Podstrony
- Strona startowa
- Tara Sivec Piękne kłamstwo. Igrajšc z ogniem
- Michael Judith Œcieżki kłamstwa
- Silva Daniel Ostatni szpieg Hitlera
- Rushdie Salman Wschod Zachod (2)
- Rushdie Salman Wschod Zachod
- Trollope Joanna Najlepsi przyjaciele
- Conrad Joseph Szalenstwo Almayera (2)
- Zajdel Janusz A Limes Inferior
- Grisham John Malowany Dom (3)
- Lem Stanislaw Maska (SCAN dal 1104)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- slaveofficial.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.******** Byłbym wdzięczny, gdyby zechciał skontaktować się ze mną ktoś, kto potrafiłby rozpoznać funkcjonariusza SIS stojącego po lewej stronie.******** Powrócił kilkakrotnie do Estonii w latach dziewięćdziesiątych.Zaofiarował wtedy pieniądze na budowę upamiętniającego wojnę pomnika, spotkał się też zwyrazami bardzo spóznionego uznania ze strony rodaków.Przekazał współrzędne miejsca pod Murmańskiem, gdzie zakopał swój nadajnik radiowy.Ma je pewien byłyfunkcjonariusz estoński, który zamierza go wydobyć, gdy będzie to możliwe bez większych problemów.******** Będę się cieszył, jeśli okaże się, że zostałem wprowadzony w błąd.******** Stał on na czele MI6 w latach 1999 2004 przyp.tłum.******** W roku 1944 został na krótko wcielony do armii niemieckiej, ale nie służył w tej samej jednostce co Rebane.******** W dawnych latach rozmowy kwalifikacyjne przeprowadzali mężczyzni o różnej budowie ciała, wzroście i kolorze włosów.Wszyscy oni przedstawiali się jako major Halliday.******** Statuetki takie można kupić w sklepach z upominkami.Ich cena, wraz z kosztami opakowania i przesyłki pocztowej, wynosi około 200 funtów.Można kupićrównież taką statuetkę ze srebra, ale przypuszczalnie uznano, że byłaby zbyt droga.Rozdział 10Zwiat do góry nogamia początku lat dziewięćdziesiątych zachodnioeuropejskie agencje szpiegowskie objeżdżałaniezwykła delegacja.W jej skład wchodzili wysokiej rangi funkcjonariusze służbybezpieczeństwa z Czechosłowacji, kraju, w którym władza komunistyczna załamała sięNledwie kilka tygodni wcześniej.Niedbale ubrana trójka czuła się lepiej w zadymionych kawiarniach,stanowiących kulturową scenę dysydentów, niż w małomównym, odzianym w garnitury świecieszpiegostwa.Przywiezione przez nich przesłanie od nowych przywódców było proste prosili o jaknajrozleglejszą współpracę.Pragnęli nie tylko pomocy w stworzeniu nowych służb bezpieczeństwa iwywiadu, niezbrukanych komunistyczną przeszłością.Chcieli również, aby uchodzcy powrócili wchwale i aby obywatele ich kraju, którzy potajemnie pracowali dla zachodnich agencji, ujawnili się izostali odznaczeni medalami.Zwiat, jak się wydawało, przewrócił się do góry nogami.Służby bezpieczeństwa i wywiadustanowiły zarazem i cytadelę komunistycznej władzy, i główny cel wysiłków wywiadowczychzmierzających do uczynienia w niej wyłomu.Obecnie szpiedzy pracujący dla systemukomunistycznego zostali pokonani, a ich odpowiednicy na Zachodzie mrugali oczami, oszołomienipanującą na polu bitwy ciszą.Wkrótce po aksamitnej rewolucji, w listopadzie 1989 roku, byłemjednym z pierwszych obcych ludzi, którzy odwiedzili mieszczącą się w Pradze siedzibę napawającejlękiem tajnej policji StB*.Przed upadkiem reżimu byłem w Pradze jedynym dziennikarzem reprezentującym anglojęzyczneśrodki przekazu.Gmach ten, należący niegdyś do seminarium duchownego, a potem skonfiskowanyprzez komunistów, od dawna mnie fascynował.Położony przy drodze prowadzącej na lotnisko, zdaleka się wyróżniał przez jego charakterystyczne anteny stojące na dachu.W pobliżu mieściła się teżfasadowa organizacja, w której faktycznie ulokowało się KGB.Budynek wyglądał ponuro.Tamwłaśnie najokropniejsi ludzie w kraju warzyli składającą się z szantażu i zdrady miksturę wiedzm.Pod grozbą odwetu na dzieciach mężów i żony zmuszano do szpiegowania siebie nawzajem,stwarzając sytuację, w której każde z nich zadręczało się wyrzutami sumienia, ale wierzyło, że jest tokonieczne poświęcenie.Słyszałem opowieści o torturowaniu ludzi w piwnicach i o roliwszechobecnych doradców z Moskwy, faktycznych władców komunistycznego państwaczechosłowackiego.Zaledwie kilka tygodni wcześniej wszelka próba wejścia do tego gmachuskończyłaby się natychmiastowym aresztowaniem.Teraz jednak reżim został pokonany.Zamiastprzemykać się pod ścianami, śmiało wkroczyłem do środka.Nasz przygnębiony przewodnik nie wyglądał na szczególnie podekscytowanego tą wycieczką.Monotonnym głosem poinformował, że wszyscy pozostali pracownicy zostali odesłani do domu imają czekać na instrukcje.Odłączywszy się od gromady innych wścibskich przybyszów z Zachodu,zacząłem myszkować po niestrzeżonych biurach: otwierałem wybrane na chybił trafił drzwi iszperałem po teczkach i fiszkach katalogowych.Miałem niezbyt realistyczną nadzieję, że uda mi sięnatrafić na jakiś ślad tych funkcjonariuszy StB, którzy przez miniony rok koło mnie węszyli, usiłowalimnie zwerbować i zastraszali moich przyjaciół.Korytarze, wypełnione echem moich kroków, niebyły wszakże tak opuszczone, jak by się zdawało.Oto za rogiem napotkałem pancerne drzwi ztelefonem łączności wewnętrznej.Gdy wcisnąłem guzik, stanowczy głos kazał mi się opowiedzieć.Zuchwale odpowiedziałem: Jestem brytyjskim dziennikarzem, czy mogę wejść?.Gdyby Lucyferodwiedził Watykan, nie doznałby chłodniejszego przyjęcia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]