Podstrony
- Strona startowa
- Rice, Anne Lestat 'Opowiesc o zlodzieju cial'
- Rice Anne Wywiad z wampirem (SCAN dal 702 (2)
- Rice Anne Krzyk w niebiosa (SCAN dal 961)
- Rice Anne Opowiesc o zlodzieju cial (SCAN
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 4
- Craig Rice Roze Pani Cherington
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 1 (2)
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 3 (2)
- Graham Masterton Zakleci
- Pullman Philip Mroczne materie 1 Zorza północna (Złoty Kompas)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- plazow.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jalok skoczył na grzbiet swej towarzyszki i powalił ją na ziemie.Rozpoczęła sięnajstraszliwsza walka, jaką można by sobie wyobrazić, jeżeli walki byłyby mierzonenatężeniem hałasu i szybkością ruchów przeciwników.Miałem wrażenie, że lada chwilaoba jaloki rozerwą się wzajemnie na strzępy.Gdy w końcu samica zaprzestała oporu i przewróciła się na grzbiet, wyciągającbezwładnie łapy, byłem przekonany, że jest martwa.Radża stał nad nią warcząc, z kłamituż przy jej gardle.Potem zobaczyłem, że żadne z nich nie jest nawet draśnięte.Samiecspuścił po prostu swej małżonce tęgie baty.Był to jego sposób, by ją nauczyć, że jajestem nietykalny.Po chwili odszedł na bok i pozwolił samicy się podnieść.Natychmiast zabrała siędo wygładzania swej potarganej sierści, natomiast Radża truchtem podbiegł do nas.Objąłem Dian ramieniem.Jalok stanął obok mnie, a ja przemawiałem do niego takdługo, aż nabrałem pewności, że doskonale zrozumiał o co mi chodziło że Dian jestjego przyjacielem tak samo, jak ja.Z obiema bestiami, biegnącymi naszym śladem, wróciliśmy w miejsce, w którymzostawiłem Juaga.Tam przeżyłem kilka prawdziwie piekielnych chwil, usiłującutrzymać samice jak najdalej od jego gardła.Myślę, że wśród wszystkich złośliwych,okrutnych, przewrotnych bestii z obu światów palmę pierwszeństwa dzierży właśniesamica-hienodon.Jednak w końcu go zaakceptowała, tak jak wcześniej mnie i Dian, a ponieważ Juagskończył właśnie oprawianie thaga, wyruszyliśmy w piątkę z powrotem ku wybrzeżu.Przedtem zjedliśmy trochę mięsa, dzieląc się z psami, zaś tyle, ile mogliśmy unieśćzaładowaliśmy sobie na barki.W końcu dotarliśmy na plaże i wykopaliśmy czółno.Potem zajęliśmy się mocowaniemmasztu i niewielkiego żagla, to znaczy Juag i ja, zaś Dian pocięła mięso thaga na długiepasma w takiej formie najlepiej będzie się nadawało do suszenia w promieniachsłonecznych, gdy je znowu zobaczymy.Wreszcie wszystko zostało zrobione.Byliśmy gotowi do wejścia na pokład łodzi.Nie miałem trudności w zaokrętowaniu Radży, jednak Rani jak ją nazwaliśmy,gdy wyjaśniłem Dian znaczenie słowa Radża i powiedziałem jaki jest jego żeńskiodpowiednik, stanowczo odmawiała udania się w ślady swego męża.Wreszcie odbiliśmyod brzegu bez niej.Chwilę, pózniej wskoczyła do wody i popłynęła za nami.Poczekałem, aż zbliży się do burty, a potem przy pomocy Juaga, wciągnąłem ją napokład.Warczała przy tym i szczerzyła na nas zęby, jednak złagodniała natychmiast,gdy znalazła się bezpiecznie na dnie czółna, u boku Radży.92Aódz zachowywała się pod żaglem znacznie lepiej, niż przypuszczałem,a nieskończenie lepiej niż Sari , nasz okręt wojenny.Płynęliśmy przez zatokę niemalprosto na zachód, gdyż miałem nadzieje, znalezć ujście rzeki, o której opowiadał Juag,dokładnie po jej przeciwnej stronie.Juag był bardzo zaniepokojony, dowiedziawszy się, że mam zamiar przepłynąćocean, a gdy ziemia zniknęła nam z oczu, wpadł w przerażenie.Powiedział, że nigdyw życiu nie słyszał, aby ktoś się na to poważył, że ci, którzy oddalili się zbytnio od lądu,już nigdy nie wracali.W jaki sposób mieli wrócić, jeżeli nie widzieli ziemi, ku którejmogliby sterować?Starałem się mu wyjaśnić zasadę działania kompasu i jakkolwiek nigdy nie pojąłnauczył się sterować przy jego pomocy równie sprawnie jak ja.Po drodze minęliśmykilka wysp.Juag powiedział, że były one zupełnie nieznane jego plemieniu.Być możenasze oczy były pierwszymi, które je oglądały.Chętnie zatrzymałbym się, by je zbadać,ale interes imperium nie mógł już ścierpieć dodatkowej, zbędnej zwłoki.Spytałem Juaga w jaki sposób Hooja chce dotrzeć do ujścia rzeki, jeżeli nie możeprzepłynąć zatoki, ale wyspiarz powiedział, że prawdopodobnie będzie podążał okrężnądrogą, wzdłuż wybrzeża.Juag był pod ogromnym wrażeniem żagla i jego działania.Na brzegu, w czasiemontażu, nie bardzo mógł zrozumieć co chce dzięki niemu osiągnąć, jednak gdy ujrzałjak czółno tnie wodę bez użycia wioseł, był uradowany jak dziecko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]