Podstrony
- Strona startowa
- Brian Herbert & Kevin J. Anderson Dune House Atreides
- The Career Survival Guide Dealing with Office Politics Brian OÂ’Connell
- Aldiss Brian W Wiosna Helikonii (SCAN dal 918)
- D'Amato Brian Królestwo Słońca 01 2
- D'Amato Brian Królestwo Słońca 01 1
- Aldiss Brian W Wiosna Helikonii
- Michał Bałudzki Dom otwarty
- Grafton Sue P jak przestepstwo
- Hlasko Marek Opowiadania (2)
- Hewson Dav
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- black-velvet.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale on już z niego nie wyszedł.- Może cię zauważył! - warknęła B.J.- Mówiłam ci, żebyś uważała.On nie jest głupi.- Wydawało mi się, że uważam - dziewczyna wyglądała na porządnie zmieszaną.B.J.złagodniała nieco i w końcu powiedziała: - Może wyszedł tyłem.- I tak tozostawiła.Ponieważ w końcu Harry był jednym z nich.W jego pracy przyzwyczajenie stajesię drugą naturą i odruchowo podejmuje się działania mające zapobiec śledzeniu.Tylewywnioskowała z tego, co mówił.Musiał być po prostu dobry w te klocki, to wszystko.Znów przywołała z pamięci mokrą, niebezpieczną noc w Londynie: akcję w garażu, ito, jak.coś się jej stało, zanim doszła do siebie w alejce, i potem to, jak Harry zniknął wemgle.O tak, był naprawdę dobry w te klocki! Tak czy inaczej jakie to miało znaczenie? B.J.wiedziała, że znów się do niej odezwie i wiedziała nawet kiedy - za trzy tygodnie.Zadowolona, że się jej upiekło, pracownica B.J.zeszła na dół, by posprzątać w barze.Ponieważ ona także nie umiała sobie wyjaśnić, jak w tak głupi i nawet idiotyczny sposóbstraciła cel z oczu.O ile wiedziała - a sprawdziła to dwukrotnie - rzeczony kiosk nie miałżadnego tylnego wejścia!Płaszcz Harry'ego był bardzo obszerny i przypominał ciężką kapotę, jaką John Waynezakładał w westernach rozgrywających się zimą.Wydostając się z niego w starym domu kołoBonnyrig, przypomniał sobie o podłużnym przedmiocie wypełniającym swym ciężarem jegolewą kieszeń.Zauważyłby to wcześniej, gdyby nie był tego poranka lekko wczorajszy.Byłato mała, płaska butelka wina B.J.- bez etykiety, ale bezbłędnie było to to samo czerwonewino z osadem w środku.Najwyrazniej był to prezent.Od kogo? Od B.J.? Przecież po zeszłej nocy powinnawiedzieć najlepiej.Harry Keogh i czerwone wino nie pasują do siebie! Może po prostupodrzuciła mu je, żeby nikt inny nie musiał cierpieć tak jak on.Cóż, zdrówko, B.J.! Niezastanawiał się nad tym dłużej.bo powiedziano mu, by tego nie robił.Było coś jeszcze na temat tego greckiego wina, o czym B.J.nie wspomniała - byłosilnie uzależniające, o wiele bardziej niż pochodne kokainy.Ale nawet gdyby Nekroskop otym wiedział, to w tej chwili nie mógł nawet na nie patrzeć.Przynajmniej nie teraz.Był pózny poranek, a Harry wciąż cierpiał na zmęczenie materiału - miał sztywnykark od sofy B.J., nie wspominając o piekielnym kacu.Wziął aspirynę i starał się skupićmyśli.Miał rankiem kilka rzeczy do zrobienia, gdyby sobie tylko mógł przypomnieć, co tobyło! Ale.- Zadzwoń do przełożonych.Do ludzi, dla których pracujesz.Wyczyść moje konto.Niechcemy przecież, żeby wobec niewinnej dziewczyny toczyło się jakieś śledztwo, prawda?Nie, oczywiście, że nie.Ale.Bonnie Jean nie była na widelcu, prawda? Nawet niewiedzieli o jej istnieniu! Nawet przy tego rodzaju pseudowspomnieniach i myślachpojawiających się w umyśle Harry wykręcił numer Darcy'ego Clarke'a.Była sobota, aleDarcy wciąż mógł być w biurze.I był.- Harry? Co mogę dla ciebie zrobić? - i dodał szybko: - Jeśli dzwonisz w sprawieBrendy, to przykro mi, ale.- Nie, chodzi o coś innego - Nekroskop uciął jego przemowę.I teraz wiedział, o conaprawdę tu chodziło.- Darcy, sprawdz na policji, czy mają jedno takie nierozwikłanemorderstwo, zrobisz to? Chodzi o dziewczynę z Edynburga, młodą kobietę zamordowaną wLondynie mniej więcej rok temu.Jak mają to im powiedz, że sprawa jest zamknięta.Powiedz,że Skippy albo aspirujący wilkołak są za nie odpowiedzialni.- Wciąż nad tym pracujesz?- Nie, po prostu coś mi się przypomniało.- Aha, cóż.dzięki.- Ach, i pamiętasz te posrebrzane bełty od kuszy? Tak, te zdobione.Kiedyś wisiałynad kominkiem w pewnym domku myśliwskim.Srebro miało powstrzymać rdzę.- A jednak jeszcze nad tym siedzisz!- Nie - Harry westchnął.- Po prostu sprawdzam wszystko, co się wtedy wydarzyło,tylko tyle.Wtedy, kiedy Brenda i mój synek.no wiesz.- Jasne - rzekł Darcy.- Jeszcze raz dzięki, Harry.- I jeszcze - wyrzucił z siebie Nekroskop, zanim Darcy położył słuchawkę - możebędziesz mi mógł coś jeszcze powiedzieć o Alecu Kyle'u.- Jak będę wiedział, to ci powiem -odparł Darcy.- Zapytałem cię, czy lubił wypić.Powiedziałeś, że nie pił ostro, ale kiedy zaskoczył, tobalował do rana.- To prawda
[ Pobierz całość w formacie PDF ]