Podstrony
- Strona startowa
- § Maylunas Andriej & Mironenko Siergiej Mikołaj II i Aleksandra. Nieznana korespondencja
- Ruda Aleksandra OdnaleŸć swš drogę 02 Wybór tłum. nieoficjalne
- Appian z Aleksandrii Historia Rzymska XIII XVII
- Appian z Aleksandrii Historia Rzymska I XII
- Aleksander Scibor Rylski Czlowiek z marmuru
- Aleksander Œwiętochowski Liberum Veto
- Ruda Aleksandra OdnaleŸć swš drogę
- Jan od Krzyża, Dzieła
- Conrad Joseph Wsrod pradow (SCAN dal 946)
- Eddings Dav
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- dudi.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie raz to już pierwszy, że ledwie nie na klÄ™czkach wszyscy bÅ‚agaćmusiemy, aby jaki bÄ…dz żart zaprzestaÅ‚.LUDMIRMogÄ™ wiÄ™c wpuÅ›cić do duszy nadziejÄ™, iż jeszcze dzieÅ„ caÅ‚y ze mnÄ… bawić siÄ™bÄ™dÄ…?HELENAWychodzi to z wszelkiego obrÄ™bu niepewnoÅ›ci.LUDMIRNie widzÄ™ zatem potrzeby odkrycia, iż nie jestem szewczykiem, co by popsuÅ‚ozabawÄ™ dziadunia dobrodzieja.HELENAI mnie siÄ™ zdaje, że nie ma potrzeby.Przy tym i my, odwetem wzbudziwszywesoÅ‚ość, jej rosÄ… odÅ›wieżymy duszy spiekotÄ™.- Ale mogęż spytać o nazwisko?LUDMIRLudmir.HELENAna stronieWdziÄ™czne imiÄ™!LUDMIRCo siÄ™ tyczÄ™ - skÄ…d jestem, kto jestem, dÅ‚ugiego potrzebowaÅ‚bym czasu naopowiedzenie dla mnie tylko ważnych zdarzeÅ„.A wkrótce nadejdzie Janusz, któregobrać na mÄ™ki zazdrość zaczyna.HELENAZazdrość? Być może - tym lepiej.LUDMIRNie moglibyÅ›my wejść do ogrodu, odpocząć trochÄ™?HELENADIaczegóż nie, ogród przed oknyma - tymi drzwiami.LUDMIRpodajÄ…c rÄ™kÄ™SÅ‚użę pani!HELENAZazdrość!.Mnie to bawi.OdchodzÄ… w drzwi lewe od aktorów.SCENA SZÓSTAJANUSZsam; zaglÄ…da, potem wchodzi.Nie ma!.Gdzież siÄ™ podzieli? - Rzecz dziwna!.(otwiera drzwi prawe) Niema.(patrzy przez okno) A, otóż sÄ… w ogrodzie! RÄ™kÄ™ jej podaje.brat zabrat.nie trzeba tu oszaleć? (chodzi) Panna Helena niech mi wybaczy, alekaducznie nieostrożna.za daleko posuwa chęć zabaw, jeżeli tylko - zabaw!(przy oknie) I chodzÄ… sobie, chodzÄ… - a ja gÅ‚upi tu stojÄ™! GÅ‚upi mimo megorozumu! (chodzi) Wszakże "sam pan chciaÅ‚eÅ›" - prawda, że chciaÅ‚em, ale.(przyoknie) O, o!.NachylajÄ… siÄ™ ku sobie.Å›miejÄ… siÄ™! (chodzi coraz prÄ™dzej)ZmiejÄ… siÄ™!.Jak Boga kocham, Å›miejÄ… siÄ™!.I wszyscy spokojni.iwszyscy.SCENA SIÓDMAJanusz, Szambelanowa.JANUSZAch, pani, pani dobrodziejko Å‚askawa, zmiÅ‚uj siÄ™, radz, ratuj! Co siÄ™ tu dzieje,to nie do wytrzymania!SZAMBELANOWASam pan tego chciaÅ‚eÅ›.JANUSZWszyscy dali sobie sÅ‚owo - jedno mi powtarzać.SZAMBELANOWAMój pierwszy mąż, Å›p.jeneraÅ‚-major Tuz, byÅ‚ to czÅ‚owiek charakteru.JANUSZCóż byÅ‚by zrobiÅ‚ - co, moÅ›cia dobrodziejko, w takim przypadku?SZAMBELANOWANie byÅ‚by nic zrobiÅ‚, bo bÄ™dÄ…c charakteru przezornego, dziesięć razy siÄ™ cofnÄ…Å‚,nim raz naprzód ruszyÅ‚.Nie byÅ‚by rozpoczynaÅ‚.C`est cela.JANUSZMoÅ›cia dobrodziejko, Å‚askawa moÅ›cia dobrodziejko, ja zle zrobiÅ‚em, bardzo zle,ja gÅ‚upi jestem - dam na piÅ›mie; ale już siÄ™ staÅ‚o i o to idzie, jak przerwaćten kÅ‚opot.- Oto patrz, pani - panna Helena, panna Helena, którÄ… kocham,przechadza siÄ™ po ogrodzie sam na sam z tym hultajem, jak gdyby nic.jak gdybynic!SZAMBELANOWAProszÄ™, proszÄ™! Romansowa panna Helena, której wszystko byÅ‚o za poziome,znajduje przyjemność w rozmowie z tym nieokrzesanym parobkiem.C`estextraordinaire!JANUSZWziÄ…Å‚ paniÄ… szambelanowÄ™ za klucznicÄ™.SZAMBELANOWAIdz waćpan i zawoÅ‚aj tu HelenÄ™! Nous verrons!JANUSZtak - "zawoÅ‚aj", kiedy ma paÅ‚asz i już raz dobyÅ‚ go na mnie; ledwie że uciekÅ‚em- powoli.SZAMBELANOWAMój pierwszy mąż, Å›p.jeneraÅ‚-major Tuz, byÅ‚by powiedziaÅ‚: ne fait rien`.JANUSZprzy oknieO, o! Patrz, patrz, pani - w rÄ™kÄ™ pocaÅ‚owaÅ‚!SZAMBELANOWANic nie znaczy, może jÄ… o co prosi.JANUSZDiabÅ‚a tam prosi! DziÄ™kuje, dziÄ™kuje, moÅ›cia dobrodziejko, ja stÄ…d widzÄ™.SZAMBELANOWAJednak Helena bÄ™dzie żonÄ… waćpana, wczeÅ›niej, pózniej trochÄ™.JANUSZJak to pózniej? Tego sobie nie życzÄ™!SCENA ÓSMASzambelanowa, Janusz, SzambelanSZAMBELANnucÄ…c, podskakuje jak zawszeCóż, wielki ochmistrzu, gdzie jest nasz suÅ‚tan?SZAMBELANOWAPowiedz, czego siÄ™ Å›miejesz?SZAMBELANO! przepraszam.Nie postrzegÅ‚em ciÄ™, Basiu.SZAMBELANOWANie wiesz, prawda?SZAMBELANTak dalece.SZAMBELANOWAZmiechu tu nie ma, wkradÅ‚ siÄ™ w dom jakiÅ› czÅ‚owiek.SZAMBELANWkradÅ‚? - Pan Janusz kazaÅ‚ go przynieść; to ty nie wiesz, ze to on sprawiÅ‚nam.SZAMBELANOWASÅ‚uchać proszÄ™! CzÅ‚owiek ten, prostak w najwyższym stopniu, znalazÅ‚ jednaksposób, nie mówiÄ™: podobania siÄ™, ale zajÄ™cia Heleny.SZAMBELANAle wszakże ona peÅ‚ni tylko wolÄ… JanuszaJANUSZJest! znowu, moje wolÄ… peÅ‚ni!SZAMBELANWszakże sam chciaÅ‚eÅ›!JANUSZChciaÅ‚em, chciaÅ‚em, do stu czartów! ChciaÅ‚em, i gÅ‚upio chciaÅ‚em, ale teraz niechcÄ™.SZAMBELANA wiÄ™c dobrze, jak siÄ™ podoba.Chce odejść.JANUSZPrzez Boga żywego, panie szambelanie, jesteÅ› przecie ojcem.SZAMBELANWszyscy tak mówiÄ….JANUSZUżyjże swojej powagi.SZAMBELANDobrze, bardzo dobrze.JANUSZZakaż córce, by sam na sam z tym czÅ‚owiekiem nie rozmawiaÅ‚a.SZAMBELANOho! Sam na sam?.JANUSZprowadzÄ…c do oknaPrzypatrz siÄ™ - przypatrz!SZAMBELANHa!.JANUSZPrawda?SZAMBELANDwa szczygÅ‚y w samotrzasku!Wybiega.SCENA DZIEWITAJanusz, Szambelanowa.JANUSZSzczygÅ‚y! OszalejÄ™, oszalejÄ™! SzczygÅ‚y!.%7Å‚ebym przynajmniej nie byÅ‚ mu paÅ‚aszaprzypasać kazaÅ‚!.SzczygÅ‚y! - Pani dobrodziejko, pani Å‚askawa, zmiÅ‚uj siÄ™ nademnÄ…, radz!SZAMBELANOWAMój pierwszy mąż, Å›p.jeneraÅ‚-major Tuz, nauczyÅ‚ mnie postÄ™pować zawszeroztropnie i gdyby nie byÅ‚, niestety, za wczeÅ›nie utonÄ…Å‚.SÅ‚yszaÅ‚eÅ› waćpankiedy o tym okropnym przypadku?JANUSZpatrzÄ…c w oknoSÅ‚yszaÅ‚em, sÅ‚yszaÅ‚em już dwa razy, trzy razy sÅ‚yszaÅ‚em!.SZAMBELANOWAAle pewnie nie z wszystkimi szczegółami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]