Podstrony
- Strona startowa
- Anne McCaffrey Jezdzcy Smokow Wszystkie Weyry Pernu
- Tom Clancy Suma wszystkich strachow t.1
- Tom Clancy Suma wszystkich strachow t.2
- Allbeury Ted Wszystkie nasze jutra
- w. Jan od Krzyża DZIEŁA WSZYSTKIE
- Martin Gray Wszystkim, ktorych kochalem
- Tom Clancy Suma wszystkich strachow t.1 (3
- Herrmann Hors Jan Pawel II zlapany za slowo
- Chmielewska Joanna Nawiedzony dom (2)
- Alistair Maclean Tabor
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kuchniabreni.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ona już taka jest.Zdaje się, że u niej to jest odruch.Ona chyba sama sobie nie zdaje z tego sprawy.- Stara gropa, a głupia - rzekłam wzgardliwie.- Mnie nie weźmiesz na te plewy.Ona sobie świetnie zdaje z tego sprawę.To nie jest żadna skrzywdzona ofiara gruboskórnych namiętności, tylko antypatyczna rozwydrzona podrywaczka.Paweł jest od niej młodszy co najmniej o pięć lat!- O sześć - skorygowała Alicja.- Mnie ona nie przeszkadza.- Mnie osobiście też nie, ale nie lubię mydlenia oczu.Coraz bardziej niezadowolona Zosia odczuła nagle gwałtowną potrzebę odnalezienia faceta w czerwonej koszuli.Zgoła żyć bez niego dłużej nie mogła i zażądała kategorycznie, żeby Paweł natychmiast objął posterunek pod byle którym hotelem.Rozumiałam ją nawet nieźle, na rozmowę z Alicją w cztery oczy nie było już szans, zdecydowałam się zatem towarzyszyć mu do Kopenhagi.Z trudem udało nam się wyżebrać od Zosi zgodę na zjedzenie przedtem śniadania, po czym uzgodniliśmy, że ja posiedzę w Angleterre, a Paweł sprawdzi nieduży, ale bardzo przyzwoity pensjonat na jednej z bocznych ulic koło Kongens Nytorv.Byłam zdania, że siedzenie w Angleterre okaże się czystą stratą czasu, facet bowiem, choć wyglądał zamożnie, to jednak nie robił wrażenia milionera.Powinien był mieszkać raczej w jakimś średnim hotelu.Siedziałam więc spokojnie i bez podniecenia na czerwonej kanapce w głębi, z nudów usiłując czytać duńską gazetę, kiedy nagle ujrzałam rzecz wstrząsającą.Drzwi windy, na które patrzyłam jednym okiem wyłącznie dlatego, że z natury jestem obowiązkowa, otworzyły się i do holu wyszły dwie osoby.Facet w czerwonej koszuli tym razem w żółtej koszuli i oszałamiająco elegancka Ewa w wielkim kapeluszu, zasłaniającym twarz.Poznałam ją po figurze i po nogach.Przeszli przez hol i wyszli na ulicę.Przez chwilę byłam tak zdumiona i zaskoczona, że omal nie wróciłam do czytania duńskiej prasy.Oprzytomniałam nagle, kiedy mi już znikli z oczu.Zerwałam się i wypadłam za nimi.Po czym zatrzymałam się i stałam sobie na Kongens Nytorv, po raz nie wiadomo który lżąc się i szkalując za to, że wyjechałam do tej Danii pociągiem, a samochód zostawiłam w Warszawie.Podeszli do najbliższego parkingu, wsiedli do forda i zniknęli mi z oczu.Mogłabym teraz pojechać za nimi i kto wie, może całe śledztwo mielibyśmy z głowy?Wściekła na siebie i ciężko rozgoryczona wywlokłam Pawła z pensjonatu Thune, powiadomiłam go, że obiekt znalazł się na poczekaniu w Angleterre, że wyszedł i pewno nieprędko wróci, że jeździ czarnym Fordem Capri i że na razie możemy się wypchać.Paweł przejął się wiadomościami i postanowił nazajutrz od rana usiąść na czatach.- Według mojego rozeznania możesz usiąść od południa - powiedziałam zgryźliwie.- Tak bardzo rano to on jutro nie wstanie.Około ósmej wieczorem dotarliúmy do Aller¸d.I natychmiast po przekroczeniu przez nas progu domu czarny facet w róýnokolorowych koszulach poszedů w zapomnienie.Zebrania rodzinnego wprawdzie nie byůo, ale za to zapowiadaůo sić coú gorszego.Zosia i Alicja prezentowały szaleńcze zdenerwowanie, Agnieszka spała, Alicja wisiała na słuchawce, rozmawiając po duńsku i ręką opędzając się niecierpliwie od bezpośrednich rozmówców, do udzielania wyjaśnień pozostała zatem tylko Zosia.- To już jest jakieś nieszczęście czy klątwa, czy co! - powiedziała z irytacją.- Co za cholerne lato.Akurat teraz, kiedy ta dziewucha tu się przyplątała, przyjeżdża jeszcze i ta ciotka! Okazuje się, że Alicja miała dla niej zamówić hotel, dzwoni teraz i szuka miejsca.Ciotka już jedzie.Przerwała, spojrzała na zegarek, podniosła się z krzesła i nerwowo opróżniła popielniczkę.- Będzie tu za jakieś dwadzieścia minut.Trzeba po nią jechać na stację.Ja nie wiem, co ona zrobi.Nikt z nas nie wiedział i wyglądało na to, że Alicja również nie wie.Odłożyła słuchawkę, odwróciła się razem z kręconym fotelem i popatrzyła na nas wyraźnie spłoszona
[ Pobierz całość w formacie PDF ]