił jąw pełni.Serce wciąż biło mu mocno, z trudem chwytał powietrze.Nigdyżadna kobieta nie działała na niego tak jak ona.To, co mu dawała, nieograniczało się do doznań w sypialni.Rozkoszował się każdą chwiląspędzoną w jej towarzystwie.- To brzmi melodramatycznie - powiedział cicho.- Czy nie widziałeś, jak na nią patrzy? Wpadł po uszy.Wiem, jak tojest.Znam ten ból.kochać kogoś, kto nigdy nie będzie należał wyłączniedo ciebie.On też znał, ale nie chciał z nią o tym rozmawiać.Nic by nie zyskał,poza tym że oboje poczuliby się nieszczęśliwi.- A jeśli będzie pragnął tylko jej? Musi się ożenić - ciągnęła.- Dlaczego?Uniosła się na łokciu.Nie zważał na to, że ów łokieć wgniata mu się wpierś.Wsunął palce w jej wspaniałe, gęste włosy.Przed chwilą służyłyjako kurtyna, która osłoniła ich oboje.- Musi mieć dziedzica - wyjaśniła, jakby zwracała się do kogośniezbyt pojętnego.- Dlaczego?- Leo! - Postukała smukłym palcem w jego brodę.- Wiesz doskonale,jak działa prawo dziedziczenia.Musi mieć męskiego dziedzica, któryodziedziczy jego tytuły i ziemię.- Jeśli nie, wszystko przypadnie kuzynowi.Jakie to ma znaczenie?- Ma znaczenie.Chcę, żeby był szczęśliwy.Ujął jej twarz i zmusił dospojrzenia mu w oczy.- Nie możesz go uszczęśliwić na siłę, kochana.To dorosły człowiek.Znajdzie własną drogę.- Ale on ją kocha, a ona jego nie.- Ona jest tu na wakacjach.Nie wyobrażaj sobie czegoś więcej.-Nawet jeśli działo się coś więcej.Nie powiedział jej o spotkaniu zAinsleyem w korytarzu.To by ją tylko zmartwiło.Pocałował ją mocno.Sądził niegdyś, że po dziesięciu latach przyjemność pocałunków niebędzie już taka sama, jak na początku, ale jego serce wciąż na jej widokzaczynało bić w przyśpieszonym tempie, a dłonie pragnęły pieścić każdycal jej ciała.Miał wiele kobiet przed nią, ale żadnej po niej.Byławszystkim, czego chciał, czego pożądał.Musiał wytężyć całą siłę woli, żeby jeszcze raz nie poprosić jej o rękę.Czuł się wystarczająco okropnie ostatnim razem, kiedy poprosił, a onaodmówiła.To było przed dwoma laty.Wierzył głęboko, że przyjmiepropozycję małżeństwa.Ale ona z uporem powtarzała, że jest zbyt młody,pewnego dnia zechce mieć dzieci, powinien poślubić kobietę w swoimwieku, tak jakby Amor zważał na wiek osoby, którą ugodzi jego strzała.Leo postanowił wtedy, że więcej nie poprosi, ale też nie potrafił od niejodejść.Jeśli chciała się go pozbyć, to ona musiałaby przekreślić to, co ichłączyło, i go zostawić.Kiedy cicho zamruczała, na co zawsze odpowiadał podobnym niskimpomrukiem, przewrócił ją na plecy, żeby jeszcze raz się nią nacieszyć.Był zachłanny, nieustannie jej pragnął, ale nie czuł się winny z tegopowodu.Podejrzewał, że wkrótce nadejdą noce, kiedybędzie pozbawiony jej ciała, jej obecności.Zanim to nastąpi, będziesycił się nią i dawał jej pełnię zadowolenia.I dziwił się, dlaczego ona tak świetnie czyta w sercach synów, ale niepotrafi czytać w jego sercu.14Ainsleya obudziła nagła cisza.Deszcz przestał padać.Wyślizgnął sięz łóżka Jayne, zanim pogrążyła się we śnie.Niczego bardziej nie pragnął,niż zostać i patrzeć, jak zasypia, ale ona, choć ogarniała ją senność, starałasię zachować przytomność, jakby spanie razem w jednym łóżku byłobardziej grzeszne niż to, co w tym łóżku robili, zanim zaczęły jej się kleićpowieki.Wstał ze wschodem słońca i się ubrał.Nie chciał być niegościnnymgospodarzem, ale zależało mu na jak najszybszym wyprawieniu z domuprzybyłych wczoraj gości.Kiedy do jadalni wszedł tylko Leo, Ainsleyprzestraszył się, że zamierzają zostać na kolejną noc.- Czy moja matka się obudziła? - zapytał.- Dzień dobry, Wasza Wysokość - odparł lakonicznie Leo, pod-chodząc do kredensu.- Wybacz, Leo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]