Podstrony
- Strona startowa
- ARONSON&WILSON&AKERT Psychologia Społeczna
- Card Orson Scott Dzieci Umyslu (2)
- Żšdło Leszek Tajemne Moce Umyslu
- Czarnecki Piotr Koncepcja umyslu w filozofii De
- Colin MacApp Zapomnij o Ziemi
- Forbes Colin Stacja nr 5
- Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Templariusze
- Higgins Clark Mary Coreczka tatusia
- Professional Feature Writing Bruce Garrison(6)
- Diane D. Blair, Jay Barth Arkansas Politics and Government, Second Edition (2005)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkodnikowo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zjawisko to było w zasadzie nieuniknione.Każdy uniwersytet staje w obliczu tego problemu: studentów, dla których nowe życie jest tak fascynujące, że nie chcą go marnować na ciężką pracę.Cała nasza piątka musiała włożyć poważny wysiłek umysłowy w to, aby nie dopuścić, by Fleming, Philips, Leaf i Ebner porzucili wszelką dyscyplinę.Nasze nowe idee miały potężną moc intoksykacji, umysły ich otrzymały taki bodziec, że najchętniej zanurzyliby się w nich, chlapiąc wodą wokół jak szczęśliwi uczniacy w rzece.Kiedy nauczyli się czytać Husserla i Merleau-Ponty'ego, przypomniały im się scenki z dzieciństwa albo obrazy minionych przygód miłosnych.Ebner był miłośnikiem muzyki, znającym na pamięć wszystkie opery Wagnera i kiedy tylko pozostawiało go się samemu sobie, zaczynał nucić któryś z tematów “Pierścienia" i natychmiast wpadał w rodzaj biernej ekstazy.Philips, mający w sobie coś z Don Juana, wspominał swe przeszłe podboje, aż atmosfera nabrzmiała seksualną ekscytacją, co reszcie z nas zaczęło przeszkadzać.W obronie Philipsa powinienem dodać, że jego miłosne przygody zawsze były poszukiwaniem czegoś, czego nigdy w nich nie znalazł i co nagle teraz odnalazł, tak więc nie potrafił powstrzymać się od ciągłego analizowania przeszłości.Trzeciego dnia po przybyciu do Bazy nr 91 przyszedł do mnie Holcroft, by porozmawiać:- Mam wrażenie, że robimy z siebie durniów.Pełen złych przeczuć zapytałem, co przez to rozumie.- Nie potrafię tego dokładnie określić.Kiedy próbuję złapać długość ich fal (miał na myśli pasożyty), czuję ich ogromną aktywność.Przygotowują się do czegoś.Było to potwornie frustrujące.Poznaliśmy wielką tajemnicę, ostrzegliśmy świat.A jednak w zasadzie byliśmy nadal takimi samymi ignorantami jak poprzednio.Kim są te stworzenia? Skąd przybyły? Co jest ich ostatecznym celem? Czy są inteligentne, czy też były pozbawione inteligencji, tak jak jest jej pozbawione robactwo w kawałku sera?Dość często stawialiśmy sobie to pytanie i udało nam się nawet sformułować kilka wstępnych hipotez.Inteligencja człowieka stanowi funkcję ludzkiego dążenia do ewolucji, naukowiec czy filozof łaknie prawdy z powodu zmęczenia wyłącznie ludzką kondycją.Czy wobec tego stworzenia te są inteligentne w takim właśnie sensie? Trudno było w to uwierzyć, jako że były naszymi wrogami.Historia jednak uczy nas, że inteligencja bynajmniej nie daje gwarancji życzliwości.W każdym razie jeśli są to inteligentne stworzenia, to może moglibyśmy zaproponować im ugodę? A może jeśli są inteligentne, to zdały sobie sprawę z tego, że zostały pokonane?Ale czy zostały zwyciężone?Po tym jak Holcroft przedstawił mi swoje wątpliwości, zwołałem całą resztę.Był wówczas piękny, ciepły i słoneczny poranek.Spotkaliśmy się zaraz po śniadaniu.Kilkaset jardów dalej grupa lotników w białych skafandrach odbywała ćwiczenia, z oddali dobiegały komendy sierżanta.Wyjaśniłem im swoje obawy i powiedziałem, że według mnie musimy dołożyć starań, aby dowiedzieć się czegoś więcej o pasożytach.Poprosiliśmy naszych czterech “uczniów", aby spróbowali nawiązać z nami telepatyczny kontakt.Wszystko wskazywało na to, że będzie to niebezpieczne przedsięwzięcie i potrzebujemy wszelkiej, możliwej do uzyskania pomocy.Po półgodzinnych ćwiczeniach Leaf oświadczył nagle, że łapie nas całkiem wyraźnie.Pozostali byli tak wyczerpani, że kazaliśmy im przerwać próby i rozluźnić się.Nie powiedzieliśmy im tego co najbardziej leżało nam na sercu: w wypadku ataku pasożytów będą narażeni na największe niebezpieczeństwo, jako że nie mieli żadnego doświadczenia w korzystaniu z własnego umysłu.Zasłoniliśmy okna, zamknęliśmy drzwi i siedliśmy wszyscy razem, by się skoncentrować.Byłem tak już do tego przyzwyczajony, że wykonywałem wszystko bez mała automatycznie.Pierwszy krok jest identyczny z tym, jaki podejmuję, gdy chcę zasnąć - jest to całkowite oderwanie się od zewnętrznego świata i zapomnienie o ciele.W kilka sekund później podążałem już w ciemność mego umysłu.Następny krok wymagał pewnego doświadczenia.Musiałem oderwać się od zwykłej osobowości fizycznej.Inteligentna część mojej jaźni miała pozostać czynna i przytomna, by wejść w świat marzeń i wspomnień.Operacja ta przypomina w pewnym sensie to co się dzieje podczas sennych koszmarów, kiedy mówimy sobie: “To tylko sen, przecież śpię w swoim własnym łóżku; tylko muszę się obudzić".Nasze dzienne “ja" jest obecne, ale czuje się zagubione w świecie fantasmagorii.Wkrótce odkryłem, że potrafię przedrzeć się przez warstwę snów, utrzymując przy tym pełną tego świadomość - jest to trudna sztuka, gdyż ludzie używają ciała jako osobliwego rodzaju reflektora świadomości.Warstwa marzeń sennych w umyśle stanowi dziwny, milczący świat; człowiek czuje się tam jakby pływał pod powierzchnią morza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]