Podstrony
- Strona startowa
- Brzezinska Anna, Winiewski Grzegorz Wielka Wojna 01 Za króla, Ojczyznę i garć złota
- Marsden John Kroniki Ellie 01 Wojna się skończyła, walka wcišż trwa
- John Marsden Kroniki Ellie 1. Wojna się skończyła, walka wcišż trwa
- Winston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]
- Testament Mataresea 2GARSMF4QNC
- Jan Lam Pan komisarz wojenny
- Reymont Chlopi I
- Orson Scott Card Ksenocyd
- Alistair Maclean Szatanski Wirus
- 03wininout (5)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fruttidimare.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Drgnęła na jego widok, ale zaraz uspokoiła się.- Baore odmówił, kiedy nagar złożył mu propozycję - rzekł Tam.- A co z tobą, Elise? Jakiego dokonałaśwyboru?Dziewczyna przestała zapinać koszulę i przez chwilę spoglądała na niego, nic nie mówiąc.- Mało kto ma tyle siły, żeby podjąć taką decyzję jak on.- Miałaś na sobie kostium tak ciężki, że pociągnąłby na dno nawet bardzo silnego pływaka.Elise spojrzała na księżyc.- Czego ode mnie chcesz, Tamlynie Loellu?- Prawdy.Przez długą chwilę milczała, aż w końcu powiedziała cicho:- Nie mogłam jej odmówić, Tamie.Kiedy brama Krainy Zmierci otwiera się, skrzypiąc, poznajemy prawdęo naszej odwadze.- Ale dlaczego Baore? - spytał głosem tak cichym, że aż bliskim szeptu.- Dlaczego Elise?- Baore znalazł na pobojowisku przy moście Telanon osełkę.Przynieśli ją tam rycerze zakonu, ale niegdyśnależała do czarodziejki.Sianon.Przyzywała ją, od kiedy przepłynęliście przez Paszczę Lwa.Teraz ja jąmam.Tam kiwnął głową, nie wiedząc, co powiedzieć.Jego podejrzenia okazały się prawdą, ale nie dało mu tosatysfakcji.- Czy ty.? - zaczął, ale nagle zapomniał, o co chciał zapytać.- Wciąż jestem Elise - odparła spokojnie i skierowała spojrzenie ku rzece.- Nie.nie całkiem, Tam.To tak,jakbym przez te wszystkie lata żyła w przekonaniu, że jestem Elise Wills, a potem nagle obudziła się iprzypomniała sobie wszystko.Inne życie, w którym byłam Sianon i toczyłam długą i zażartą wojnę z moimbratem.Nie potrafię wyjaśnić.Słyszałam o ludziach, którzy po uderzeniu w głowę tracili pamięć, a potem,po wielu latach, nagle ją odzyskiwali.Właśnie tak jest ze mną.Nie oddałam mojego życia Sianon, lecz tewspomnienia łączą mnie z tą, którą byłam.Aza zabłysła na jej policzku i z cichym pluskiem wpadła do rzeki, tworząc maleńki krąg, jakby mrugająceoko.- Mam zamęt w głowie, Tam.Nie umiem znalezć sensu w tych wszystkich wspomnieniach, tychuczuciach, które są tak silne.Nigdy przedtem nie zaznałam takich uczuć.Muszę znalezć Alaa-na.Tylko onmoże mi pomóc.- Alaan nie wrócił.- Wiem, jest ranny i ukrywa się gdzieś w nieznanych krainach.Mnie ściga Hafydd.O świcie rozpocznieposzukiwania, a jest niedaleko stąd.Musimy zbudzić pozostałych.Grozi nam niebezpieczeństwo.Jednak Tam nie ruszył się z miejsca.- Najbardziej obawiam się o Baore'a - rzekł cicho.- Nawet jeśli teraz ruszymy na północ, Baore pozostaniez tobą, prawda? - Sam o tym zdecyduje.- Pozostanie z tobą, czyż nie?Elise zastanowiła się, a potem skinęła głową.Tam pomyślał, że wygląda pięknie w blasku księżyca, aleprzypomniał sobie opowieść Cynddla.Mężczyzni kochali Sianon i spełniali jej życzenia - ale ona nie kochałanikogo.Spojrzała na niego oczami pełnymi księżycowego blasku.- Jeśli teraz ruszycie na północ - powiedziała łagodnie - i zostawicie Pwylla i mnie, żebyśmy szukaliAlaana, uwolnię Baore^.Zrobię to dla ciebie, Tam.- Po chwili dodała: - Obawiam się, że to będzie mój ostatnidobry uczynek na długi czas.- A zatem będzie wojna?Wciąż nie odrywała od niego wzroku.Damy nie patrzą tak w oczy mężczyznom.- Jeśli znajdę sposób, żeby powstrzymać Hafydda.- Jak zdołasz powstrzymać kogoś takiego?- Jest tylko jeden sposób.Wysłać go za bramę Krainy Zmierci, co należało uczynić już dawno temu, w śladza innymi dziećmi Wyrra.jednak jeszcze nie jestem dostatecznie silna, żeby tego dokonać.I nie wiem, czykiedykolwiek będę.Tam spojrzał na rzekę, jakby nagle zdał sobie sprawę z tego, że na chwilę zapomnieli oostrożności.Na środku nurtu wciąż kłębiła się rzadka mgła.- Alaan powiedział nam, że nigdzie nie będziemy bezpieczni przed Hafyddem, jeśli zwycięży na polubitwy.- Zerknął na Elise.- Może przed tobą też nigdzie nie zdołamy się ukryć.-Nie musisz się mnie obawiać, Tamie.Ty, Fynnol, Baore i Cynddl uratowaliście mnie, gdy ścigali mnie narzece ludzie Hafydda.Nie zapomniałam o tym.Nie mogę jednak ochronić was przed Hafyddem.Jeśli będziemógł, zawlecze wojnę aż do krainy za górami.Wojnę, przy której waśń mojej rodziny z Renne wyda siędziecinną bójką.- Wstała, wciąż nie spuszczając go z oka.-Chciałeś usłyszeć prawdę, Tamie.Oto ona.Teraz,kiedy powróciła Sianon, wojna może być jeszcze dłuższa i straszniejsza.Tam zaczerpnął tchu i spojrzał na księżyc opadający ku zachodowi.- Nie mogę ruszyć na północ.Nie teraz.Umiem posługiwać się łukiem, i choć może nie tak dobrze jakPwyll, to w razie potrzeby potrafię walczyć na kopie, miecze i jestem niezłym jezdzcem.Elise odwróciła się do niego.- Moja armia jest tak niewielka, że liczy się każdy, kto potrafi dobrze władać bronią.Jednak muszę jaknajszybciej znalezć Alaana.Mimo wszystko, Tam, wolałabym, żebyś wrócił na północ.-Na północy też nie będziemy bezpieczni.Alaan mówił prawdę.Lepiej walczyć z Hafyddem tutaj, niżgdyby miał posłać swoich sługusów na północ, do Doliny Jezior.Elise uśmiechnęła się ciepło i podeszła do niego.Uścisnęła jego dłoń, a on podniósł ją do ust i ucałował.Przechyliła głowę nabok i spoglądała na niego z dziwnym wyrazem twarzy - chyba zmieszana.- Strzeż się, Tam, gdyż część mnie od wieków nie zaznała miłości z mężczyzną, a druga część nie zaznałajej wcale.Delikatnie zabrała rękę.Przechodząc obok niego, pocałowała go w policzek.Tam stał, patrząc, jak mgła wykonuje swój powolny taniec w świetle księżyca.Czuł chłód na policzku wmiejscu, gdzie ucałowała go Elise.Strzeż się - pomyślał.- Nagar jest wśród nas.*Kiedy Tam wrócił do obozu, Elise już obudziła pozostałych.W gorączkowym pośpiechu ściągnęli łódz na wodę i wrzucili do niej cały swój ekwipunek.Kiedy wszyscywsiedli i odepchnęli łódz od brzegu, jej burty wystawały zaledwie na pięć palców nad powierzchnię wody.Baore odpychał się od dna drągiem, a leniwy nurt pomagał mu troszeczkę.- Dokąd płyniemy? - zapytał Cynddl.Spojrzał na niebo, które szybko jaśniało.Na wschodzie poniżejwarstwy gęstych chmur już stało w ogniu.- Muszę odnalezć Alaana - powiedziała Elise
[ Pobierz całość w formacie PDF ]