Podstrony
- Strona startowa
- Moorcock Michael Saga o Elryku Tom 2 Perłowa Forteca
- Koontz R. Dean W okowach lodu (SCAN dal 1154)
- Sandemo Margit Saga o Czarnoksiazniku Tom 6
- Sandemo Margit Saga o Czarnoksiazniku Tom 1
- Sandemo Margit Saga o Czarnoksiezniku Tom 2
- Sandemo Margit Saga o Ludziach Lodu t03 Otchlan scr
- Sandemo Margit Saga o Ludziach Lodu t.3
- Feliks W. Kres Krol Bezmiarow v 1.1
- Swietlisty Kamien 01 Nefer Mi Jacq Christian
- Gregory Philippa Klątwa Tudorów
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- betaki.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A jego matka.Wyrzuciła z siebie wszystko jednym tchem.Sol słuchała, osłupiała z żalu i przerażenia.Nie móc przyjąć nikogo z rodziny ani pojechać do domu, nie móc rysować, nie móc okazać żadnego przejawu inteligencji.To było barbarzyńskie, nieludzkie!Złamane lilie, pomyślała ze smutkiem.Ona, Sol, zuchwała i nienawykła do norm zwykłego, przyzwoitego życia musiała w ciągu tygodnia zaopiekować się aż dwiema młodymi dziewczętami, które potrzebowały jej pomocy! Tak jakby to ona właśnie była opoką! Przedziwne!- A jeśli chodzi o powinności mał.- zaczęła Liv, urwała jednak w pół słowa.- Och, nie, wybacz!- Nie, powiedz mi o wszystkim!- Nie, nie proś mnie o to, Sol, chyba nie potrafię mówić o sprawach tak intymnych!- Jak chcesz, nie będę cię zmuszać.- Sol, jestem załamana.Czy rzeczywiście do niczego się nie nadaję? Tak usilnie się staram, ale cokolwiek zrobię, wszystko i tak jest źle.- Ty niczego złego nie zrobiłaś.Cała wina leży po jego stronie.Nareszcie padły wymarzone słowa! Teraz Liv nie była już w stanie niczego ukryć, musiała wyrzucić z siebie wszystko.Mówiła o bezustannym lęku, niepewności i samotności, które przeżywała w ciągu tych miesięcy.Sol była wstrząśnięta.A kiedy przypadkiem zobaczyła na ramieniu siostry ślady po uderzeniach szpicrutą, miarka się przebrała.Diabli wzięli dobre wychowanie.W straszliwym gniewie Sol wyrzuciła z siebie wiązankę tak wymyślnych przekleństw, że rzuciłyby na kolana najbardziej zatwardziałych bluźnierców.Liv szeroko otworzyła usta, ze zdziwienia zaparło jej dech w piersiach.Sol podniosła ją z sofy, na której siedziały.- Chodź - powiedziała.- Przespacerujemy się do portu.Niedługo przybędzie statek Daga.Wyjdziemy mu na spotkanie.- Dag? Dag przyjeżdża?- Tak, mamy się spotkać w Oslo.- Dag.- powiedziała Liv cicho.- Czy przywiezie ze sobą pannę Trolle?- Jaką pannę Trolle? Nigdy nie było żadnej panny Trolle.- Myślałam.- To tylko gadanie.Dag nie miał czasu na nic innego poza nauką.Czasami może jakiś salonowy flirt, ale tak robią wszyscy.- Ale mnie nie wolno wychodzić.- Nie wolno? W naszej rodzinie nie istnieją zakazy.Wszystkim wszystko wolno na własną odpowiedzialność.- Sol przez moment zastanowiła się, w jaki sposób wykorzystała swoją własną swobodę, ale to było teraz bez znaczenia.- Chodź, nie zniosę sprzeciwów.Godzinę później przypatrywały się statkowi, który przybijał do portu.Rozmawiały o wszystkim, nie mówiąc już o smutnym losie Liv, i dziewczyna zaczęła uśmiechać się po raz pierwszy od kilku miesięcy.Ciągle jednak drżeniem reagowała na każdy głośniejszy dźwięk, nieśmiało rozglądała się dookoła, jakby sprawdzając, czy nie jest obserwowana.W duchu cały czas zastanawiała się, co powie na to wszystko mąż i teściowa.„Złóż winę na mnie - mówiła Sol - ja to wytrzymam”.Kiedy obserwowały pasażerów schodzących na ląd, Sol ukradkiem przyglądała się siostrze.A więc to chodziło o Liv, pomyślała.„Ktoś, kogo bardzo kochasz, cierpi”, powiedziała jej kobieta w Szczelinie Ansgara.Mózg Sol zaczął intensywnie pracować.Przymknęła powieki.Z oddali pozdrawiał je wysoki, przystojny młodzieniec.- To on! - zawołała Liv.- Och, Sol, co za wspaniały dzień! Spotkać was oboje jednocześnie! Och, gdybym tylko mogła.Umilkła.- Pojechać z nami do domu?- Nie, nie o tym myślałam.Wiem, że w małżeństwie najważniejsza jest lojalność, i wstyd mi, że mówiąc dzisiaj tyle o mężu zawiodłam jego zaufanie.- Szczęście, że wyrzuciłaś z siebie to wszystko! A lojalność? To chyba dotyczy obu stron, Liv?- Ale on jest taki dobry, tyle mi daje.Nigdy mnie nie zdradził, choć, jak powiada, jako mężczyzna ma do tego pełne prawo.Nie powinnam była.Dag? Jak cudownie znów cię widzieć!Dag po kolei uściskał siostry.- A więc zdążyłaś przybyć tu przede mną, Sol.To dobrze.Mam moc pozdrowień od wszystkich, z którymi nie zdążyłaś się pożegnać.Tęsknią tam za tobą, siostrzyczko.Najbardziej.hm.młodzi chłopcy.Witaj, kochana Liv, dawno cię nie widziałem! Ależ, moja droga, jaka ty jesteś chuda i blada! Czy mąż źle cię karmi? - roześmiał się Dag.- Tutaj sprawy bardzo źle stoją, Dagu - mruknęła Sol.- Sol! - wykrzyknęła Liv zrozpaczona.- Nie wolno ci!- O nie, to nasza wspólna sprawa! Ten nędznik niemal na śmierć zamęczył naszą siostrę!- Nie, Sol, nie powinnaś.- Co to ma znaczyć? - spytał Dag z niepokojem.- Wyjaśnijcie mi.W drodze z portu zaczerwieniona z gniewu Sol opowiedziała mu całą historię.Zdumiony przyglądał się obu siostrom.- Liv? Najlepsza, najniewinniejsza z nas wszystkich? Znam ją lepiej niż inni i wiem, że nie ma szlachetniejszego od niej człowieka na ziemi.Kim jest ten mężczyzna, który ośmiela się traktować naszą siostrę w ten sposób?Ani Sol, ani Dag, ani Liv nie byli prawdziwym rodzeństwem.Jeśli jednak któreś z nich znalazło się w tarapatach, wtedy widać było, że łączyły ich więzy silniejsze niż większość rodzonych braci i sióstr.Liv była zasmucona i speszona.- Nic nadzwyczajnego się nie dzieje.Na pewno przesadziłam.- Przesadziłaś? - wykrzyknęła Sol.- Spójrz na jej rękę, Dagu! I jeszcze ta teściowa! Zresztą wszystko sam słyszałeś.- Musimy jechać do domu - powiedział Dag.- Tengel, Silje i Charlotta powinni się o tym dowiedzieć.Liv, ty zabierzesz się z nami.- Nie, nie - prosiła błagalnie.- Nie mogę.- Ależ tak.Zaraz znajdę powóz.Sol, czy jesteś gotowa do drogi?- Nie, muszę zabrać moje rzeczy.O Boże, zapomniałam o Mecie!- O Mecie? - zapytali, nic nie rozumiejąc.- Tak, to jej wina.Doprawdy, jest stworzona do tego, by o niej zapominać - powiedziała Sol z wyrzutem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]