Podstrony
- Strona startowa
- Brooks Terry Piesn Shannary (SCAN dal 738)
- Brooks Terry Potomkowie Shannary (SCAN dal 8 (2)
- Goodkind Terry Pierwsze prawo magii
- Brooks Terry Potomkowie Shannary (SCAN dal 8
- Brooks Terry Kapitan Hak
- Brooks Terry Potomkowie Shannary
- Brooks Terry Piesn Shannary
- Andre Norton SC 1.4 Czarodziej ze Swiata Czarownic
- Hardy Thomas Tessa d'Urberville
- Gulland Sandra Kochanka Słońca
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bless.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Był tak cudownie nudny.Od czasu do czasu przesuwał się o kilkadziesiąt milionów lat do przodu.Poziom mórz się zmieniał.Wydawało się, że wokół jest teraz więcej lądu, nakrapianego wulkanami.Na brzegu pojawił się piasek.Jednak nad wszystkim dominowała bezmierna, dźwięcząca cisza.Oczywiście, zdarzały się burze, a nocami jaskrawe deszcze meteorów, niemal syczących na niebie, ale wszystko to tylko podkreślało brak symfonii życia.“Symfonia życia” to ładne określenie.Rincewind był z niego zadowolony.- Stibbons - odezwał się.- Słucham - odpowiedział mu głos Myślaka wewnątrz hełmu.- Mam wrażenie, że sporo tu komet.- Owszem.Wydaje się, że są składnikami systemów świata Kuli.Czy to jakiś problem?- Czy żadna nie zderzy się z tym światem?Rincewind usłyszał stłumione odgłosy dyskusji w tle, po czym Myślak oznajmił:- Pan nadrektor twierdzi, że śnieżki nikomu nie zaszkodzą.- Aha.To dobrze.- Popchniemy cię teraz o parę milionów lat.Gotów?* * *- Miliony, miliony lat nudy - westchnął pierwszy prymus.- Dzisiaj jest więcej kleksów - zauważył Myślak.- No to świetnie.Akurat potrzebujemy więcej kleksów.Rozległ się krzyk Rincewinda.Magowie rzucili się do omniskopu.- Wielkie nieba! - zawołał dziekan.- To ma być wyższa forma życia?- Myślę - rzekł Myślak - że poduszki z foteli odziedziczyły świat.* * *Leżały w ciepłej, płytkiej wodzie.Były ciemnozielone.I pocieszająco nieciekawe.Ale inne rzeczy już nie.Kleksy unosiły się na powierzchni jak wielke gałki oczne: czarne, fioletowe i zielone.Pokrywały całe morze.Przetaczały się z pianą w falach przyboju.Te powietrzne kołysały się o parę cali nad falami, gęste jak mgła, zasłaniające się wzajemnie w walce o wysokość.- Widzieliście kiedy coś podobnego? - odezwał się pierwszy prymus.- Nie w sposób legalny - odparł dziekan.Kleks pękł.Przekaz akustyczny omniskopu nie był najlepszy, ale dźwięk przypominał krótkie “pfut”.Pęknięty stwór zniknął w morzu, a pływające po prowierzchni kleksy zamknęły się nad nim.- Niech Rincewind spróbuje się z nimi porozumieć - polecił Ridcully.- A o czym takie kleksy mogą rozmawiać, panie nadrektorze? - spytał Myśłak.Poza tym nie wydają żadnych odgłosów.Bo “pfut” chyba się nie liczy.- Mają różne kolory - zauważył wykładowca run współczesnych.- Może porozumiewają się, zmieniając barwę? Jak te morskie stwory.Pstryknął palcami, by wspomóc pamięć.- Homary? - podpowiedział dziekan.- Naprawdę? - zdziwił się pierwszy prymus.- Nie wiedziałem, że to robią.- Oczywiście - potwierdził Ridcully.- Czerwony znaczy “na pomoc!”[39].- Nie.Wykładowcy run współczesnych chodziło pewnie o mątwy - wtrącił Myślak, który wiedział, że takie dyskusje mogą trwać bardzo długo.I dodał pospiesznie: - Powiem Rincewindowi, żeby spróbował.* * *Rincewind, stojący w kleksach po wirtualne kolana, nie zrozumiał.- O co ci chodzi?- No.Mógłbyś się na przykład zawstydzić?- Nie, ale zaczynam się denerwować.- Może być, jeśli tylko dostatecznie poczerwieniejesz.Pomyślą, że wołasz o pomoc.- Wiecie, tu są jeszcze jakieś inne kleksy.Niektóre z kleksów wypuszczały długie pasemka powiewające w lekkiej bryzie.Kiedy zaplątał się w nie latający kleks i trochę szarpnął, mały kleks na drugim końcu puszczał kamień, pasemko skracało się stopniowo i latający kleks odfruwał dalej, już z pasażerem.Rincewind zauważył takich pasażerów u sporej liczby kleksów.I te kleksy wcale nie wyglądały zdrowo.- Drapieżniki - wyjaśnił krótko Myśłak.- Jestem na plaży wśród drapieżników?-Jeśli cię to martwi, postaraj się nie wyglądać kleksowato.Będziemy je mieć na oku.Ehm.Profesorowie są zdania, że inteligencja najprawdopodobniej pojawi się u stworzeń, które jedzą dużo innych rzeczy.- Dlaczego?- Prawdopodobnie dlatego, że jedzą dużo innych rzeczy.Spróbujemy paru dłuższych przeskoków czasowych.Dobrze?- Chyba tak.Świat zamigotał.- Kleksy.zamigotał.- Morze jest o wiele dalej.Zostało trochę pływających kleksów.Tym razem więcej jest czarnych.zamigotał.- Daleko na morzu wielkie plamy z fioletowych kleksów, parę kleksów w powietrzu.zamigotał.- Wielkie dymiące stosy cebuli!!!- Co? - nie zrozumiał Myślak.- Wiedziałem! Po prostu wiedziałem! To miejsce chciało uśpić moją czujność i wzbudzić fałszywe poczucie bezpieczeństwa!- Ale co się dzieje?- To śnieżna kula! Cały świat jest gigantyczną śnieżką!Rozdział 28Nadchodzi lodowiecZiemia wiele razy zmieniała się w gigantyczną śnieżkę.Była śnieżką 2,7 miliarda lat temu, 2,2 miliarda lat temu i 2 miliardy lat temu.Była bardzo z’111111! śnieżką 800 milionów lat temu, po czym nastąpił ciąg globalnych ochłodzeń, trwający aż do 600 milionów lat temu.Powróciła do trybu śnieżki 300 milionów lat temu, po czym na przemian rozgrzewała się i wychładzała przez większą część ostatnich 50 milionów lat.Lód odegrał znaczącą rolę w historii życia.Jak znaczącą, zaczynamy dopiero doceniać.Zaczęliśmy to sobie uświadamiać, kiedy znaleźliśmy ślady po ostatniej śnieżce.Około półtora miliona lat temu, mniej więcej w okresie, kiedy ludzie zaczynali się stawać gatunkiem dominującym na Ziemi, planeta nagle bardzo się ochłodziła.Dawniej nazywano ten okres epoką lodowcową; dzisiaj już nie, ponieważ nie była to jedna epoka; dziś mówimy raczej o cyklu glacjał-interglacjał.Czy jest jakiś związek chłodu z rozwojem ludzkich istot? Czy zimny klimat skłonił nagą małpę, by ewolucyjnie rozwinęła inteligencję wystarczającą do zabijania innych zwierząt i okrywania się ich futrami? Do odkrycia i wykorzystania ognia?Ta teoria cieszyła się kiedyś sporą popularnością.Jest możliwa.Jednak mało prawdopodobna: zbyt wiele jest dziur w tym rozumowaniu.Ale niewiele brakowało, by o wiele wcześniejsza i surowsza epoka lodowcowa na dobre zakończyła całą tę zabawę z życiem.Ironią jest fakt, że niepowodzenie w tej próbie uwolniło pełną rozmaitość życia, jaką znamy współcześnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]