Podstrony
- Strona startowa
- Sienkiewicz Henryk Ogniem i mieczem 9789185805372
- Henryk Sienkiewicz Ogniem i mieczem
- Henryk Sienkiewicz ogniemimieczem t2
- Henryk Sienkiewicz ogniemimieczem
- Ogniem i mieczem t.2 Sienkiewicz
- Harry Harrison Stalowy Szczur idzie do wojska
- Masterton Graham Dzinn (SCAN dal 1029) (3)
- Dzieła ÂŚw. Jan od Krzyża(1)
- Sapkowski Andrzej Wieczny ogien
- Mochnacki M. Powstanie Narodu Polskiego (ksiega I) (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- spartaparszowice.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Powiesz coś więcej? prosi Brady. Nie.Jeśli myśli, że otworzę się przed nim po kilku dniach znajomości, tochyba zwariował. Wiesz, że zostałem zatrudniony po to, żeby ci pomóc.Nie będę wstanie tego zrobić, jeśli nie będziesz ze mną szczera.Znów nie jestem w stanie powstrzymać parsknięcia. Przykro mi, ale to nie ja cię zatrudniłam.Jeśli chcesz coświedzieć, spytaj Eve.Nagle dociera do mnie, że Brady nie biegnie już obok.Zatrzymujęsię i odwracam.Stoi na środku ścieżki z rękami na biodrach. Pytałem Eve.Przedstawiła mi w skrócie waszą historię, mówiła,że sława uderzyła ci do głowy i że pewnie będziesz mi robiłatrudności.Nie da się ukryć, że jesteś upierdliwa, ale widzę też, żeto, co o tobie powiedziała, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.Domyślam się, że gdybym spytał ją, dlaczego w czasie wczorajszejpróby potraktowała cię z taką pogardą i wyższością, to nie byłabyze mną szczera.Jestem w szoku i choć przebiegliśmy dopiero trzy kilometry, a sercebije mi trochę szybciej niż zwykle, mam wrażenie, że zarazwyskoczy mi z piersi.Uświadamiam sobie, że Brady był na sali,kiedy Eve wściekała się na mnie za to, że zmieniłam listę utworów. Słyszałeś to? pytam szeptem, gdy robi kilka kroków w moimkierunku. Każde słowo odpowiada łagodnie.Unosi rękę i odgarnia mi ztwarzy kilka niesfornych kosmyków, patrząc mi przy tym w oczy.Moja skóra robi się gorąca w miejscu, w którym jego palce musnęłymoje czoło.Muszę pohamować dreszcz, choć na dworze jestdwadzieścia stopni i jestem rozgrzana od biegu. Byłem też natwoim występie.Był dobry& jeśli ktoś lubi tego rodzaju muzykę.Fani cię uwielbiają i od razu widać, że zostałaś stworzona dośpiewania.Ale bycie na scenie nie sprawia ci najmniejszejprzyjemności i chciałbym wiedzieć dlaczego.Po co, do cholery, torobisz, skoro tego nie lubisz?Stoi tak blisko mnie, że nasze stopy niemal się stykają.Czujęzapach jego mydła i lekką woń potu.Mam przez to ochotę wsunąćręce pod jego spoconą, lepiącą się do ciała koszulkę.W palcachczuję mrowienie, bo tak bardzo chciałabym przesunąć dłońmi pojego torsie, poczuć wyraznie zarysowane mięśnie.Odsuwam odsiebie tę myśl i robię krok w tył.Jego bliskość ma na mnie dziwnywpływ nie rozumiem tego, co się ze mną dzieje, a poza tym niemam na to czasu.Jedyne, o czym jestem teraz w stanie myśleć, toże został na koncercie, mimo że wcześniej zachowałam się wobecniego okropnie.Został i zobaczył kawałek prawdziwej mnie, choćstarałam się ze wszystkich sił to ukryć. Nie wiem, o czym mówisz.Uwielbiam to, co robię odpowiadam, ale mówię to bez przekonania.Po jego uniesionej brwii sposobie, w jaki na mnie patrzy, od razu widzę, że mi nie wierzy. Kłamiesz.Dlaczego nie mówisz mi prawdy? pyta ze złością. Przecież ja nawet cię nie ZNAM! krzyczę, starając siępohamować własną wściekłość.Nie powinnam się na niego drzeć.Wiem o tym.On tylko stara sięmi pomóc.Ale musi wiedzieć, że w tej kwestii powinien odpuścić.To nie ma nic wspólnego z gościem od listów.To, czy lubię swojąpracę, nie ma żadnego związku ze zleceniem Brady ego.Konieckropka.To, że z jakiegoś powodu mam ochotę mu o wszystkimpowiedzieć, nie oznacza, że to zrobię.Przez to, że jest taki silny iprzystojny, mam mętlik w głowie, zaczyna mi się wydawać, że możeon stoi po właściwej stronie.Ale zbyt wiele razy się sparzyłam, żebyot tak komuś zaufać.Brady zaczyna już otwierać usta, pewnie, żeby rzucić jakimśwytartym frazesem w stylu: Możesz mi zaufać , ale panującą wlesie ciszę przerywa dzwonek telefonu.Nie spuszczając ze mnie wzroku, sięga do tylnej kieszeni i odbiera;nawet nie sprawdzając, kto to dzwoni. Brady.Zamyka oczy i wzdycha.Jego twarz natychmiast rozjaśnia się, znikaz niej złość, która malowała się na niej jeszcze przed chwilą. Co tam, Gwen?Na dzwięk imienia innej kobiety czuję ukłucie zazdrości, którąjednak staram się w sobie szybko zdusić.Co to, do cholery, znaczy? Co mnie obchodzi, czy zdzwoni do niegojakaś laska? Lub nawet tysiąc.Przecież nic o nim nie wiem. Tak.Nie.Nie wiem.Może.Słucham jego odpowiedzi i zastanawiam się, po co ta cała Gwendzwoni, skoro Brady jest teoretycznie w pracy.Musi mówić coś o mnie, bo Brady zerka na mnie.Wytrzeszcza nagleoczy i odwraca się odrobinę; zasłania ręką usta i telefon i zniżagłos. Nie.Nie ma mowy.NIE poproszę jej o autograf.Jestem w pracy,Gwen.Zasłaniam ręką usta, żeby stłumić śmiech, ale Brady i tak mniesłyszy i odwraca gwałtownie głowę.Przewraca oczami i odsłania usta.Odsuwa telefon od ucha i mówido mnie: Wybacz.Moja siostra, Gwen, jest twoją wielką fanką.To kolejnaosoba, która zatruwa mi życie.Pyta, czy mogłabyś podpisać się jejna płycie.Jego siostra? To on ma siostrę? Dlaczego cieszy mnie wiadomość, żeGwen nie jest jakąś flądrą, która wydzwania do niego w godzinachpracy?Uśmiecham się i kiwam głową. Nie ma problemu.Podpiszę, co tylko zechce.Może zaprosisz jądo mojego domu na kolację któregoś wieczoru, wtedy dam jejautograf.W połowie mojej wypowiedzi Brady zaczyna kręcić rozpaczliwiegłową, ale sądząc z dobiegających ze słuchawki odgłosów, jest jużza pózno.Gwen musiała mnie usłyszeć.Brady odsuwa od uchatelefon, z którego wydobywają się piskliwe okrzyki.Zaczynam się śmiać, a on patrzy na mnie poirytowany.Zaciska przytym usta w wąską linijkę i mruży oczy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]