Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- Ripley Alexandra Scarlet
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wywoz-sciekow.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby ją kto był spotkał w tej chwili, byłby usłyszał wyraźnie, jak jej serce śpiewa.Gdyby kto mógł zobaczyć jej duszę, ujrzałby niezawodnie, że jest rozjaśniona słonecznym blaskiem.Szczęśliwy Dziurawiec, honorowy człowiek, dotrzymał tajemnicy, lecz tylko w połowie.Nikomu nie rzekł ani słowa, lecz zaszedłszy po niejakim czasie do braci Mościrzeckich, u których zastał i Ralfa, zaczął ni stąd, ni zowąd wszystkich trzech całować i ściskać ku ich niebotycznemu zdumieniu.Ralf zrozumiał go pierwszy , albowiem sam był w malignie.Obejrzeli go z ciekawością i ujrzeli białego kruka: człowieka szczęśliwego.Zrozumieli, że coś się stało, co oczywiście ma związek z ciocią Kasią, ale ponieważ on o niczym nie mówił, więc i oni nie chcieli pytać.Uściskali go gorąco i tylko Jan szepnął mu do ucha:- Ja będę grał na organach podczas ślubu.Dziurawiec uśmiechnął się raz jeszcze, nieludzko szczęśliwy, i położywszy palec na ustach na znak, że są zamknięte na siedem pieczęci, wybiegł, aby o swoim szczęściu opowiedzieć drzewom i wodzie, słońcu i niebiosom.Chłopcy patrzyli za nim z żywym zajęciem.Po wielkim wczorajszym wywodzie Ralfa byli nieco weselsi i ufność jak złota jaszczurka przemknęła przed ich mrocznymi oczami.- Ciocia Kasia to mądra kobieta! - rzekł Ralf z uznaniem.- A Dziurawiec zapaleniec, ale z kościami poczciwe chłopisko.Józef opowiedział o namalowanym przez siebie portreciku, co jeszcze bardziej wzmogło ich życzliwość.- Daj im Boże wszystko najlepsze! - mówił Ralf.- I im, i wszystkim, co nie mają wymarłych serc.Wracajmy jednak do rzeczy.O czym to mówiłeś, Jasiu, w chwili kiedy wszedł Dziurawiec?- Mówiłem, że wlałeś w nas odrobinę otuchy.Rzecz najtrudniejsza jest wprawdzie przed nami, wiele już jednak znaczy ta niemal pewność, że to, czego szukamy, ukryte jest gdzieś blisko.Odpada też jedna obawa, ta mianowicie, że skarb mógł zostać zabrany i wyniesiony przez owego Żubrowskiego, skoro - jak twierdzisz Żubrowski nigdy nie istniał.- Ja nie twierdzę, ja tylko przypuszczam.Przypuszczam, że to wymyślony przez rejenta symbol.Ciocia Kasia zupełnie słusznie chce wywrócić do góry nogami ten dom, w którym jest więcej schowków niż w labiryncie.Tak! Jeśli ten skarb istnieje, ukryty jest w tym domu.Rejent się z niego nie oddala i patrzy jedynie, jak kwestarz krąży dookoła.Przyznaję jednak, że ten kwestarz mnie niepokoi.- Czemu? Nie uważam bernardyńskiego kwestarza za figurę niebezpieczną - rzekł Józef.- I ja też nie.Idzie mi jedynie o rodzaj skarbu.Jeżeli to było złoto lub kosztowności, w takim razie kwestarz nie ma tu nic do roboty, gdyż z wszelką pewnością na takie skarby nie dybał.- A kto wie?!- Nie, mój kochany.„Czucie i wiara silniej mówią do mnie…” Bernardyński braciszek, jakiś poczciwina, simplex servus Dei, nie będzie się skradał jak wilk po nocy, aby obrabować rejenta.Ten tajemniczy skarb musiał być osobliwego rodzaju.Przypomnijcie sobie słowa rejenta, który mówi o skarbie, że się nie tylko nigdy nie wyczerpie, ale cudownym jakimś sposobem będzie się pomnażał.Cóż to za niezmierny skarb, który się nigdy nie wyczerpie? Cóż to za bogactwo, które się wciąż będzie pomnażało, ale pod warunkiem, że nigdy nikt nikomu nie odkryje jego tajemnicy? To mnie właśnie niepokoi.Po co jednak łamiemy sobie głowy przed czasem? Czekajmy cierpliwie, aż ciocia Kasia ukończy robienie porządków.Wiecie co? Idźcie jej pomóc.- A ty?- Ja? Ja muszę napisać bardzo pilny list.- Do starego znajomego?- Tak, albo co?- Nic… Myślę tylko, że pisanie listów jest rzeczą bardzo trudną.O czym tu pisać do starego znajomego?- Toteż łatwo mi to nie przychodzi.- Wiesz co, Ralfie! Napisz mu krótko jedno przepiękne zdanie, które gdzieś kiedyś wyczytałem.- Cóż to za zdanie? - zapytał Ralf z powątpiewaniem.- „Kocham cię dzisiaj więcej niż wczoraj, a mniej niż jutro!”- Jak, jak? Powtórz! - zawołał Ralf, szukając po kieszeniach ołówka i notesu.- Powtórz!Jan powtarzał miłosne zaklęcie, a Piegowaty pisał gorączkowo.- Twój stary znajomy bardzo się tym ucieszy… - bąknął Józef.- Całuj psa w nos! - zawołał Ralf wybiegając, aby popełnić plagiat.Chłopcy poszli na poszukiwanie cioci Kasi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]