Podstrony
- Strona startowa
- 81 1. Opowiesci z Wysp Owczych Maciej Wasielewski Marcin Micha
- Thompson Poul, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Paul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Rice, Anne Lestat 'Opowiesc o zlodzieju cial'
- Rushdie Salman Harun i morze opowiesci scr
- Rice Anne Opowiesc o zlodzieju cial (SCAN
- Andre Norton Opowiesci ze Swiata Czarownic t
- Andre Norton Opowiesci ze Swiata Czarownic t (3)
- Martel Yann Zycie Pi.WHITE
- Juliusz Cezar O Wwojnie Domowej
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- patryk-enha.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chłopiec był pojętny i wkrótceprzyzwoicie zaczął coś pisać.Zarządca zobaczył to i zapytał Któż to cię uczy? - i wodpowiedzi usłyszał, że bezręki pielgrzym w starej łazni.Zaciekawiony zarządca, Polak,przyszedł mnie zobaczyć i zastał mnie przy lekturze Dobrotolubija.Porozmawiał ze mną ipyta - Cóż to czytasz? Pokazałem mu książkę.- Ach, to Dobrotolubije - powiedział.Widziałem to u naszego księdza, gdy mieszkałem w Wilnie, ale nasłuchałem się, że zawieraona jakieś dziwne sztuki czy sztuczki stosowane przy modlitwie, opisane przez greckichmnichów, podobne do tych z Indii czy Buchary, gdzie fanatycy siedzą i nadymają się, chcącwywołać łaskotanie w sercu, a z głupoty uważają te naturalne odczucia za modlitwę, rzekomozsyłaną im przez Boga.Modlić się trzeba zwyczajnie, by wypełnić nasz obowiązek względemBoga: wstajesz rano, odmawiasz Ojcze nasz, jak nas nauczył Chrystus, i cały dzień jesteś wporządku, a nie bez przerwy powtarzasz w kółko jedno i to samo.W ten sposób, to kto wie,możesz i zmysły postradać, i sercu zaszkodzić.- Nie myśl tak, dobrodzieju, o tej świętej księdze.Napisali ją nie prości greccy mnisi, aludzie starodawni, wielcy i święci, których także wasz Kościół otacza czcią: Antoni Wielki,Makary Wielki16[28], Marek Asceta17[29] Jan Złotousty i inni.To od nich mnisi Indii i Bucharyprzejęli ten sposób wewnętrznej modlitwy serca, ale tylko go popsuli i wypaczyli, opowiadałmi o tym mój starzec.A w Dobrotolubiju wszystkie pouczenia dotyczące modlitwy sercawzięte są z Bożego Słowa, ze świętej Biblii, w której ten sam Jezus, który polecił odmawiaćOjcze nasz, nakazał także nieustanną modlitwę serca, mówiąc: "Będziesz miłował Pana Bogaswego całym swoim sercem [.] i całym swoim umysłem" (Mt 22,37); uważajcie, czuwajcie imódlcie się (Mk 13,33); trwajcie we Mnie, a Ja w was (J 15,4).A święci ojcowie przytaczającz Psałterza świadectwo króla Dawida: "Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan" (Ps 34,9),wyjaśniają, że chrześcijanin wszelkimi sposobami winien starać się odkryć słodycz modlitwy,pociechy szukać w modlitwie nieustannie, a nie tylko zwyczajnie, raz dziennie, odmówićOjcze nasz.Przeczytam panu zaraz, co ci święci mężowie sądzą o tych, którzy nie dbają oosiągnięcie i nauczenie się tej niosącej słodycz modlitwy serca.Piszą oni, że ludzie tacygrzeszą potrójnie: sprzeciwiają się Pismom natchnionym przez Boga; nie uwzględniają, żeistnieje wyższy i doskonalszy stan duszy, zadowalają się tylko zewnętrznymi dobrymiczynami i nie mogą pragnąć i pożądać prawdy, pozbawiając się w ten sposób błogości iradości Pańskiej; wreszcie po trzecie: oddają się marzeniom, wspominając swoje zewnętrznedobre uczynki, nierzadko wpadają w zachwyt albo w pychę, i tak idą na zatracenie.16[28]Znany też jako Makary Egipski, żył w IV wieku, spędził 601at na pustyni.Był prawdopodobnie uczniem św.Antoniego Pustelnika.17[29]Uczeń Jana Chryzostoma, opat monasteru w Ancyrze (dzisiejsza Ankara), żył w V wieku.- Czytasz jakieś wzniosłe rzeczy - powiedział zarządca - gdzie nam, ludziom ze świata, o tozabiegać! - Najprościej będzie, gdy przeczytam panu o tym, jak w codziennym ziemskimżyciu dobrzy ludzie uczyli się nieustannej modlitwy.Odszukałem w Dobrotolubiju to, copowiedział Symeon Nowy Teolog o młodzieńcu Jerzym, i zacząłem czytać.Spodobało się tozarządcy i powiedział do mnie: - Pożycz mi tę książkę, przeczytam ją sobie w wolnym czasie,poprzeglądam.- Proszę, na jedną dobę mogę dać, na dłużej nie, bo czytam każdego dnia, beztego żyć nie mogę.- To przynajmniej przepisz mi to, co przeczytałeś teraz, zapłacę ci.-Zapłata nie jest mi potrzebna, przepiszę z miłością, byle tylko Bóg dał Panu gorliwość wmodlitwie.Zadowolony, natychmiast przepisałem przeczytane przeze mnie słowa.Onprzeczytał je swojej żonie i obojgu się to spodobało.Zaczęli mnie czasem zapraszać.Chadzałem do nich z Dobrotolubijem, czytałem je, a oni słuchali, pijąc herbatę.Kiedyśzatrzymali mnie na obiad.%7łona zarządcy, miła staruszka, siedziała z nami jedząc smażonąrybę i z nieuwagi udławiła się ością.Chcieliśmy jej pomóc, nie udawało się, czuła silny bólgardła i po dwóch godzinach położyła się do łóżka.Posłali po lekarza, mieszkał stamtąd otrzydzieści wiorst, a ja, okazawszy im współczucie, poszedłem, już wieczorem, do domu.Pośród lekkiego snu usłyszałem nocą głos mojego starca, ale nikogo nie widziałem.Głosmówił do mnie - Ciebie to twój gospodarz wyleczył, a ty co? Nie pomożesz żonie zarządcy?Bóg nakazał współczuć blizniemu.- Pomógłbym z radością, ale jak? Nie znam na to żadnegośrodka.- Oto, co zrobisz: od dziecka nie znosi ona oliwy z oliwek, tej w najgorszym gatunku,nawet sam jej zapach powoduje u niej mdłości, dlatego daj jej tego łyżkę, wypije,zwymiotuje, ość się wyrwie, oliwa nasmaruje w gardle tę ranę, co ją ość zrobiła, i kobietabędzie zdrowa.- Jakże jej dam tej oliwy, gdy czuje do niej wstręt, przecież nie wypije? - Każmężowi, by trzymał ją za głowę, i szybko, choćby na siłę, wlej jej w usta.Ocknąłem się,natychmiast poszedłem do zarządcy, wszystko mu opowiedziałem, a on powiada - Co tu terazpo twojej oliwie, gdy żona już tylko rzęzi i bredzi, a szyja cała spuchnięta.Zresztą, niechbędzie, spróbujemy: oliwa to lek taki, że ani nie zaszkodzi, ani nie pomoże.Nalał kieliszekoliwy i jakoś daliśmy jej to wypić.Natychmiast zaczęła silnie wymiotować, ość wyrwała sięzaraz z krwią, żonie zarządcy ulżyło i mocno zasnęła.Rankiem przyszedłem ich odwiedzić, patrzę - siedzą, spokojniutko piją herbatę i obojedziwią się temu uzdrowieniu, a jeszcze bardziej temu, jak to usłyszałem we śnie, że ona nieznosi takiej oliwy, bo o tym nie wiedział nikt oprócz nich obojga.Wreszcie przyjechał takżelekarz, żona zarządcy opowiedziała, co się jej przydarzyło, a ja o tym, jak chłop wyleczył minogi.Lekarz posłuchał i mówi - Ani jeden, ani drugi przypadek mnie nie dziwi, w obudziałała sama siła natury, ale zapiszę je ku pamięci.Wyjął ołówek i zrobił notatkę w notesie.Po tych wydarzeniach szybko rozeszły się po okolicy słuchy, że jestem jasnowidzem ilekarzem, i znachorem.Ze wszystkich stron bez przerwy zaczęli do mnie przychodzić ludzie zróżnymi sprawami i przypadkami, przynosili mi podarki, zaczęli mnie poważać i dogadzaćmi.Patrzyłem na to przez tydzień, przestraszyłem się, że wpadnę w pychę i wskutekrozproszenia jeszcze poniosę szkodę, i potajemnie, nocą, uciekłem stamtąd.Znowu ruszyłem w swą samotną drogę i poczułem taką lekkość, jakby mi górę z plecówzdjęli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]