Podstrony
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej Œmierci
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Zwiastun Burzy Sagi o Elryku Tom VIII
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Courtney Beautifully Broken. Tom 3. Zanim miłoœć nas połšczy
- (27) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Skarb generała Samsonowa tom 1
- Winston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]
- Quinnell A J Cisza
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- motyleczeq.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Natychmiast też daÅ‚ partnerowi sygnaÅ‚, że jest gotów do wyjÅ›cia.OpuÅ›cili skarbiec w niecaÅ‚e trzy minuty po tym, jak do meÂgo wtargnÄ™li, i nie niepokojeni przez nikogo przeszli poczekalÂniÄ™.Å»aden z nich nawet nie spojrzaÅ‚ na zwÅ‚oki dyrektora.Wkroczyli spokojnie na korytarz i jak gdyby nigdy nic ruszyli do wyjÅ›cia.WÅ‚aÅ›nie przechodzili do głównego holu, gdy krzyki laborant-ki poderwaÅ‚y na równe nogi wszystkie osoby znajdujÄ…ce siÄ™ w budynku.Kirsten wiedziaÅ‚a, że nie zdoÅ‚a siÄ™ już dÅ‚użej kryć przed swymi przeÅ›ladowcami.Mężczyzna, którego sÅ‚yszaÅ‚a z lewej strony, dotarÅ‚ do koÅ„ca przejÅ›cia miÄ™dzy samochodami i natychmiast zaczÄ…Å‚ sprawÂdzać kolejne.Od miejsca, w którym przykucnęła, dzieliÅ‚ go tylko jeden rzÄ…d pojazdów.Napastnik szedÅ‚ powoli w jej kieÂrunku, zatrzymujÄ…c siÄ™ co kilka kroków i zaglÄ…dajÄ…c miÄ™dzy zaparkowane auta.Pozostali bandyci też nie próżnowali.PÄ™Âtla wokół Kirsten zaciskaÅ‚a siÄ™ powoli, lecz systematycznie.Napastnik z lewej zrobiÅ‚ krok, potem jeszcze jeden.DziewÂczyna wstrzymaÅ‚a oddech.Pod samochodem, przy którym siÄ™ schowaÅ‚a, widziaÅ‚a czubki jego butów i nogawki dżinsów.SerÂce biÅ‚o jej jak oszalaÅ‚e, w uszach czuÅ‚a pulsowanie krwi.Przez krótkÄ… chwilÄ™ czuÅ‚a paniczny strach, gdy pomyÅ›laÅ‚a, że może je również usÅ‚yszeć bandyta.Jeszcze może minuta, a potem mężczyzna skrÄ™ci w ostatnie przejÅ›cie i bÄ™dzie już po wszystkim.Nigdy w życiu nie czuÅ‚a siÄ™ tak przeraźliwie bezbronna i osamotniona.Boże, Boże, co mam robić?! - pytaÅ‚a siÄ™ w myÅ›lach.Nic nie przychodziÅ‚o jej do gÅ‚owy.Nikt nie wjeżdżaÅ‚ ani nie wyjeżdżaÅ‚ z parkingu i nic nie wskazywaÅ‚o na to, że coÅ› takieÂgo siÄ™ zdarzy, nim dla Kirsten nie bÄ™dzie to już miaÅ‚o znaÂczenia.Nagle zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że może zrobić tylko jedno: zaÂcząć biec, przedrzeć siÄ™ w stronÄ™ ulicy i mieć nadziejÄ™, że jaÂkimÅ› cudem dotrze do niej przed Å›cigajÄ…cymi jÄ… ludźmi.WieÂdziaÅ‚a, że nawet to nie bÄ™dzie jeszcze oznaczaÅ‚o, że jest bezÂpieczna - przecież mężczyźni, którzy zaatakowali jÄ… i Maxa, nie wahali siÄ™ uderzyć nawet w tak ruchliwym miejscu jak Scotts Road, gdy dokoÅ‚a, na litość boskÄ…, znajdowaÅ‚y siÄ™ setki przechodniów.JeÅ›li ci, którzy uwziÄ™li siÄ™ teraz na niÄ…, sÄ… choÂciaż w części tak zdeterminowani, nie bÄ™dÄ… siÄ™ w ogóle przejÂmowali tym, czy ktoÅ› ich widzi, czy nie.Ale nie miaÅ‚a innego wyjÅ›cia.MogÅ‚a albo wybiec z ukrycia, albo zostać w nim otoczona.OdczekaÅ‚a jeszcze sekundÄ™, gÅ‚Ä™boko zaczerpnęła powietrza i zmusiÅ‚a siÄ™, żeby poderwać siÄ™ na równe nogi.Mężczyzna po lewej dostrzegÅ‚ jÄ… natychmiast.Ich spojrzeÂnia spotkaÅ‚y siÄ™ na krótkÄ… chwilÄ™: jej - peÅ‚ne skrajnego przeÂrażenia, jego - pozbawione Å›ladu litoÅ›ci czy współczucia.Mężczyzna krzyknÄ…Å‚ chrapliwie, wydajÄ…c rozkaz swoim kompanom, po czym rzuciÅ‚ siÄ™ w jej kierunku miÄ™dzy samoÂchodami.Kirsten odwróciÅ‚a siÄ™ i zaczęła biec.Na pierwszÄ… wskazówkÄ™ Å›wiadczÄ…cÄ…, że coÅ› jest nie w poÂrzÄ…dku, natknÄ™li siÄ™ już wtedy, gdy zatrzymali wynajÄ™ty saÂmochód przy krawężniku przed domem.I doprawdy wiÄ™cej nie potrzebowali.JeÅ›li w ogóle można pomyÅ›leć, że wszystko jest w jak najlepszym porzÄ…dku, gdy po przyjeździe do czyjegoÅ› domu zastaje siÄ™ wyważone drzwi - to Nimecowi z caÅ‚Ä… pewÂnoÅ›ciÄ… siÄ™ to nie zdarzyÅ‚o.Jeszcze siedzÄ…c w samochodzie, rozejrzaÅ‚ siÄ™ po ulicy, uważnie zlustrowaÅ‚ chodnik oraz galerie Å‚Ä…czÄ…ce drzwi mieszkaÅ„ znajdujÄ…cych siÄ™ na poszczególnych piÄ™trach.Nigdzie nie doÂstrzegÅ‚ żywego ducha.- Miejcie broÅ„ w pogotowiu - powiedziaÅ‚ do Noriko i Osmara.Sam wyciÄ…gnÄ…Å‚ z kabury berettÄ™ 8040 i zmieniÅ‚ standardoÂwy dziesiÄ™cionabojowy magazynek na wiÄ™kszy, mieszczÄ…cy dwanaÅ›cie.Zdaje siÄ™, że nikt nas nie obserwuje, jeÅ›li jednak ktoÅ› wezwie miejscowych żandarmów, zajmiemy siÄ™ nimi późÂniej.IdÄ…c w Å›lady szefa, Noriko i Osmar wyskoczyli z auta i podÂbiegli do częściowo wyÅ‚amanych drzwi na parterze.Nimec instynktownie oparÅ‚ siÄ™ o Å›cianÄ™ na prawo od drzwi i nakazaÅ‚ swoim ludziom stanąć po lewej.ChciaÅ‚ mieć pewÂność, że jeÅ›li w Å›rodku czai siÄ™ zagrożenie, nie zginÄ… od pierwÂszego strzaÅ‚u.- Kirsten, to ja, Pete Nimec! - krzyknÄ…Å‚, wsuwajÄ…c gÅ‚owÄ™ zza rozerwanej oÅ›cieżnicy.- JesteÅ› tam?! Nic ci nie jest?!Nie doczekaÅ‚ siÄ™ odpowiedzi.OparÅ‚ siÄ™ plecami o Å›cianÄ™, uniósÅ‚ pistolet i popatrzyÅ‚ na podwÅ‚adnych.- Wchodzimy! - rozkazaÅ‚.BÅ‚yskawicznie wtargnÄ™li do mieszkania, stosujÄ…c wyćwiczoÂny do perfekcji manewr: Nimec, trzymajÄ…c pistolet gotowy do strzaÅ‚u, rzuciÅ‚ siÄ™ w lewo, natomiast Noriko i Osmar poÅ›pieÂszyli za nim, skrÄ™cajÄ…c w drzwiach w prawo.W jednej chwili wszyscy troje obrócili siÄ™ w stronÄ™ Å›rodka salonu i stanÄ…wszy na ugiÄ™tych, szeroko rozstawionych nogach, zabezpieczyli swoÂje sektory ostrzaÅ‚u.Wszystko wskazywaÅ‚o jednak na to, że sÄ… tu sami.- Kirsten, jesteÅ› tutaj?! - zawoÅ‚aÅ‚ ponownie Nimec.I znów nie uzyskaÅ‚ odpowiedzi.Noriko klepnęła go w ramiÄ™.- Popatrz - rzuciÅ‚a, wskazujÄ…c rÄ™kÄ… na drugi koniec pokoju.Tylne drzwi mieszkania byÅ‚y szeroko otwarte
[ Pobierz całość w formacie PDF ]