Podstrony
- Strona startowa
- Marsden John Kroniki Ellie 01 Wojna się skończyła, walka wcišż trwa
- Peters Ellis Kroniki brata Cadfaela (Mnich) 18 Lato Duńczyków
- John Marsden Kroniki Ellie 1. Wojna się skończyła, walka wcišż trwa
- Edwards Eve Kronik rodu Lacey 02 Demony miłoœci
- Moorcock Michael Kronika Czar Sagi o Elryku Tom VII
- Downum Amanda Kroniki Nekromantki 01 Tonšce Miasto
- Marsden John Kroniki Ellie 03 Przycišgajšc burzę
- Grebosz Symfonia.C Tom1 Wydanie czwarte(1999r.).(osloskop.net)
- Kaye Marvin Godwin Parke Wladcy Samotnosci
- Richard Dawkins Bóg urojony
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy przemawia się za pośrednictwem dublera, można to robić na dwa spo-soby.Jeden z nich polega na uruchomieniu dublera i pozwoleniu mu na kontynu-owanie rozmowy samodzielnie zrobi to równie dobrze jak ty sam.Drugi sposóbjest przydatny wtedy, gdy jesteś nerwowy i niecierpliwy i wolisz sam wysłuchaćwszystkiego co się dzieje, gdy tylko się zdarzy.Ja korzystałem z tego drugiegosposobu wtedy sam podrzucasz kwestie dublerowi.Oznacza to, że podrzu-cam mu wypowiedzi w ułamku milisekundy, a dubler wypowiada je z prędkościąodpowiednią dla osób cielesnych.Aapiecie, o co chodzi? Przypomina to trochęwspólne śpiewanie, kiedy to większość obecnych nie zna słów i trzeba im podrzu-cać teksty:Panie JaniePANIE JANIERano wstańRANO WSTACWszystkie dzwony bijąWSZYSTKIE DZWONY BIJLBim, bam, bomBIM BAM BOM.I tak dalej, tylko że ja nie przewodziłem uchlanemu towarzystwu zebranemu wo-kół pianina, tylko podawałem wypowiedzi dublerowi.Między poszczególnymi zdaniami miałem mnóstwo czasu na zastanawianiesię i obserwowanie.Przeważnie obserwowałem Klarę, ale poświęcałem część uwagi dwóm face-tom, którzy z nią byli.Choć poruszali się wolniej niż ślimaki, zauważyłem, że Miecznikow wyciągarękę do uścisku.Był to dobry znak sam w sobie.Już zacząłem go interpretowaćw taki sposób, że nie będzie wszczynał procesu o to, że porzuciłem go, razemz Klarą i pozostałymi, w tej czarnej dziurze.gdyby nie fakt, że kontaktuje sięz prawnikami.108Drugiego faceta, stojącego przy Klarze, nie znałem.Kiedy mu się przyjrzałem,nie spodobał mi się.Drań był przystojny.Wysoki.Opalony, uśmiechnięty, bezśladu brzucha, dalej trzymał rękę na ramieniu Klary w poufały sposób, nawetkiedy ze mną rozmawiała.Wytłumaczyłem sobie, że to nie jest ważne.Klara trzymała się też za ręcez Dane em Miecznikowem i co z tego? Byli od dawna przyjaciółmi raz na-wet trochę więcej niż przyjaciółmi.To było zupełnie naturalne.A ten drugi facettrzymający rękę na jej ramieniu? Cóż, to nie musiało nic oznaczać, naprawdę.Totylko taki przyjazny gest.Mógł być jej krewnym, czy nawet, bo ja wiem, psy-choanalitykiem, który miał jej pomóc przezwyciężyć szok spowodowany moimwidokiem.Spojrzenie na twarz Klary nie wyjaśniło żadnego z tych problemów, choć pa-trzenie na nią sprawiało mi przyjemność i przypominało, jak patrzyłem na nią,gdy byłem zakochany.Nie zmieniła się.Wyglądała nadal dokładnie tak samo, jak moja wieczna i naj-goręcej kochana Jedyna (a przynajmniej jedna z niezbyt wielu) Prawdziwa Mi-łość.Obecna Gelle-Klara Moynlin była nieodróżnialna od Klary, którą zostawi-łem w kosmosie w pobliżu kugelblitzu, zaraz potem, jak umarłem która z koleiani o jotę się nie różniła od tej, którą porzuciłem w czarnej dziurze dziesiątki latwcześniej.Wyjaśnieniem jej wyglądu nie był tylko Pełny Serwis Medyczny.Doskona-łym przykładem możliwości Pełnego Serwisu Medycznego była cielesna Essie.Wyglądała naprawdę młodo i zachwycająco.Choć jednak lekarze potrafią robićwspaniałe rzeczy z ciałem, zegara nie da się tak całkiem zatrzymać.Za każdymrazem odrobinę się go cofa.A większość ludzi przy okazji naprawy chce też tro-chę poprawić to i owo lepszy kształt nosa czy naturalna (naturalna!) fala wewłosach nawet Essie trochę z tego korzystała.Ale Klara nie.Czarne brwi były dalej odrobinę za gęste, figura bardziejsolidna (o ile pamiętałem) niżby sobie tego życzyła.Nie odmładzała się.Pozostałamłoda i był tylko jeden sposób, w jaki mogła to osiągnąć.Wróciła do czarnej dziury.Na własne życzenie wróciła do miejsca, w którymją zostawiłem, gdzie czas pełznie jak żółw, a wszystkie dziesięciolecia, jakie dlamnie upłynęły, dla niej były jedynie tygodniami czy miesiącami.Nie mogłem spuścić z niej oczu.Choć minął już niezły kawałek stulecia odczasu, gdy Klara i ja byliśmy kochankami, nie miałem żadnych problemów z do-strzeganiem choć tylko w pamięci; nie robiłem nic niekulturalnego po-wierzchni jej skóry, dołeczków przy dolnej części kręgosłupa, jej dotyku i smaku.To było zabawne uczucie.Nie pożądałem jej ciała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]