Podstrony
- Strona startowa
- Hamilton Peter F. Swit nocy 2.2 Widmo Alchemika Konflikt
- Masterton Graham Wojownicy Nocy t.2 (SCAN dal 91
- Koontz Dean R Moonlight Bay T 2 Korzystaj z nocy
- Przez bezmiar nocy Veronica Rossi
- Smith Martin Cruz Skrzydla nocy
- Księga Tysišca i jednej nocy (2)
- Masterton Graham Wojownicy Nocy t.2 (2)
- Księga tysišca i jednej nocy
- Eddings Dav
- Arakel z Tebryzu Ksiega dziejow
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- protectorklub.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zbudowano jÄ… w taki sposób, by skupiaÅ‚a Å›wiatÅ‚o księżyców, tak jak Wieża SÅ‚oÅ„c skupiaÅ‚a sÅ‚oneczny blask.W okna wieży wprawiono klejnoty, które chwytaÅ‚y i wzmacniaÅ‚y Å›wiatÅ‚o dwóch księżyców, Solinari i Lunitari, nakazujÄ…c czerwonym i srebrnym promieniom księżyca taÅ„czyć w caÅ‚ej komnacie.Teraz jednak klejnoty byÅ‚y stÅ‚uczone.Blask księżyca wpadaÅ‚ do wnÄ™trza znieksztaÅ‚cony – sreÂbro zmieniÅ‚o siÄ™ w trupiÄ… biel, a czerwieÅ„ w kolor krwi.Drżąc Tanis spojrzaÅ‚ w górÄ™.W QualinoÅ›cie sufit poÂkrywaÅ‚y malowidÅ‚a przedstawiajÄ…ce sÅ‚oÅ„ce, gwiazdozbiory i dwa księżyce.Tutaj na sklepieniu wieży nie byÅ‚o niczego, prócz wyciÄ™tej dziury.Przez ten otwór widziaÅ‚ tylko pustÄ… czerÅ„.Nie Å›wieciÅ‚y w niej gwiazdy.WyglÄ…daÅ‚o to tak, jakby doskonale okrÄ…gÅ‚a, czarna kula pojawiÅ‚a siÄ™ w rozgwieżdżoÂnym mroku.Zanim zdoÅ‚aÅ‚ zastanowić siÄ™ co zwiastuje ten omen, usÅ‚yszaÅ‚ cichy gÅ‚os Raistlina i odwróciÅ‚ siÄ™.Oto w mroku sali audiencyjnej siedziaÅ‚ ojciec Alhany, Lorac, król elfów.Jego wyschniÄ™te i przypominajÄ…ce mumiÄ™ ciaÅ‚o niemal nikÅ‚o na ogromnym kamiennym tronie rzeźbionym w fantastyczne ptaki i zwierzÄ™ta.NiegdyÅ› musiaÅ‚ być to piÄ™kny sprzÄ™t, lecz teraz zwierzÄ™ta miaÅ‚y czaszki zaÂmiast głów.Lorac siedziaÅ‚ nieruchomo z gÅ‚owÄ… odrzuconÄ… do tyÅ‚u i ustami otworzonymi szeroko w bezgÅ‚oÅ›nym krzyku.Jedna jego dÅ‚oÅ„ spoczywaÅ‚a na gÅ‚adkiej, krysztaÅ‚owej kuli.– Czy on żyje? – zapytaÅ‚ Tanis zdjÄ™ty zgrozÄ….– Tak – odrzekÅ‚ Raistlin – bez wÄ…tpienia na swe nieszczęście.– Co mu siÄ™ staÅ‚o?– Przeżywa koszmar na jawie – odpowiedziaÅ‚ RaistÂlin, wskazujÄ…c na dÅ‚oÅ„ Loraca.– Oto smocza kula.Najwyraźniej próbowaÅ‚ zawÅ‚adnąć niÄ….Nie byÅ‚ dość silny, wiÄ™c kula zapanowaÅ‚a nad nim.WezwaÅ‚a Cyana Bloodbane, by strzegÅ‚ Silvanesti, a smok postanowiÅ‚ zniszczyć je, podÂszeptujÄ…c Loracowi koszmarne wizje.Lorac tak mocno uwierzyÅ‚ w ten koszmar, a jego więź z ziemiÄ… byÅ‚a tak wielÂka, że koszmar staÅ‚ siÄ™ rzeczywistoÅ›ciÄ….Tak wiÄ™c, to jego sen Å›niliÅ›my od chwili wejÅ›cia.Jego sen – i nasz wÅ‚asny.Bowiem my też znaleźliÅ›my siÄ™ pod wpÅ‚ywem smoka, kiedy wkroczyliÅ›my do Silvanesti.– WiedziaÅ‚eÅ›, z czym mamy do czynienia! – zarzuciÅ‚Raistlinowi Tanis, chwytajÄ…c go za ramiÄ™ i odwracajÄ…c ku sobie.– Tam, na brzegu rzeki, wiedziaÅ‚eÅ›, gdzie wkraÂczamy.– Tanisie – powiedziaÅ‚ ostrzegawczo Caramon, odÂsuwajÄ…c dÅ‚oÅ„ półelfa.– Daj mu spokój.– Może tak – rzekÅ‚ Raistlin, rozcierajÄ…c ramiÄ™ i mruÂżąc oczy.– Może nie.Nie muszÄ™ ujawniać przed wami, co wiem, ani też jakim sposobem!Zanim Tanis zdążyÅ‚ odpowiedzieć, posÅ‚yszaÅ‚ jÄ™k.BrzmiaÅ‚ on tak, jakby dochodziÅ‚ z podstawy tronu.Rzuciwszy RaiÂstlinowi gniewne spojrzenie, Tanis odwróciÅ‚ siÄ™ szybko i wbiÅ‚ wzrok w ciemność.ZbliżyÅ‚ siÄ™ ostrożnie z mieczem w rÄ™ku.– Alhana! – Elfia panna siedziaÅ‚a skulona u stóp swego ojca, trzymajÄ…c gÅ‚owÄ™ na jego kolanach i pÅ‚aczÄ…c.ZdawaÅ‚a siÄ™ nie sÅ‚yszeć Tanisa.PodszedÅ‚ do niej.– A1hano – przemówiÅ‚ Å‚agodnie.PopatrzyÅ‚a na niego, nie poznajÄ…c go.– Alhano – powtórzyÅ‚.Mrugnęła oczami, a potem wzdrygnęła siÄ™ i zÅ‚apaÅ‚a go za rÄ™kÄ™, jakby chwytajÄ…c siÄ™ rzeczywistoÅ›ci.– Półelfie! – szepnęła.– Jak tu siÄ™ znalazÅ‚aÅ›? Co siÄ™ staÅ‚o?– UsÅ‚yszaÅ‚am, jak czarodziej mówi, że to sen – odÂrzekÅ‚a Alhana, drżąc na samo wspomnienie – i.i odmóÂwiÅ‚am uwierzenia w niego.ObudziÅ‚am siÄ™, lecz tylko po to, by zobaczyć urzeczywistniony koszmar! Mój piÄ™kny kraj peÅ‚ny okropieÅ„stw! – UkryÅ‚a twarz w dÅ‚oniach.Tanis uklÄ…kÅ‚ przy niej i przygarnÄ…Å‚ jÄ… do piersi.– PrzedostaÅ‚am siÄ™ tutaj.TrwaÅ‚o to.wiele dni.WÄ™droÂwaÅ‚am przez koszmar.– Åšcisnęła Tanisa mocno.– Kiedy weszÅ‚am do wieży, pojmaÅ‚ mnie smok.SprowadziÅ‚ mnie tutaj, do mego ojca, sÄ…dzÄ…c, że skÅ‚oni Loraca, by mnie zamordowaÅ‚.Jednak nawet w Å›rodku koszmaru mój ojciec nie mógÅ‚by skrzywdzić swego dziecka.WiÄ™c Cyan drÄ™czyÅ‚ go wizjami.tego, co ze mnÄ… zrobi.– A ty? Ty też je widziaÅ‚aÅ›? – szepnÄ…Å‚ Tanis, gÅ‚adzÄ…c dÅ‚ugie, ciemne wÅ‚osy kobiety uspokajajÄ…cym gestem.Po chwili Alhana odezwaÅ‚a siÄ™.– To nie byÅ‚o takie straszne.WiedziaÅ‚am, że to tylko sen.Ale dla mojego biedÂnego ojca to byÅ‚a rzeczywistość.– Zaczęła szlochać.Półelf gestem wezwaÅ‚ Caramona.– Zaprowadź AlhanÄ™ do komnaty, gdzie bÄ™dzie mogÅ‚a siÄ™ poÅ‚ożyć.Zrobimy, co bÄ™dzie można dla jej ojca.– Nic mi nie bÄ™dzie, mój bracie – powiedziaÅ‚ Raistlin, odpowiadajÄ…c na zatroskane spojrzenie Caramona.– Rób, jak ci Tanis każe.– Chodź, Alhano – zachÄ™ciÅ‚ Tanis, pomagajÄ…c jej wstać.ZachwiaÅ‚a siÄ™ ze zmÄ™czenia.– Czy jest tu jakieÅ› miejÂsce, gdzie mogÅ‚abyÅ› wypocząć? BÄ™dziesz potrzebowaÅ‚a siÅ‚.PoczÄ…tkowo chciaÅ‚a siÄ™ sprzeciwiać, lecz potem zdaÅ‚a soÂbie sprawÄ™, jaka jest sÅ‚aba.– Zabierz mnie do pokoju meÂgo ojca – powiedziaÅ‚a.– Pokażę ci drogÄ™.– Caramon objÄ…Å‚ jÄ… i powoli wyszli z komnaty.Tanis odwróciÅ‚ siÄ™ ponownie do Loraca.Raistlin staÅ‚ przed królem elfów.Tanis usÅ‚yszaÅ‚, jak mag mówi coÅ› cicho do siebie.– Co siÄ™ staÅ‚o? – powiedziaÅ‚ cicho półelf.– Czy on umarÅ‚?– Kto? – Raistlin drgnÄ…Å‚ i mrugnÄ…Å‚ oczami.SpoÂstrzegÅ‚, że Tanis przyglÄ…da siÄ™ Loracowi.– Och, Lorac? Nie, nie sÄ…dzÄ™.Jeszcze nie.Tanis zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że czarodziej przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ smoczej kuli.– Czy kula wciąż wywiera wpÅ‚yw? – zapytaÅ‚ nerwoÂwo Tanis, nie odrywajÄ…c oczu od przedmiotu, którego odÂnalezienie tak wiele ich kosztowaÅ‚o.Smocza kula byÅ‚a wielkim krysztaÅ‚owym globem, który miaÅ‚ co najmniej sześćdziesiÄ…t centymetrów Å›rednicy.UmieÂszczono jÄ… na zÅ‚otym stojaku, na którym wyrzeźbiono ohydÂne, pokrÄ™cone ksztaÅ‚ty odzwierciedlajÄ…ce wypaczone, udrÄ™Âczone życie Silvanesti.Chociaż to wÅ‚aÅ›nie ona musiaÅ‚a być źródÅ‚em tego jaskrawego zielonego Å›wiatÅ‚a, teraz w jej gÅ‚Ä™bi pulsowaÅ‚ zaledwie sÅ‚abiutki, tÄ™czowy pÅ‚omyk.Raistlin trzymaÅ‚ dÅ‚onie nad powierzchniÄ… kuli, lecz Tanis zauważyÅ‚, że czarodziej bardzo uważa, by podczas nucenia nieprzeniknionych słów magii nie dotknąć jej.SÅ‚aba, czerÂwona poÅ›wiata otoczyÅ‚a kulÄ™.Tanis cofnÄ…Å‚ siÄ™.– Nie obawiaj siÄ™ – szepnÄ…Å‚ Raistlin, patrzÄ…c, jak poÂÅ›wiata gaÅ›nie.– To moje zaklÄ™cie.Kula jest nadal zaklÄ™ta.Jej magia nie rozwiaÅ‚a siÄ™ wraz z odejÅ›ciem smoka, jak siÄ™ obawiaÅ‚em.Mimo wszystko wciąż panuje.– Panuje nad Lorakiem?– Nad sobÄ… samÄ….WypuÅ›ciÅ‚a Loraca.– Ty to sprawiÅ‚eÅ›? – szepnÄ…Å‚ Tanis.– PokonaÅ‚eÅ› jÄ…?– Kuli nikt nie pokona! – rzuciÅ‚ ostro Raistlin.– Z pewnÄ… pomocÄ… pokonaÅ‚em smoka.UÅ›wiadomiwszy sobie, że Cyan Bloodbane przegrywa, kula odesÅ‚aÅ‚a go.Loraca uwolniÅ‚a spod swej wÅ‚adzy, bowiem nie mogÅ‚a już dÅ‚użej nim siÄ™ posÅ‚ugiwać.Sama kula jest nadal bardzo potężna.– Raistlinie, powiedz mi.– Nie mam nic wiÄ™cej do powiedzenia, Tanisie.– MÅ‚ody mag zakaszlaÅ‚.– MuszÄ™ oszczÄ™dzać siÅ‚y.CzyjÄ… pomoc otrzymaÅ‚ Raistlin? Co jeszcze wie o tej kuÂli? Tanis otworzyÅ‚ usta, by kontynuować rozmowÄ™, a potem dostrzegÅ‚ bÅ‚ysk w zÅ‚otych oczach Raistlina.Półelf zamilkÅ‚.– Możemy teraz wyzwolić Loraca – dodaÅ‚ Raistlin.PodchodzÄ…c do króla elfów, delikatnie zdjÄ…Å‚ dÅ‚oÅ„ Loraca ze smoczej kuli, a nastÄ™pnie przyÅ‚ożyÅ‚ smukÅ‚e palce do szyi Loraca.– Å»yje.Na razie.Puls jest bardzo sÅ‚aby.Możecie podejść bliżej.Tanis jednak trzymaÅ‚ siÄ™ z dala, nie spuszczajÄ…c smoczej kuli z oczu.Raistlin spojrzaÅ‚ na półelfa z rozbawieniem, a potem wezwaÅ‚ go gestem.Tanis zbliżyÅ‚ siÄ™ z ociÄ…ganiem.– Powiedz mi jeszcze jedno: czy kula może nam siÄ™ jeszcze przydać?Przez dÅ‚ugÄ… chwilÄ™ Raistlin milczaÅ‚.Potem odrzekÅ‚ cicho.– Tak, jeÅ›li odważymy siÄ™ na to
[ Pobierz całość w formacie PDF ]