Podstrony
- Strona startowa
- Hobb Skrytobójca 3 Wyprawa Skrytobójcy
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 2 Dwie Wieze
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot Krola
- Henryk Sienkiewicz potop
- Michelle Hodkin Mara Dyer tom 2 Przemiana
- Mochnacki M. Powstanie Narodu Polskiego (ksiega I) (2)
- Christie Agatha Dwanascie prac Herkulesa (SCAN
- Praktyczny komentarz do Nowego (3)
- Makuszynski Kornel List z tamtego swiata (SCAN dal
- Najstarsza Prawnuczka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- dacia.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Można było spodziewać się, że Bilbo zechce uraczyćich próbkami tego, co nazywał poezją; często też, po paru kieliszkach, lubił napomykaćo niedorzecznych przygodach, których zaznał podczas swojej tajemniczej wyprawy.Goście nie zawiedli się rzeczywiście: uczta okazała się bardzo, ale to bardzo przyjemną,wręcz pochłaniającą rozrywką, była bowiem wykwintna, obfita i urozmaicona, a trwaładługo.W następnym tygodniu zanotowano prawie całkowity zastój w handlu produktami25spożywczymi w całym okręgu, ponieważ jednak wskutek zakupów poczynionych przezBilba wyczerpały się na razie zapasy w składach, piwnicach oraz domach towarowych wpromieniu kilku mil dokoła - chwilowy spadek popytu nie miał większego znaczenia.Gdy się wszyscy (mniej lub więcej) nasycili, Bilbo zaczął przemowę.Alewiększość towarzystwa była teraz w pobłażliwym nastroju, doszedłszy do rozkosznegoetapu, zwanego dopychaniem ostatnich wolnych kątów: goście pociągali małymiłyczkami ulubione trunki, dziobali po trosze ulubione przysmaki i zapomnieli opoprzednich obawach, skłonni w tej chwili wysłuchać wszystkiego i wiwatować pokażdym zdaniu mówcy.- Mili goście - zaczął Bilbo wstając. Słuchajcie! Słuchajcie! Słuchajcie! - zaczęligoście i powtarzali ten okrzyk chórem tak uporczywie, jakby nie zamierzali wcalezastosować się do własnego wezwania.Bilbo opuścił swoje miejsce za stołem i wlazł nakrzesło pod oświetlonym drzewem.Blask padał z lampionów prosto na jegorozpromienione oblicze, a złote guziki lśniły u haftowanej jedwabnej kamizelki.Wszyscywidzieli go dobrze, gdy stał tak wywyższony i gestykulował jedną ręką, drugą trzymającw kieszeni od spodni.- Moi kochani Bagginsowie i Boffinowie - zaczął po raz wtóry.- Moi drodzy Tukowie iBrandybuckowie, Grubbowie i Czubbowie, Burrowsowie i Hornblowerowie, Bolgerowie iBracegirdle owie, Goodbody owie, Brockhouse owie.- I Proudfootowie - przypomniał starszy hobbit siedzący w głębi altany.Nazywał sięProudfoot, stopy miał duże i bardzo kudłate, a trzymał je obie na stole.- Proudfootowie - powtórzył Bilbo - a także moi poczciwi Bagginsowie z Sackville,których witam nareszcie znowu w Bag End.Dziś obchodzę sto jedenastą rocznicęurodzin.Skończyłem sto jedenaście lat!- Wiwat! Wiwat! Dwieście lat! - wrzasnęli wszyscy bębniąc radośnie pięściami po stole.Bilbo mówił doskonale.Takie właśnie przemówienia lubili: krótkie i jasne.- Mam nadzieję, że wszyscy bawicie się równie dobrze jak ja.- Ogłuszające wiwaty.Okrzyki: Tak ! (Albo: Nie !) Hałas trąbek, rogów, piszczałek i fujarek oraz wszelkichinnych instrumentów muzycznych.(Wśród obecnych, jak już wspomniałem, niebrakowało młodocianych hobbitów).Strzeliło parę setek czekoladowych bombek.Prawiewszystkie nosiły znak fabryczny: Dal , a chociaż ta nazwa większości hobbitówniewiele mówiła, przyznawali, że bombki są wspaniałe.W ich wnętrzu znajdowały sięinstrumenty muzyczne, maleńkie, lecz doskonale wykończone i brzmiące pięknymitonami.Zaraz też w jednym kącie altany kilku młodych Tuków i Brandybucków,przekonanych, że wujaszek Bilbo skończył mowę (skoro najoczywiściej powiedział jużwszystko, co należało), zorganizowało błyskawicznie orkiestrę i zagrało wesołą melodiętaneczną.Mały Everard Tuk i mała Melilota Brandybuck wskoczyli na stół, żebywykonać hopkę-galopkę, taniec ładny, lecz nieco zbyt skoczny.Bilbo wszakże nie skończył jeszcze.Wyrwawszy z rąk stojącego obok młodzieńca róg,zadął trzykrotnie i głośno.Zgiełk ucichł.- Nie będę was nudził długo! - zawołał Bilbo.Całe zgromadzenie przyjęło te słowawiwatami.- Wezwałem was wszystkich tutaj nie bez przyczyny! - Powiedział to z takimnaciskiem, że nikt nie oparł się wrażeniu.Zaległa niemal doskonała cisza, a ten czy ówspośród Tuków zastrzygł uszami.- Są nawet trzy przyczyny! Po pierwsze, chcę wam oświadczyć, że bardzo was wszystkichlubię i że sto jedenaście lat wydaje mi się okresem zbyt krótkim, by nacieszyć się życiemw towarzystwie tak znakomitych i miłych hobbitów.- (Burzliwy entuzjazm).- Anipołowy spośród was nie znam nawet do połowy tak dobrze, jak bym pragnął; a mniej niżpołowę z was lubię o połowę mniej, niż zasługujecie.- To zabrzmiało niespodziewanie izawile
[ Pobierz całość w formacie PDF ]