Podstrony
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej Œmierci
- Green Roger Lancelyn Mity Skandynawskie
- Roger Lancelyn Green Mity Skandynawskie
- Roger Lancelyn Green Mity Skandynawskie (2)
- Roger Manvell, Heinrich Fraenkel Goering
- Cook Glenn Czerwone Zelazne Noce
- Preston Douglas, Child Lincoln Pendergast 08 Krag ciemnosci (2)
- Michael Grant Gone. Zniknęli. Faza pišta Ciemnoœć
- Pokuta Gabriela (2)
- Spector Robert Amazon.com
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Je¿eli z³o¿y³ zamówienie, wie, co robi.Nikt inny z jego rodzaju nie przyje¿d¿a tu robiæ z nami interesów.Poza tym jest d¿entelmenem.Pewnego dnia po to przyœle albo i sam wpadnie.- Ju¿ to widzê!- A zobaczysz, zobaczysz.Poczekaj tylko.- A co innego nam zosta³o?- Trzymaj swoje szczypiê¿e.- Mo¿esz je sobie.CERBER ZIEWAPies przerzuca rêkawicê z jednego pyska do drugiego, ale ziewa, gubi j¹ i rêkawica spada na ziemiê.Pies wyci¹ga j¹ spoœród koœci le¿¹cych miêdzy ³apami, merda ogonem, zwija siê w k³êbek i zamyka dwie pary oczu.W zawiesistej ciemnoœci panuj¹cej za Nie Tymi Drzewami pozosta³e œlepia ¿arz¹ siê jak rozpalone wêgle.Gdzieœ wy¿ej, w przeciwatomowym schronie, wydziera siê Minotaur.BÓG JEST MI£OŒCI¥Na stadionie szeœciu wykastrowanych kap³anów wiedzie piêædziesi¹t tysiêcy zagorza³ych czcicieli Starych Butów, a wszyscy intonuj¹ monotonnie podnios³¹ litaniê.Tysi¹c odurzonych narkotykiem rycerzy (Chwa³a! Chwa³a! - wychwalaj¹) kiwa siê wraz z w³óczniami przed o³tarzem Nieznaszalnych.Zaczyna kropiæ deszcz, ale prawie nikt tego nie zauwa¿a.JU¯ NIGDY.Ozyrys bierze czaszkê, wciska ozdobny æwiek w jej skroñ i przemawia:- Niegdyœ, œmiertelnikiem bêd¹c zakwit³aœ jasno na koœci krêgos³upa szczycie i.uwiêd³aœ.Taki oto twój kres, o ty, prawdziwa kiedyœ.- Kto mi sen przerywa? - odzywa siê czaszka.- Czy to W³adca Domu ¯ycia zak³óca mi spokój?Ozyrys na to:- Wiedz te¿, ¿e u¿ywam ciê jako przycisku do papieru.- Je¿eliœ kiedykolwiek mi³owa³ mnie prawdziwie, roztrzaskaj mnie teraz i pozwól umrzeæ! Nie utrzymuj d³u¿ej przy ¿yciu fragmentu tej, która ciê niegdyœ kocha³a!- Hola, mi³a pani, dnia pewnego, i tak byæ mo¿e, zwrócê ci cia³o, ¿ebyœ znów mnie pieœci³a.- Myœl o tym wstrêt we mnie budzi.- We mnie te¿.Ale kto wie, miewam ró¿ne zachcianki.- Czy zaw¿dy torturujesz wszystkich, którzy ci niemili?- Nie, nie, ty koœciana skorupo, œmierci pe³na! Nie œmiej nawet tak myœleæ! Zgoda, Anio³ Dziewiêtnastej Stacji usi³owa³ mnie zabiæ i wplot³em jego system nerwowy miêdzy nici dywanu, na którym teraz stojê.Prawda i to, ¿e moi inni wrogowie istniej¹ w szcz¹tkowej formie porozrzucani po ca³ym Domu: w kominkach, pojemnikach na lód, w popielniczkach i tak dalej.Ale nie myœl, ¿em mœciwy! Nigdy! Przenigdy! Jako W³adca ¯ycia czujê siê zobligowany wyrównywaæ rachunki ze wszystkim, co zagra¿a ¯yciu.- Jam nigdy ¯yciu nie zagra¿a³a, Panie.- Zagra¿a³aœ spokojowi mej duszy.- Bom podobna by³a do ¿ony twej, Izydy?- Zamilcz!- Tak! By³am podobna do tej Królowej Ladacznic.Do twej narzeczonej, Panie! I dlatego mnie po¿¹da³eœ! Dlatego chcia³eœ mej zguby! - tu urywaj¹ siê s³owa, gdy¿ Ozyrys cisn¹³ czaszkê w œcianê.Kiedy koœæ siê rozpêka i czerep rozpada na kawa³eczki, rozsiewaj¹c po dywanie k³êbowisko mikroobwodów i substancji chemicznych, Ozyrys przeklina, dopada biurka i szaleje wœród prze³¹czników.Wgniata je, one wyzwalaj¹ dziesi¹tki g³osów, na tle których wyró¿nia siê szczególnie jeden.- O sprytna czaszko! Tak podejœæ to bo¿e szkaradztwo!Zerkn¹wszy na tablicê rozdzielcz¹ i upewniwszy siê, ¿e to dywan szydzi, Ozyrys biegnie na œrodek komnaty i zaczyna po nim skakaæ.S³ychaæ coraz g³oœniejsze jêki.PSA UROKDwaj herosi, Madrak i Tyfon, wkraczaj¹ tam, gdzie ciemnoœæ i hañba.Wys³ani przez Tota Hermesa Trismegistusa do œwiata zwanego Mortuari¹ po rêkawicê mocy niezwyk³ej, przybyli, ¿eby stoczyæ bój z jej stra¿nikiem.Mortuaria, œwiat zdewastowany dawno temu, jest kryjówk¹ bandy istot, które mieszkaj¹ pod powierzchni¹ ziemi w jaskiniach i lochach, z dala od królestwa dnia i nocy.Ciemnoœæ, wilgoæ, mutacja, bratobójstwo, kazirodztwo i gwa³t to s³owa najczêœciej u¿ywane przez garstkê tych, którzy podejmuj¹ siê próby opisania Mortuarii.Przetransportowani tutaj dziêki jednej z kosmicznych sztuczek znanych tylko Ksiêciu, zwyci꿹 lub polegn¹.Wêdruj¹ obecnie w¹wozami i kieruj¹ siê, jak im doradzono, rykiem Minotaura.- Czy jesteœ pewny, cieniu czarnego rumaka, ¿e brat twój wyci¹gnie nas st¹d w odpowiedniej chwili?- Tak - mówi cieñ sun¹cy obok.- A nawet je¿eli nie, nic mnie to nie obchodzi.Sam potrafiê zabraæ siê st¹d, kiedy tylko zechcê.- No tak, ale ja nie potrafiê.-- Wiêc siê martw, grubasku.Mnie to nie obchodzi.Zg³osi³eœ siê na ochotnika, ¿eby mi towarzyszyæ.Ja tego nie chcia³em.- Zatem oddajê swe cia³o w rêce Tego, Cokolwiek Siê Stanie i co potê¿niejsze od ¿ycia i œmierci - je¿eli, rzecz jasna, akt ów oka¿e siê pomocny w zachowaniu mnie przy ¿yciu.Je¿eli bowiem nie, wycofujê ofertê.Jeœli natomiast s³owa me zabrzmi¹ arogancko i tym samym zostan¹ Ÿle odebrane przez To, Czymkolwiek To Jest, a co zechce mnie wys³uchaæ, od¿egnujê siê od mej modlitwy i o wybaczenie proszê, je¿eli niezbêdne.Jeœli nie, to nie.Z drugiej jednak¿e strony.- Amen! l cisza ju¿, proszê! - dudni Tyfon.- S³ysza³em coœ.Ryk jakby.Tam, na lewo - dodaje i niewidzialny œlizga siê po ciemnej œcianie, mija zakrêt, pêdzi dalej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]