Podstrony
- Strona startowa
- Tematy Niebezpieczne
- Choderlos De Laclos Niebezpieczne zwiazki (2)
- Stephen King Christine
- Cervantes Saavedra de Miguel Niezwyke przygody Don Kichota z la Manchy
- Card Orson Scott Uczen Alvin (2)
- IGRZYSKA ÂŚMIERCI 02 W pierÂścieniu ognia
- Reymont Chlopi IV (2)
- dickens charles ciężkie czasy
- Cook Glen Zolnierze zyja
- Makuszynski Kornel Piate przez dziesiate (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- slaveofficial.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeżeli zdałem się w czym na los przypadku, to jedynie wówczas, gdy mia-łem widoki korzyści w razie powodzenia, a pewność posiłków w razie porażki; wreszcie wy-dałem bitwę jedynie po zapewnieniu sobie odwrotu pozwalającego zachować już osiągniętezdobycze.To, zdaje mi się, wszystko, co można uczynić; ale lękam się obecnie, iż zmiękłemjak Hannibal w rozkoszach Kapui.Oto co zaszło od tej chwili.Byłem przygotowany, że tak doniosły wypadek nie obędzie się bez łez i bez przyjętej wtakich razach rozpaczy; tu natomiast zauważyłem raczej wstyd i jakby skupioną powagę.Jed-no i drugie tłumaczyłem sobie stanem mojej bogobojnej pani; toteż nie zaprzątając się tymidrobnymi różnicami, które uważałem za czysto okolicznościowe, chciałem po prostu kroczyćwielkim gościńcem pocieszeń, przekonany, że jak zwykle jeden czyn zdziała więcej niżwszystkie perswazje.Ale napotkałem opór istotnie przerażający nie tyle przez swą gwałtow-ność, ale przez formę, w jakiej się objawił.Wyobraz sobie kobietę zesztywniałą, o nieruchomej twarzy, robiącą wrażenie, iż nie myśli,nie słyszy, nie rozumie: jedynie z oczu utkwionych w jeden punkt łzy dość obfite cieką jakbybezwiednie.Taką była pani de Tourvel; gdy zaś próbowałem ściągnąć jej uwagę jakąś piesz-czotą, gestem nawet najniewinniejszym, w miejsce poprzedniej martwoty zjawiały się oznakiprzerażenia, spazmy, konwulsje, szlochy i od czasu do czasu bezładne okrzyki.Te napady powtórzyły się kilka razy, coraz silniejsze; ostatni wręcz tak gwałtowny, że by-łem bliski zniechęcenia i zaczynałem przez chwilę myśleć, iż odniosłem najzupełniej jałowe idaremne zwycięstwo.Próbowałem się chwytać przyjętych ogólników, w których liczbie był iten frazes: Więc to cię wtrąca w rozpacz, że dałaś mi szczęście? Na to słowo czarująca ko-bieta zwróciła się do mnie; twarz jej, jeszcze wpółbłędna, przybrała znowu swój niebiańskiwyraz. Twoje szczęście! rzekła.Domyślasz się mej odpowiedzi. Więc jesteś szczęśliwy?Podwoiłem zapewnienia. I szczęśliwy przeze mnie! Dorzuciłem jeszcze słów zachwytu itkliwości.Podczas gdy mówiłem, członki jej straciły swą sztywność, osunęła mi się miękko wfotel i nie broniąc ręki, którą ośmieliłem się ująć, rzekła: Czuję, że ta myśl pociesza mnie iprzynosi mi ulgę.Pojmujesz, że odnalazłszy wreszcie drogę, nie opuściłem jej już; była to w istocie drogadobra i może jedyna.I tak, kiedy chciałem pokusić się o drugie zwycięstwo, spotkałem sięzrazu z pewnym oporem (to zaś, na co patrzyłem przed chwilą, uczyniło mnie oględnym), aleprzywoławszy na pomoc tę samą myśl o moim szczęściu, odczułem wkrótce zbawienne jejskutki: Masz słuszność rzekła tkliwa istota odtąd mogę znosić istnienie me jeno o tyle, oile może się ono zdać dla twego szczęścia.Poświęcam mu się w zupełności: od tej chwili od-daję ci się; nie doświadczysz z mej strony odmowy ani żalu. Z tą naiwną czy też wzniosłąprostotą wydała mi swą osobę i wdzięki i zdwoiła wartość mego szczęścia podzielając je.Upojenie było pełne i obustronne; pierwszy raz w życiu trwało u mnie dłużej niż chwila roz-koszy.Wysunąłem się jej z ramion jedynie po to, aby jej paść do kolan, aby przysiąc wieczy-stą miłość i muszę wyznać w tej chwili wierzyłem w to.Słowem, nawet kiedyśmy się roz-stali, myśl o niej nie opuszczała mnie i trzeba mi było bardzo pracować nad sobą, aby się ztego wyzwolić.160Ach, czemuż nie ma cię tutaj, aby zrównoważyć urok mego zwycięstwa urokiem nagrody?Ale nie stracę na oczekiwaniu, nieprawdaż? Mam nadzieję, iż mogę uważać za przyjętyukład, jaki ofiarowałem ci w ostatnim liście? Widzisz, że dotrzymuję słowa i że jak przy-rzekłem uporałem się z moimi sprawami, aby ci móc poświęcić nieco czasu.Odpraw tedyco rychlej nudnego Belleroche a, daj spokój słodkiemu Danceny emu, aby się zająć jedyniemną
[ Pobierz całość w formacie PDF ]