Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- Katie Brazelton Character Makeover
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wywoz-sciekow.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zobaczywszy dwóch jeźdźców i konia z jukami, nie rzucili się do ucieczki.Ludzie wolnego stanu brali do rąk włócznie lub miecze i patrzyli w stronę obcych.Gdy znikali im z oczu, spokojnie wracali do przerwanej roboty, co świadczyło, że kraj ten od dawna nie zaznał wojny.Dago zresztą bardzo uważnie wybierał kierunek jazdy.Niekiedy musieli sporo nakładać drogi, gdy ujrzawszy przed sobą kępę drzew lub nawet las, obiecujący cień w skwarze dnia, Dago nagle zawracał Vindosa i ów las objeżdżał ogromnym łukiem.„To Święte Gaje - tłumaczył potem Herimowi.-Jeśli chcemy przeżyć, musimy szanować obyczaje.Nikt obcy nie ma prawa tam wstępować.Pyrysjanie są liczni i silni, bądźmy ostrożni.Kiedyś zresztą być może i oni będą moim ludem.”Mówił to z taką pewnością w głosie, że Herim mu wierzył, choć nic - poza tymi słowami - nie zapewniało, że tak się stanie.Ale czy państwo buduje się w ciągu jednego dnia’ Dago miał jakiś cel przed sobą i dokądś zmierzał.Herim nie pytał, szczególnie od chwili, gdy zobaczył jak ugiął się przed nim biały i dziki ogier.Czuł się zresztą jeszcze osłabiony, a ponieważ nigdy dobrze nie władał mieczem, obawiał się nieopatrznym pytaniem wywołać gniew Dagona.I jeśli nawet raz czy dwa przemknęła mu przez głowę myśl, aby nocą oddalić się od obozowiska, uświadomił sobie, że bez Dagona znowu byłby niczym zwierzę i dopełniłby życia w nowej klatce z leszczynowych prętów.Słaby i cherlawy nieświadomie pragnął znaleźć się pod skrzydłami cudzej mocy i cudzej siły.Posiadłszy wiedzę i rozum wciąż wątpił w wszystko, nawet w Boga.Zachwycały go tedy proste i jasne odpowiedzi tego silnego człowieka, ponieważ pozbawiały go męki zwątpienia.Stąd tak wielu ludzi słabych gamie się do mocnego władcy, a wielu mędrców oddaje swój rozum na jego usługi.Tymczasem wędrowali wciąż dalej i dalej.Zdarzyło się, że widzieli przemykające na koniach gromadki uzbrojonych wojowników.Herim, który ciągle czuł się słaby, bał się spotkania z nimi i cieszył się, gdy w takich razach Dago krył się wraz z końmi w kępie drzew lub za jakimś wzgórzem.- Boję się Pyrysjan, panie - wyznał w końcu Herim.- Kiedy wreszcie znajdziemy się na Ziemi Ludzi Wolnych, gdzie zechcesz stworzyć swoje państwo? Dago wzruszył ramionami:- Sam poznasz Ziemię Ludzi Wolnych, czyli Luboszan, gdy zobaczysz zrujnowane grudki, słabo obsiane pola i ludzi kryjących się przed nami.To będzie ta ziemia.Nikt bowiem na niej nie czuje się bezpieczny.Wkrótce też sprawdziły się słowa Dagona.Tego dnia od południa minęli silnie obwarowany gród Pyrysjan i wieczorem stanęli nad brzegiem jakiejś rzeki.U brodu po jednej i po drugiej stronie, na dwóch pagórkach ze sztucznie wykopanymi fosami i drewnianymi palisadami znajdowały się dwa gródki i kilkanaście domów przytulonych w ich pobliżu.Właśnie zabrakło Dagonowi żywności i należało odnowić zapasy, musieli więc spotykać się z miejscowymi ludźmi i kupić potrzebne im rzeczy: Aby tego dokonać właśnie tutaj, zachęcił Dagona widok zaniedbanych pól i zniszczonych obwałowań.Dwa rody, które tu mieszkały, nie mogły być silne i liczne, spotkanie nie groziło walką.Przenocowali nad brzegiem rzeki i dopiero rankiem zbliżyli się do pierwszego z gródków.Jak zwykle w takich razach, widok uzbrojonych jeźdźców spowodował panikę i ucieczkę z domów za nędzne obwałowania, w których obrębie była szopa drewniana, zapewne zamieszkana przez naczelnika rodu, czyli starostę, najstarszego, tutejszym ludziom bowiem starość kojarzyła się z wiedzą i mądrością.Nie wjechali do grodu, a tylko stanęli przed zamuloną fosą, czekając aż się ktoś pojawi i nawiąże z nimi rozmowę.Po chwili wyszedł stary człowiek o siwych włosach w towarzystwie dwóch mężczyzn uzbrojonych w miecze żelazne i proste drewniane tarcze.- Jestem Dago Pan, który wraz ze swoim sługą, Herimem, wędruje do kraju Spalów - oświadczył starcowi w mowie Sklavinów.- Chcemy kupić chleb i posilić się mięsem.Nie mamy wrogich zamiarów.- Moje imię, Chorywa - odezwał się po sklavińsku starzec.- Panuję nad rodem Lisiców.Niewiele mamy chleba i skąpe jadło.Ale nie odprawimy nikogo głodnym.- A tamten gród? - Dago wskazał drugi brzeg rzeki.- Tam, panie, mieszka ród Nielisiców, z którym byliśmy zwaśnieni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]