Podstrony
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej Œmierci
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Zwiastun Burzy Sagi o Elryku Tom VIII
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Courtney Beautifully Broken. Tom 3. Zanim miłoœć nas połšczy
- (27) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Skarb generała Samsonowa tom 1
- Winston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]
- Szkrudlik Maria z Magdali
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- black-velvet.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy Aelle nie atakuje Powys? - zapytałem.- Gorfyddyd przekupił go zlotem, tak jak my.- Myślałem, że Gorfyddyd jest chory?- Zaraza minęła.Wrócił do zdrowia i teraz dowodzi oddziałami Elmet iPowys.Radzi sobie lepiej, niż przypuszczaliśmy - stwierdził posępnie Bedwin.-Może dlatego, że powoduje nim nienawiść.Przestał pić i poprzysiągł, że Arturzapłaci głową za to, że pozbawił go ramienia.Co gorsza, Derfel, Gorfyddydowi udajesię to, co miał nadzieję uczynić Artur.Jednoczy plemiona Brytów.Niestety,przeciwko nam, a nie Saksonom.Płaci Syluryjczykom Gundleusa i irlandzkimCzarnym Tarczom, żeby atakowali nasze wybrzeża, i przekupuje króla Marka, bywspomagał Cadwy ego.Przypuszczam, że zbiera teraz pieniądze, chcąc namówićAelle a do zerwania rozejmu.Gorfyddyd rośnie w siłę, a my słabniemy.W Powysnazywają go już Wielkim Królem.Jego królestwo ma następcę tronu, Cuneglasa, amy tylko nieszczęsnego, kalekiego Mordreda.Gorfyddyd dysponuje potężną armiąprzeciwko naszym oddziałom.Kiedy skończą się tegoroczne żniwa, Derfel, wyruszyna południe z wojskami Elmet i Powys.Ludzie mówią, że będzie to największaarmia, jaką kiedykolwiek widziano w Brytanii.Nic więc dziwnego, że zdaniemniektórych - powiedział, zniżając głos - powinniśmy zawrzeć pokój na warunkachdyktowanych przez Gorfyddyda.- To znaczy?- Chodzi tylko o głowę Artura.Gorfyddyd nigdy nie wybaczy mu zniewagi,jaka spotkała Ceinwyn.Dziwisz się? - Bedwin wzruszył ramionami.Przeszliśmykilka kroków w milczeniu.- Prawdziwe niebezpieczeństwo - ciągnął dalej - będziegroziło nam wtedy, gdy Gorfyddyd zdoła przekupić Aelle a.Nie możemy zapłacićwięcej Saksonom.Nie mamy już pieniędzy.Skarbiec jest pusty.Kto zechce płacićpodatki w upadającym królestwie? Włócznicy nie mogą ich teraz ściągać.- Tam nie brakuje złota - powiedziałem, wskazując głową salę, z którejdochodziły odgłosy uczty.- Lunete miała go sporo na sobie - dodałem zgryzliwie.- Damy dworu - stwierdził z goryczą Bedwin - nie muszą oddawać swychklejnotów na potrzeby wojny.Zresztą wątpię, czy wystarczyłoby ich na ponowneprzekupienie Aelle a.A jeśli zaatakuje nas jesienią, Derfel, wtedy ludzie, którzy chcązawrzeć pokój za cenę życia Artura, nie będą już mówić o tym szeptem.Usłyszymyna wałach ich głośne krzyki.Artur mógłby po prostu wyjechać.Gdyby udał się doBroceliandii, Gorfyddyd wziąłby pod opiekę małego Mordreda i zostalibyśmywasalnym królestwem Powys.Spacerowaliśmy w milczeniu.Nie zdawałem sobie dotąd sprawy z powagisytuacji.Bedwin uśmiechnął się ze smutkiem.- Wygląda na to, mój młody przyjacielu, że wpadłeś z deszczu pod rynnę.Twój miecz wkrótce znowu się przyda.- Chciałem odwiedzić Ynys Wydryn - powiedziałem.- %7łeby odnalezć Merlina?- %7łeby zobaczyć się z Nimue.Bedwin przystanął.- Nie słyszałeś, co się stało? - zapytał.Poczułem lód w sercu.- Nic nie wiem.Myślałem, że jest tutaj, w Durnovarii.- Była - potwierdził Bedwin.- Sprowadziła ją tu księżniczka Ginewra.Odziwo, zgodziła się przybyć na jej wezwanie.Musisz wiedzieć, Derfel, że Ginewra ibiskup Sansum ciągle ze sobą walczą.Pamiętasz biskupa, prawda? Jakże mógłbyśzapomnieć! Ginewra chciała wykorzystać umiejętności Nimue.Bóg wie, czego się poniej spodziewała, ale Sansum wolał nie czekać, co z tego wyniknie.Ogłosił, żeNimue jest wiedzmą.Niestety, nie wszyscy chrześcijanie są pełni miłosierdzia.Sansum uznał, że należy ją ukamienować.- Nie! - krzyknąłem przerażony.- Spokojnie! - Podniósł rękę, aby mnie uciszyć.- Nimue nie dała za wygraną isprowadziła do miasta pogańskich wieśniaków, którzy zburzyli nową świątynięSansuma.Doszło do zamieszek i zginęło kilkunastu ludzi, ale Nimue ani Sansum nieodnieśli ran.Strażnicy króla wpadli w panikę, sądząc, że to atak na Mordreda.Mylilisię, oczywiście, ale użyli włóczni.Nimue została aresztowana i Nabur, sędziaodpowiedzialny za bezpieczeństwo króla, uznał ją winną wzniecenia rozruchów.Należało się tego spodziewać, bo jest chrześcijaninem.Biskup Sansum domagał sięśmierci Nimue, księżniczka Ginewra żądała jej uwolnienia, a ona gniła tymczasem wceli.- Bedwin zamilkł i widziałem po jego twarzy, że nie powiedział mi jeszczenajgorszego.- Nimue postradała zmysły, Derfel - wyznał w końcu.- Czuła się jakzamknięty w klatce sokół i nie mogła tego znieść.Zupełnie oszalała.Nikt nie potrafiłjej uspokoić.Wiedząc, do czego zmierza, pokręciłem głową.- To niemożliwe.- powiedziałem.- Wysłano ją na Wyspę Umarłych.Co innego można było zrobić?- Nie! - krzyknąłem, usłyszawszy tę straszliwą wiadomość.Nie mogłempogodzić się z myślą, że Nimue spotkał taki los.- A więc zadano jej Trzecią Ranę -powiedziałem cicho.- Co? - zapytał Bedwin, nadstawiając ucha.- Nie, nic - odparłem.- Czy ona jeszcze żyje?- Kto wie? Nikt normalny tam nie trafia albo przynajmniej już stamtąd niewraca.- Już wiem, dlaczego Merlin zniknął! - krzyknąłem z ulgą.Musiał dowiedziećsię o losie Nimue od człowieka, z którym rozmawiał szeptem na dziedzińcu.Tylko onmógł uczynić to, na co nie ważyłby się nikt inny.Wyspa Umarłych nie przerażała go.Jaki mógł być inny powód jego nagłego zniknięcia? Byłem pewien, że za dzień lubdwa sprowadzi uzdrowioną Nimue do Durnovarii.Musiało tak się stać.- Obyś miał rację - stwierdził Bedwin.- Co stało się z Sansumem? - zapytałem, myśląc o nim mściwie.- Nie został oficjalnie ukarany - stwierdził Bedwin - ale Ginewra przekonałaArtura, żeby pozbawił go funkcji królewskiego kapelana, a potem, gdy zmarł mnich,który zarządzał świątynią Cierniowego Drzewa w Ynys Wydryn, przekonałemnaszego młodego biskupa, by zajął jego miejsce.Nie był zachwycony, ale wiedząc, żema w Durnovarii zbyt wielu wrogów, w końcu się zgodził.- Bedwina cieszyłanajwyrazniej porażka Sansuma.- Z pewnością stracił tu swoje wpływy i nie sądzę, bymógł je kiedykolwiek odzyskać.Chyba że jest o wiele sprytniejszy, niżprzypuszczam.Należy, oczywiście, do osób, które szepczą po kątach, że Arturatrzeba złożyć w ofierze.Nabur również tak twierdzi.Istnieje w naszym królestwiefrakcja zwolenników Mordreda, którzy pytają, dlaczego właściwie mamy walczyć ożycie Artura.Ominąłem kałużę wymiocin, pozostawioną przez pijanego żołnierza, którywytoczył się właśnie z sali.Spojrzał na mnie, jęknął i znowu rzygnął.- Kto inny mógłby rządzić Dumnonią? - zapytałem Bedwina, gdy pijanywojownik nie mógł nas już słyszeć.- Dobre pytanie, Derfel.Oczywiście Gorfyddyd albo jego syn, Cuneglas.Niektórzy proponują po cichu Gereinta, ale on się nie zgadza.Nabur sugerowałnawet, że to ja mógłbym przejąć władzę.Nie mówił nic konkretnego, lecz napomknąłcoś na ten temat.- Bedwin zaśmiał się pod nosem.- Ale jak poradziłbym sobie znaszymi wrogami? Potrzebujemy Artura.Nikt inny nie wytrzymałby długo takiegooblężenia, ale ludzie tego nie rozumieją.Obarczają go winą za to, że panuje chaos,lecz gdyby władzę sprawował ktoś inny, byłoby jeszcze gorzej.W naszym królestwienie ma właściwie króla, więc wielu łajdaków próbuje sięgnąć po tron Mordreda.Przystanąłem obok brązowego popiersia, które przypominało do złudzeniaGorfyddyda
[ Pobierz całość w formacie PDF ]