Podstrony
- Strona startowa
- (27) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Skarb generała Samsonowa tom 1
- (41) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Operacja Królewiec
- Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik i tajemnice warszawskich fortow
- (22) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Twierdza Boyen
- Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Swiety relikw
- Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik i Arka Noego
- Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Ksiega Strachow
- Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Templariusze
- Joanna Chmielewska Wszystko czerwone
- Hobb Robin Misja blazna
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- orla.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Połóżcie ją na ziemi.Okazało się, że wzięli ze sobą jedynie pałki, które zaraz rzucili przedsiebie. Ręce na kark rozkazał podinspektor i rzucił Miazdze kajdanki. I nie radzę żadnych sztuczek.Załóż pan te ładne obrączki swojemukompanowi, panie Miazga.Złoczyńca bez protestów wykonał polecenie, a następnie sam zostałskuty przez podinspektora. Nabraliśmy was odezwał się podinspektor wesołym tonem.Te świecące z boku latarki to tylko dekoracja.Nie ma tu żadnego oddziału policji.Jestem tylko ja i pan Tomasz.Wyszedłem zza pleców podinspektora. Witajcie, panowie rzekłem. Jak widzę, uwzięliście się namnie.Czyżby oprawa Konrada Wallenroda" nie odnalazła się? A jużmyślałem, że to wy ją ukradliście pani Ossowskiej. Komu? wyrwało się Miazdze, gdyż nie miał pojęcia, o kimmówię. Nieważne uciął krótko podinspektor. Opowiemy wam wszystko na komendzie.Jakiś dzwięk dobiegł nas od strony chatki, a potem usłyszeliśmy zaswoimi plecami kroki.Myśląc, że to Rafał, zignorowaliśmy je.I zarazbełkotliwy głos zmroził moją krew. Nie ruszajcie się! rzucił w naszą stronę zdyszany Legion 2, świecąc na nas latarką.Słyszałem odbezpieczaną broń. To pułapka, Miazga!Dobrze, że cię nie posłuchałem i wziąłem pistolet.Chcieli nas nabrać, łobuzy! Załatwiłem trzeciego na tyłach domu.Ej ty, rzuć ten pistolet! zwróciłsię do podinspektora i poświecił mu w twarz. O, mamy drugiego uciekiniera z naszego chlewika.Zguby się znalazły.Podinspektor skapitulował.Zaskoczyli nas.Okazali się lepsi.Zasta-nawiało mnie, jakim cudem kontuzjowany Legion 2 dostał się na terenchatki, ale osiłek jakby czytał w moich myślach, bo zaraz wyjaśnił: Zrobiłem w siatce dziurę przecinakiem.Widziałem jak ten młokos, którego trzymaliśmy w chlewie, bawił się bateryjką.A to cwaniaki. Co mu zrobiłeś? zmartwiłem się o Rafała. Dostał w łeb przecinakiem.Nic mu nie będzie, ale nieprędko wstanie. Zdejmuj te kajdanki, panie policjancie zwrócił się Miazga dopodinspektora lekceważącym tonem. Miazga, to jest policjant głos Legiona 1 zdradzał wahanie.Może lepiej stąd idzmy. Dobrze mówi poparł go Krzysztof. Ja tu rządzę syknął Miazga. Kajdanki!Krzysztof wykonał polecenie.Specjalnym kluczykiem uwolnił nad-garstki Przemytników, a potem Legion 1 założył nam stalowe obrączki.W tym czasie Miazga zdążył podnieść z trawy pałki i pistolet podinspektora. Wiecie, co wam grozi za napaść na policjanta? podinspektorpróbował ostatniej szansy. Nie masz munduru zakpił Miazga. Jest noc.Dla mnie jesteśprzebierańcem.Taką odznakę, która ci dynda u paska do spodni, każdydzieciak kupi na bazarze.Gdzie oprawa? syknął zwracając się do mnie. - Nie wiem odpowiedziałem. Naprawdę.Już dawno jej nie mam. Została skradziona wtrącił podinspektor. O czym wy mówicie? zdenerwował się. Kanclerz was wykiwał rzekł podinspektor. On ma oprawę.Nastała cisza.Nie wiadomo skąd pojawił się Huncwot.Otarł się o mojenogi, zamiauczał i popatrzył mi ufnie w oczy.Nagle stracił mną zaintere-sowanie.Nastroszył sierść i postawił uszy skierowawszy te owłosioneradary na tył domku (pomyślałem, że to może Rafał się ocknął i kot goposłyszał).Huncwot nie namyślając się dłużej pognał na tył chatki.Dziwnezachowanie kota nie uszło uwagi Miazgi, który kazał sprawdzić Le-gionowi 1, czy nie zagraża im jakieś niebezpieczeństwo.Legion 1wrócił po chwili. Nikogo nie ma oświadczył. To kocur poluje na myszy.Miazga zerknął na nas groznie. Ale mówiliśmy o Kanclerzu.Kim on jest? A skąd ja mogę wiedzieć? odpowiedział podinspektor. Aleskoro oprawa znikła z pensjonatu w Goniądzu, to znaczy, że to robotaKanclerza, który postanowił wykiwać wszystkich.Dlaczego nie zjawiłsię na spotkaniu u Pociechy i przysłał swojego człowieka? Bo jemu zależało jedynie na oprawie.To dlatego nie zapłacił wam za pozostałe dziełasztuki.Liczyła się dla niego jedynie oprawa.Ale teraz już ją ma, więcwypiął się na was. - Ale mamy za to cały transport! gniewnie rzucił Miazga. Przecież Białorusini przejęli wasz towar wtrąciłem. O, dużo wiesz, jak widzę, panie historyk. I policja dużo wie dodał podinspektor. Nie tylko gospodarstwo Durczyka w Gugnach jest obserwowane, ale i dom Pociechyw Aomży.Jesteście skończeni. Mamy chłopaka i dziewczynę rzekł Miazga, a ja poczułemścisk w okolicy żołądka. Paweł Daniec zatrudniony w DepartamencieOchrony Zabytków.Tak ma napisane w dowodzie. Macie Pawła? przeraziłem się.Przemytnicy zaśmiali się.W tej chwili nie martwiłem się juz o sie-bie, ale o Pawła i o pannę Tatalkiewicz, bo chyba ona była tą złapanąprzez nich dziewczyną. Co robimy, Miazga? zapytał Legion 1. Zamkniemy ich z tamtymi do czasu, aż wydobędziemy z bagnapozostałe skrzynie.A jak będziemy mieć towar, to uciekniemy za granicę i tyle nas znajdą.Ruszajcie się! krzyknął na nas i spojrzał na kompana.- Gdzie mercedes? Przy drodze do sklepu odpowiedział Legion 2.Ruszyliśmy ponaglani przez Przemytników.Legion 1 wziął na ręcenieprzytomnego Rafała i pierwszy przelazł przez dziurę zrobioną w siatceogrodzenia.Następnie przelazł Legion 2, ja z podinspektorem, a na końcuMiazga.Ominęliśmy Rosynanta i gęsiego skierowaliśmy się do wsi.Sły-szałem, jak skryty za jeepem Huncwot miauczał i miauczał i było w jegogłosie wiele radości i ciepła.Nic z tego nie rozumiałem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]