Podstrony
- Strona startowa
- Anne McCaffrey Jezdzcy Smokow Wszystkie Weyry Pernu
- Tom Clancy Suma wszystkich strachow t.1
- Tom Clancy Suma wszystkich strachow t.2
- Allbeury Ted Wszystkie nasze jutra
- w. Jan od Krzyża DZIEŁA WSZYSTKIE
- Martin Gray Wszystkim, ktorych kochalem
- Chmielewska Joanna Wszystko czerwone.WHITE
- Chmielewska Joanna Nawiedzony dom (2)
- James Churchward MU zaginiony kontynent
- Graves Robert Biała Bogini
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- dacia.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym lepiej dla klienteli!Robineau nie rozgniewał się, tylko spoważniał i patrzył nieruchomo na obrus.Nie po razpierwszy zetknął się z tym nowym systemem handlu, z tą ewolucją, o której mówiła Denise;chwilami zadawał sobie pytanie, dlaczego właściwie opiera się temu gwałtownemu prądowi,który i tak uniesie ze sobą wszystko? Nawet pani Robineau, widząc zamyślenie męża,164pochwaliła wzrokiem Denise, która nie chciała już zabierać głosu z wrodzonej skromności. Tak powiedział Gaujean, aby uciąć dalszą dyskusję. To są wszystko teorie.Alepomówmy o naszej sprawie.Po serze służąca podała konfitury i gruszki.Gaujean nabrał konfitur i jadł je pełnymiłyżeczkami, z bezwiednym łakomstwem grubasa uwielbiającego słodycze. Trzeba, aby pan pobił ich Paris-Bonheur , który tyle narobił hałasu w tym roku.Porozumiałem się z kilkoma fabrykantami w Lyonie i proponuję panu zupełnie wyjątkowąokazję: czarny jedwab, który pan będzie mógł sprzedawać po pięć franków pięćdziesiąt.Onisprzedają swój jedwab po pięć sześćdziesiąt, prawda? Ten będzie tańszy o dziesięć centymówi to wystarczy, aby ich pogrążyć.Oczy Robineau rozbłysły.Na skutek nerwowego usposobienia przeskakiwał często odstanów lęku do nadziei. Czy pan ma próbkę? zapytał.A gdy Gaujean wyciągnął z portfelu mały kwadracikmateriału, kupiec zapalił się na dobre i wykrzyknął: Ależ ten jedwab jest piękniejszy od Paris-Bonheur ! Przynajmniej jest efektowniejszy i grubszy.Ma pan rację, trzebaspróbować.Niech pan słucha! Albo legną u moich stóp, albo koniec ze mną!Pani Robineau podzielała entuzjazm męża i oświadczyła, że jedwab jest wspaniały.NawetDenise uwierzyła w zwycięstwo.Pod koniec kolacji nastrój był bardzo wesoły.Rozmawianogłośno i zdawało się nie ulegać wątpliwości, że magazyn Wszystko dla Pań musi upaść.Gaujean wykańczał słoik konfitur i jednocześnie tłumaczył, na jakie poświęcenie zdobyli się ion, i jego koledzy, aby oddać tak dobry materiał po tak niskiej cenie: postanowili jednakchoćby zbankrutować, byle pognębić wielkie magazyny.Kiedy przyniesiono kawę.nadszedłVinard i wesołość wzmogła się jeszcze bardziej.Vinard wstąpił na chwilę, aby pozdrowićswojego następcę. Bajeczny! zawołał dotykając materiału. Słowo, daję, że pobijecie ich na głowę!.Aco?! Ile mi macie do zawdzięczenia? Przecież mówiłem wam.że ten sklep to złoty interes!Vinard kupił sobie restaurację w Vincennes.Było to od dawna jego marzeniem, któresnuł po kryjomu, gdy jeszcze pracował w jedwabiach, drżąc na myśl, że nie znajdzie nabywcyna swój sklep przed ostateczną klęską drobnego kupiectwa, i przysięgając sobie, że umieściswoje parę groszy w takim interesie, gdzie by można kraść, ile dusza zapragnie.Myśl ozałożeniu restauracji przyszła mu do głowy po uczcie weselnej pewnego kuzyna.Nawszystkim, co dotyczy jedzenia, robi się doskonałe interesy, kazano im przecież zapłacićwówczas dziesięć franków za jakieś pomyje z odrobiną makaronu.Toteż na widok obojgaRobineau, na których barki udało mu się zrzucić ciężar kiepsko prosperującego sklepu, kiedy165zupełnie już zwątpił o możliwości jego sprzedaży doznawał głębokiej radości.Jego pełna,tryskająca zdrowiem twarz o okrągłych oczach i szczerym wyrazie szerokich ust, rozszerzyłasię jeszcze bardziej w radosnym uśmiechu. A jak pana bóle? zapytała uprzejmie pani Robineau. Co takiego? Moje bóle? zapytał zdziwiony. No, ten reumatyzm, który pana tak męczył.Przypomniał sobie wreszcie i lekko poczerwieniał. No tak, zawsze mi dokucza.jednakże powietrze wiejskie.pani rozumie.Mimowszystko państwo zrobili dobry interes.Gdyby nie mój reumatyzm, miałbym dziesięć tysięcyfranków renty przed upływem dziesięciu lat.Daję słowo!W dwa tygodnie pózniej między sklepem Robineau i magazynem Wszystko dla Pańrozgorzała walka.Zyskała ona rozgłos i przez pewien czas zaprzątała całe paryskiekupiectwo.Posługując się bronią przeciwników, Robineau stosował reklamę w dziennikach.Dbał też bardzo o wygląd wystawy, gromadził w witrynach stosy sławetnego jedwabiuopatrując je dużymi, białymi etykietami, na których ogromnymi literami wypisana była cenapięć franków pięćdziesiąt.Cena ta wywołała rewolucję wśród kobiet: była o dziesięćcentymów niższa niż w magazynie Wszystko dla Pań , a poza tym nowy gatunek jedwabiuwydawał się solidniejszy.Już od pierwszego dnia napłynęły klientki: pani Marty podpretekstem oszczędności kupiła materiał na suknię, która jej wcale nie była potrzebna: paniBourdelais stwierdziła, że jedwab jest piękny, lecz postanowiła zaczekać przeczuwającniewątpliwie dalszy rozwój wypadków.Rzeczywiście, zaraz w następnym tygodniu Mouretobniżył cenę Paris-Bonheur o dwadzieścia centymów na metrze, tak że oddawał go po pięćfranków czterdzieści.Decyzja ta zapadła po bardzo ożywionej dyskusji z Bourdoncle em iinnymi udziałowcami, których musiał przekonać, że walkę należy podjąć, nawet jeśliby miałaona pociągnąć za sobą wielkie straty.Te dwadzieścia centymów stanowiło czystą stratę,ponieważ już poprzednio sprzedawano ,,Paris-Bonheur po cenie kosztu.Decyzja Mouretabyła ciosem dla Robineau, który nie przypuszczał nigdy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]