Podstrony
- Strona startowa
- Trylogia Lando Calrissiana.03.Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBoka (3)
- Roberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzenia
- Trylogia Hana Solo.03.Han Solo i utracona fortuna (3)
- Feist Raymond E & Wurst Janny Imperium 03 WÅ‚adczyni Imperium
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Cornwell Bernard Kampanie Richarda Sharpe'a 03 Forteca Oblężenie Gawilghur, 1803
- Heath Lorraine Najwspanialsi kochankowie Londynu 03 Przebudzenie w ramionach księcia
- Abercrombie Joe Pierwsze prawo 03 Ostateczny argument królów
- Michael Crichton Linia Czasu
- Cornwell Bernard Trylogia Arturiańska Tom 1 Zimowy Monarcha (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- akte20.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nikt nie mieszkał w pobliżu, a jednak ktoś często tamprzychodził.W jakim celu? A jeśli te sprawy nie są ze sobą powiązane? Zawsze miałeś bujną fantazję.Na razie niewiele wiesz.Ogranicz się do faktów, którymi dysponujesz,inaczej zapędzisz się w ślepy zaułek."Brolin zakręcił kurek z ciepłą wodą.Wytarł się pobieżnie i obwiązany wpasie ręcznikiem wyszedł na taras stojący na wysokich palach, który górowałnad leśną okolicą.Był stamtąd wspaniały widok na zachodzące właśniesłońce.Brolin skręcił papierosa z tytoniu o zapachu jabłka.Polubił jegoaromat podczas kilku miesięcy spędzonych w Egipcie.Zaciągnął się.Zprzyjemnością wdychał słodki, łagodny dym.Na kilka chwil do Joshuywróciły obrazy ze wschodu, jedne z wielu błądzących niby duchy pozakamarkach pamięci: miętowa herbata, nargile wypełnione jabłkowymtytoniem, nawoływanie muezina.Ciepłe wieczorne powietrze osuszyło skórę detektywa do końca.Podstrzyżone hebanowe włosy błyszczały jak stal w ostatnich promieniachsłońca.Coś głucho stuknęło w drzwi wejściowe.Uderzenie było energiczne, niepozostawiające wątpliwości, że spowodowała je żywa istota.Brolin upewnił się, że Szafir jest tuż obok niego.Wszedł do salonu najciszejjak potrafił.Dom stał właściwie w środku lasu, ale Joshua jakoś nie miałwrażenia, że za drzwiami stoi zwierzę.Zawahał się: "Może wziąć pistolet?".Zrezygnował.Z powodu nadmiernej samotności zaczynał mieć urojenia.Położył dłoń na klamce i delikatnie uchylił drzwi.Zaskoczył go ciężar zdrugiej strony.Puścił klamkę.Drzwi otworzyły się gwałtownie i czyjeś ciało upadło Brolinowi u stópKtoś musiał siedzieć oparty plecami o drzwi, te zaś, ustę-pując,spowodowały, że przybysz stracił równowagę i upadł do tyłu.Młoda kobieta.Subtelna, naturalnie opalona twarz Delikatna skóra, z pewnością miła wdotyku.Duże, zmysłowe usta.Wielkie oczy wpatrzone w Brolina.Gęstewłosy splecione w mnóstwo warkoczyków, niby macki ośmiornicy falującewokół twarzy, zdradzające afrykańskie pochodzenie właścicielki.- Annabel?Szafir przyłożył wilgotny nos do twarzy leżącej kobiety i zamachał ogonem.- Dobry wieczór! - wyszeptała zaskoczona Annabel, pa-trząc na Brolina owiniętego ręcznikiem.Wyciągnął rękę i pomógł jej wstać.Kobieta otrzepała sukienkę uszytą zpatchworku i poprawiła górę bez ramiączek.W tym stroju wyglądała jakCyganka.Ubranie było bardzo kobiece, ale nie potrafiło ukryć atletycznejbudowy inspektor 0'Donnel, oficera policji z Brooklynu.- Co ty tu robisz? - zapytał Brolin.Wciąż dziwiła go jej obecność.W ogólenie brał pod uwagę ewentualności, że Annabel mogłaby tutaj przyjechać.Dla niego była nierozłącznie związana z Nowym Jorkiem, była kobietą,która mogła żyć tylko w mieście.- Ja.hm.posłuchałam prośby twojego przyjaciela.Powiedział, że jestem cipotrzebna.- Mojego przyjaciela?Joshua zrozumiał w jednej sekundzie- Larry'ego? On do ciebie dzwonił? Co też mu przyszło.W jaki sposóbzdobył twój numer?- Przecież to policjant.I nawet jeśli nie podałeś mu nigdy mojego pełnegoimienia i nazwiska, to przecież prasa pisała o nas tyle wtedy, kiedy.Pamiętasz.Popatrzyli na siebie i uśmiechnęli się radośnie.- Wsiadłam do pierwszego samolotu do Portland.I kwadrans temuprzywiozła mnie tutaj taksówka.Odwróciła się w kierunku otaczających dom drzew.- Dzwoniłam, ale nikt nie odpowiadał - powiedziała.- Wyładowała mi siębateria w komórce.Przyznam, że zaczęłam się niepokoić perspektywąspędzenia nocy pod drzwiami twojego domu w lesie.- Brałem prysznic.- detektyw spojrzał na ręcznik, którym był owinięty wpasie.Annabel przygryzła wargę, pewna, że nawet jej ciemna cera nie ukryjerumieńców, które nagle wypłynęły na jej policzki.Z trudem oderwała oczyod sylwetki Brolina. Co ci się nagle stało? Czy pierwszy raz widzisz dobrzezbudowanego faceta? Przecież to Joshua, twój przyjaciel!"Brolin odsunął się na bok, zapraszając ją do środka.Annabel podniosła zziemi niewielką torbę podróżną i wkroczyła do samotni detektywa.- Larry powiedział, że jesteś zmęczony i że okropnie wyglądasz.Mówił, żepowinnam przyjechać jak najprędzej, żeby cię zmobilizować".Takpowiedział.- Kiedy do ciebie dzwonił?- Dziś po południu.Brolin przymknął oczy. Zapłacisz mi za to, Larry!" Sal-hindro musiałzapisać numer jej telefonu po drugiej wizycie w kostnicy, po tym, gdy Joshuasam mu się zwierzył, żc dzwonił do Annabel dzień wcześniej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]