Podstrony
- Strona startowa
- Howard Robert E Conan Najemnik
- Robert E. Howard Conan Najemnik
- Robert E. Howard Conan Najemnik (2)
- Quinnell A J Misja specjalna
- Quinnell A J Szlak lez
- Quinnell A.J. Czarny rog
- Quinnell A J Cisza
- Grochola Katarzyna Podanie o MiłoÂść
- Masterton Graham Drapiezcy
- Wierna rzeka Zoromski
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ines.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Fossella powędrował wzrokiem do budzika.9.07.Sytuacja była klarowna.Fosella odpowie na pewne pytania.Jeśli udzieli peł-nych i uczciwych odpowiedzi, i to przed dziesiątą, otrzyma pozwolenie na usu-nięcie bomby.Fossella zaprotestował i tak zostanie zabity.Usłyszał wyjaśnienie, że w przeciwieństwie do innych jest potrzebnyżywy.Fossella nie uwierzył.Mężczyzna wzruszył ramionami i zamilkł z twarząpozbawioną jakiegokolwiek wyrazu.Mijały minuty, a jedynymi odgłosami, jakie słyszało się w pokoju były tykaniezegarka i krótki, nerwowy oddech Fosselli.Jedynym, co w tej chwili odczuwałojego ciało był ucisk w jelitach.O 9.22 złamał się.Przecież nie miał nic do strace-nia. Co chcesz wiedzieć?Mężczyzna wziął długopis i zdjął skuwkę. Chcę wiedzieć wszystko o Contim i Cantarelli; ale najpierw chcę wiedzieć,dlaczego człowiek o twojej inteligencji porwał dziewczynkę, której ojciec nie miałpieniędzy.O 9.53 nastąpił koniec pytań.Mężczyzna nasunął skuwkę na długopis, za-mknął notes i wstał.Przez kilka chwil patrzył na Fossellę, a potem ruszył dodrzwi i wyszedł.Fossella słyszał warkot silnika furgonetki.Wkrótce ucichł w od-dali, pozostawiając jedynie rytmiczne tykanie zegarka.Nie krzyczał i nie walczył.177Siedział sztywno ze wzrokiem utkwionym w tarczę.O 9.58 zabrzmiał przenikli-wy dzwięk alarmu i jego umysł rozleciał się na kawałki.Dwie minuty pózniej tosamo spotkało jego ciało.Satta spojrzał w dół na aktorkę.Jej rzezbione, nagie ciało było gładkie i lśniąceod potu, a czerwone usta nabrzmiałe pożądaniem.Czekał, żeby to powiedziała.Przez pół godziny z ogromną zręcznością pracował nad doprowadzeniem jejdo takiego stanu oczekiwania.Każdy centymetr jej ciała poczuł jego wargi i piesz-czące palce.Teraz czekał tylko, żeby to powiedziała.Wieczór okazał się absolutnym sukcesem.Raz jeszcze ugotował pyszną kola-cję, a po niej wygrał trzy szybkie partyjki trik-traka.To prawda, że podejrzewałją o celowo byle jaką grę; nieważne to tylko pozwoliło mu popisać się swoimizdolnościami dotykowymi.Powiedziała to. Proszę, caro! Proszę!Serce mu śpiewało.Wsunął nogę pod śliskie uda, uniósł się lekko, spojrzałgłęboko w jej błagające oczy i powiedział: Włóż go.Szczupła dłoń wśliznęła się między nich, niespokojne palce poszukały i zna-lazły, po czym przyciągnęły go ku wilgotnym, jedwabistym włosom.Jęknął z roz-koszy i wsunął się na parę centymetrów.Boże, jaka była mała! Opadł niżej, uca-łował czubek jej nosa, wygiął się przed pierwszym wieńczącym ruchem i.za-dzwonił telefon.18 To nie Unia Korsykańska.Satta powiedział to z naciskiem, spoglądając na raport patologa.Bellu siedziałnaprzeciwko niego, po drugiej stronie biurka. Skąd taka pewność?Satta postukał w raport. Oni nie mają aż takiej wyobrazni. Uśmiechnąłsię. Noże, tak, dubeltówki, tak, pistolety, tak.Bomby, owszem; ale nie w od-bycie.Pokręcił głową. To zupełnie inny rodzaj umysłu.Minęły dwa dni od śmierci Fosselli i od Satty natarczywie domagano się od-powiedzi.Gazety pełne były artykułów na ten temat, ze wszystkimi ohydnymiszczegółami.Konsultacje z Montpelierem z Marsylii utwierdziły Sattę w przekonaniu, że je-go dedukcja była słuszna.Unia Korsykańska przekonała zarówno marsylską po-licję, jak Gravellego, że nie ma sobie nic do zarzucenia i jest wręcz pogrążonaw smutku.Pośród donów mafii podejrzenia rozprzestrzeniały się z prędkością ognia nasuchym rżysku.Cantarella kipiał i był zaniepokojony.Ktoś niszczył trzy dekadyplanów godnych męża stanu.Ale kto?Można było się spodziewać, że Satta, ze swoim analitycznym umysłem, roz-pracuje to jako pierwszy.Przez dwa dni prawie nie wychodził z biura.Romansz aktorką i tak dobiegł już kresu. Są pewne granice powiedziała mu.Takie ciągłe przerywanie może przy-prawić o wysypkę.Nie mogła sobie na to pozwolić ze względu na karierę.Tak więc teraz Satta mógł się skoncentrować.Bez końca rozmyślał o ewentu-alnych powiązaniach: Rabbia, Violente, Sandri i Fossella.Dopiero jak wykreśliłViolente z tego równania, udało mu się połączyć nazwiska.Przeklął własną głu-potę Violente zginął jedynie przez przypadek.Ochraniał Sandriego. Porwanie Balletto!Bellu uniósł brew. Porwanie? Wspólny mianownik! Rabbia i Sandri razem wykonali tę robotę.Fossellają organizował.179Przez następną godzinę dwaj policjanci byli bardzo zajęci.Prędko zadecy-dowali, że sam Balletto nie był w to bezpośrednio zamieszany, chociaż mógłfinansować akt zemsty.Zwrócili uwagę na ochroniarza, chociaż początkowo mie-li bardzo sceptyczne nastawienie.Wiedzieli, że został zatrudniony jedynie za takzwaną premię ubezpieczeniową oraz że był alkoholikiem; ale telefon do szpitalawzmógł zaciekawienie Satty.Rozmawiał z naczelnym chirurgiem, który przypad-kiem był przyjacielem jego brata i dowiedział się, że ochroniarz przeszedł bardzoskuteczną kurację i podczas rehabilitacji był bardzo pilny.Następny telefon doagencji dostarczył informacji, iż ochroniarz kiedyś był najemnikiem.Pilne zapy-tanie Stopnia Pierwszego zostało wysłane teleksem do Paryża i podczas oczeki-wania na odpowiedz udało im się odkryć powiązanie z niejakim Guido Arrellio,właścicielem Pensione Splendide w Neapolu.W trakcie wszystkich tych dociekań dzięki swojej randze, reputacji i znajo-mościom, Satta uzyskiwał szybkie odpowiedzi.Osobiście zadzwonił do dyrektorawydziału imigracji w Rzymie, a komputer tego wydziału bezzwłocznie ustalił, żeochroniarz opuścił Reggio di Calabria promem na Maltę sześć dni po wyjściu zeszpitala.Nie było żadnej informacji o jego powrocie do Włoch.Następnie Satta zadzwonił do swego kolegi na Malcie.Poznał George a Zam-mita przed rokiem na szkoleniu w Rzymie i polubił go.Odłożywszy słuchawkępo krótkiej rozmowie, spojrzał na Bellu z zamyśleniem i powiedział: Ciekawe,ale dziwne. Dlaczego? Potwierdził jego przybycie na Maltę, ale powiedział, że trzy tygodnie temuudał się drogą morską do Marsylii. To wszystko?Satta przytaknął. Tak, to wszystko. Więc co w tym dziwnego i ciekawego?Satta uśmiechnął się. Maltańska policja jest skuteczna odziedziczyła topo Brytyjczykach, Ale nie aż tak skuteczna, nie wprowadza danych do komputera.Zammit miał te informacje pod ręką, czyli jest nimi osobiście zainteresowany.Mimo to jak go zapytałem czy wie coś jeszcze o tym człowieku, powiedział, żema za mało ludzi i jest przepracowany.Coś ukrywa dlaczego?Przerwała im odpowiedz z Paryża.Maszyna stukała przez długi czas i papier,który Satta w końcu mógł przeczytać miał ponad pięć metrów długości.Studiowałgo w milczeniu, podczas gdy Bellu czekał z napięciem.W końcu Satta zrolowałpapier w dłoniach i odchylił się w krześle. Ten ochroniarz za premię powiedział cicho był, a może i jest, śmier-telnie niebezpiecznym człowiekiem.Zerwał się na równe nogi.180 Jedziemy do Como pogadać z Balletto i jego szacowną żoną.W domu nad jeziorem, Ballettowie siedzieli naprzeciwko siebie przy politu-rowanym stole i jedli kolację.Rika schudła, ale zachowała urodę.Po nim nie byłowidać żadnych zmian.Na otwarcie drzwi odwrócili się, przekonani, że jest to Maria z deserem.Aledrzwi wypełniła potężna sylwetka Creasy ego.Stanął bez ruchu i wodził wzro-kiem od jednego z nich do drugiego.Oni gapili się na niego, sparaliżowani.Ettore doszedł do siebie pierwszy. Czego chcesz? zapytał ostro.Creasyruszył przed siebie, wziął krzesło, odwrócił je i usiadł z rękami na oparciu.Popa-trzył na Ettore. Mam zamiar porozmawiać z twoją żona
[ Pobierz całość w formacie PDF ]