Podstrony
- Strona startowa
- Ostrzegam czytelnika Carter Dickson
- Gordon Noah Lekarze
- Downum Amanda Kroniki Nekromantki 01 Tonšce Miasto
- Dickson Gordon R Smoczy Rycerz T1 Smok i jerzy
- Gordon R. Dickson Smok i Jerzy 2 Smoczy rycerz, t. 2
- Gordon R. Dickson Smoczy rycerz T2
- Dickson Gordon R Smoczy rycerz t.1
- Dickson Gordon R Taktyka bledu
- Gordon R. Dickson Smoczy rycerz t.1
- Lem Stanislaw Maska
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkodnikowo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Paul poczuł pustkę w duszy, jakby nagle zaczerpnął potężnyhaust nicości.Pęknięta czaszka nieboszczyka wyglądała, jak rozłupana ciosemmiecza.Rozdział 8Ten człowiek nie żyje, pomyślał Paul.Znów zaczerpnął głęboko tchu.Poczuciewewnętrznej pustki jednak nie ustąpiło.Dlaczego nie czuję nic więcej?Niegdyś mógłby oczekiwać odpowiedzi od tej niepokonanej cząstki swej oso-bowości, która kryła się głęboko w zakamarkach umysłu.Ale wraz z podjęciemtamtej decyzji w gabinecie psychiatry owa część osobowości niepostrzeżenie roz-płynęła się pośród reszty jego świadomości.Potrafił jednak wyobrazić sobie jejwidmowy szept odpowiadający na jego pytanie.Zmierć, brzmiałaby odpowiedz, jest również tylko czynnikiem.W dłoni nadal trzymał laskę.Rozluznił uścisk i na dywan upadł niewielkiprzedmiot.Paul pochylił się i podniósł go.Była to kapsułka, którą chciał po-dać martwemu teraz człowiekowi.Została ona zgnieciona i spłaszczona pomiędzydłonią a laską.Wetknął kapsułkę do kieszeni, odwrócił się i wyszedł z pomiesz-czenia.Zamknął za sobą drzwi i był już w połowie drogi do wind, z których przedtemskorzystali Tyne i Blunt, kiedy jego umysł znów zaczął funkcjonować normalnie.I wtedy stanął jak wryty.Dlaczego mam uciekać? zapytał sam siebie.Działał przecież w samoobro-nie, zaatakowany ni mniej, ni więcej, tylko przez wymachującego bronią szaleńca.Pod wpływem tej myśli wrócił do apartamentu 2309 i sięgnął po telefon, by we-zwać policję hotelową.Biuro ochrony odpowiedziało na wezwanie nie rozjaśniając ekranu wizyjnego.z szarej pustki przemówił do Paula bezcielesny głos. Słucham, kto mówi? Apartament 2309.Nie należę do gości hotelowych.Chciałbym złożyć do-niesienie o. Proszę zaczekać.Nastąpiła chwila ciszy.Ekran dalej pozostawał szary.Potem rozjaśnił się naglei Paul spojrzał na szczupłą, nie wyrażającą żadnych uczuć twarz Jamesa Butlera. Panie Formain odezwał się Butler. Dwadzieścia osiem minut temupoinformowano mnie, że wszedł pan na teren hotelu wejściem od46placu. Przyniosłem coś dla. Tak przypuszczaliśmy przerwał Butler. Do naszych zwykłych prak-tyk należy śledzenie kamerami ludzi, którzy nie są gośćmi hotelu, o ile o ichwizycie nie zawiadomiono nas wcześniej.Czy mieszkaniecapartamentu 2309 jest teraz z panem, panie Formain? Owszem odparł Paul. Obawiam się jednak, iż miał tu miejsce pewienwypadek. Wypadek? Wyraz twarzy Butlera i brzmienie jego głosu pozostały bezzmian. Człowiek, którego tu spotkałem groził mi bronią. Paul zawahał się, poczym oznajmił: On nie żyje. Nie żyje? spytał Butler.Na chwilę w jego oczach zabłysło zaintereso-wanie. Panie Formain, musiał pan paść ofiarą pomyłki, przynajmniej jeśli idzieo tę broń.Posiadamy dokładne informacje o mieszkańcu apartamentu 2309.Niemiał przy sobie żadnej broni. No tak.Powiedział mi, że ją ukradł. Panie Formain, nie zamierzam się z panem spierać.Muszę jednak powia-domić pana, że zgodnie z przepisami policyjnymi rozmowa ta jest zapisywanai zapisu tego nie można wymazać. Zapisywana? zaskoczony Paul wytrzeszczył oczy na ekran. Nie inaczej, panie Formain.Widzi pan, tak się składa, iż wiemy, że miesz-kaniec apartamentu 2309 nie miał żadnej szansy na popełnienie kradzieży broni.Znajdował się pod ścisłym nadzorem naszych pracowników. To znaczy, że się wam wymknął! Obawiam się, że i to jest niemożliwe.Do apartamentu, w którym pan się teraz znajduje, broń mogła przeniknąć tylkow jeden sposób.Pan musiał ją przynieść ze sobą! Wolnego Paul pochylił się ku ekranowi. Kirk Tyne, Inżynier Naczel-ny Kompleksu Zwiatowego, był tu przede mną. Pan Tyne stwierdził Butler opuścił mieszkanie w North Towero 14.09 i korzystając z windy o 14
[ Pobierz całość w formacie PDF ]