Podstrony
- Strona startowa
- Ostrzegam czytelnika Carter Dickson
- Gordon Noah Lekarze
- Downum Amanda Kroniki Nekromantki 01 Tonšce Miasto
- Dickson Gordon R Smoczy Rycerz T1 Smok i jerzy
- Gordon R. Dickson Smok i Jerzy 2 Smoczy rycerz, t. 2
- Gordon R. Dickson Smoczy rycerz T2
- Dickson Gordon R Smoczy rycerz t.1
- Dickson Gordon R Taktyka bledu
- Gordon R. Dickson Smoczy rycerz t.1
- Silverberg Robert Zamkniety swiat (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- akte20.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez chwilę rzecz się nie udawała.Trwało to ułamek sekundy, podczas które-go czuł się absolutnie obnażony, czując wszystko, nie mając jednak żadnej moż-liwości kontaktu, jakby unosił się w próżni.I nagle zdarzyło się coś, co przypo-minało chwilę orientacji, jak wtedy, gdy za szybą zobaczył tę laskę.Teraz jednakodczucie to było o wiele głębsze, wspanialsze i połączone z wrażeniem stapia-nia się, ustępującym jedynie uczuciu, którego doznał, gdy skończył się seans u drElizabeth Williams.W jednym, niespodziewanym ułamku nie-czasu, Paul i nieustępliwa część je-go osobowości nieodwracalnie zlali się w jedno.Poczuł się jak ktoś stojący na niewielkiej scenie, wokół której nagle podnie-siono w górę wysokie kurtyny.Odkrywał, że może spoglądać we wszystkich kie-runkach na dowolnie wielkie odległości.Odkrywał też, że jest sam. Ave atque vale powiedział i uśmiechnął się nie bez smutku. Bądzpozdrowiony i żegnaj odwrócił się do okna. Niszcz powiedział. Oczy-wiście.Blunt zaplanował to dla mnie i na miarę swych ograniczonych możliwościmiał rację.Wrócił do znajdującej się za plecami skrzyni z narzędziami.Wybrał cięż-ki młot i ruszył do okna.Pierwsze uderzenie zgięło metalowy trzon młota, po-wierzchnia szkła zaś została tylko draśnięta.Jednak po drugim ciosie cała szklanaściana legła w gruzach, a młot wyleciał na zewnątrz.Paul zdążył zrobić trzy kroki w stronę głazu, przy którym spoczywała laska,zanim żrąca atmosfera Nowej Ziemi stępiła jego zmysł powonienia i wypełniłamu płuca.Sięgnął po laskę i chwycił ją w tej samej chwili, w której wzrok zaćmi-ły napływające do oczu łzy.Niemal słyszał śpiew Blunta, jak wtedy, na ekraniew kopalni Malabar. Destrukcja! Destrukcja ostateczna! Destrukcja twórcza, która uratuje Czło-wieka przed tym, by wiecznie go ratowano.Paul poczuł uderzenie kolan o grunt.Chwilę pózniej jego osobowość porzu-ciła na zawsze to okaleczone ciało, pozostawiając je leżące i konające, z pięściąjedynej ręki zaciśniętą na pękniętej lasce, w duszącej atmosferze świata, którynosił miano Nowej Ziemi.Rozdział 20Pięć dwudziestek sążni w głębinę płyń śmiało.Kości te leżą na morza dnie.Pięćdziesiąt kilometrów na zachód od La Jolla w Kalifornii, w miejscu, któreznajdziesz płynąc wzdłuż brzegu na północ od San Diego, na piaszczystej pod-morskiej równinie, około dwustu metrów pod błękitną, wiecznie ruchliwą po-wierzchnią Pacyfiku, pozbawiona ciała dusza Paula unosiła się nad szkieletemmężczyzny zaplątanym w zardzewiały łańcuch.Początkowo Paul nie zamierzałodwiedzać tego miejsca, zboczył tu jednak, by uporać się z własnymi emocja-mi.Teraz zaś, unosząc się nad swym szkieletem poczuł ulgę, że ciało, które mukiedyś służyło, umarło naturalną śmiercią.Paul nie wątpił, że Blunt dla osiągnię-cia swego celu potrafiłby uciec się do morderstwa.Dlatego wolał, by karta, naktórej miał podsumować swe rachunki z Bluntem, zawierała możliwie najmniejniejasnych punktów.Zostawił białe kości w pokoju otulającego je wiecznego mroku i ruszył dalejswoją drogą.Szlak ów, ten sam, którym przesłano na Nową Ziemię laskę Blunta,doprowadził w końcu Paula do przebudzenia się wewnątrz czegoś, co przypo-minało trumnę.Leżał na plecach, w metalowym pojemniku, z wyprostowanyminogami i złożonymi na piersiach ramionami.Oczy miał otwarte, ale nie dostrzegałnic, prócz ciemności.Jednak jego percepcja wtopiona w ogólny wzór rzeczywi-stości pozwoliła mu stwierdzić, gdzie spoczywa.Był to zestaw dwuipółmetro-wych szuflad w kostnicy publicznej.Ciało, które zajmował obecnie, było iden-tyczne z tym, do którego przywykł.Od poprzedniego różniło się tylko tym, iżmiało dwoje sprawnych rąk.Wydawało się jednak całkowicie sparaliżowane.Przyczyną tego paraliżu, jak w przebłysku ponurej wesołości zorientował sięPaul, był fakt.iż ciało zamrożono na kamień
[ Pobierz całość w formacie PDF ]