Podstrony
- Strona startowa
- Farmer Philip Jose wiat Rzeki 04 Czarodziejski labirynt
- Coelho Paulo Demon i panna prym
- Paulo Coelho Jedenascie minut
- Coelho Paulo 11 minut
- Coelho Paulo Na brzegu rzeki Piedry usiadlam (4)
- Bahdaj Adam Trzecia granica
- Graham Masterton Glod
- Eddings Dav
- Boglar Krystyna Dalej sa tylko smoki
- Chmielewska Joanna Pech
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ugrzesia.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przypomniałam sobie tamten plac w Sorii i dzień, kiedy poprosiłam go, aby odszukał medalik, który właśnie zgubiłam.Wiedziałam dobrze, co usiłował mi wtedy powiedzieć, ale nie chciałam tego usłyszeć.Gdyż był taki jak ci wszyscy chłopcy, którzy pewnego pięknego dnia wyjeżdżają daleko w poszukiwaniu pieniędzy, przygód czy marzeń.Ale potrzebowałam miłości niemożliwej do spełnienia, bo zarówno moje serce, jak i moje ciało były jeszcze wtedy całkiem dziewicze i wierzyłam głęboko, że i mnie wyruszył na spotkanie jakiś książę z bajki.W tamtych czasach miałam nikłe pojęcie o miłości.Kiedy po latach zobaczyłam go na wykładzie i przyjęłam jego zaproszenie, byłam święcie przekonana, iż dojrzała kobieta potrafi bez trudu zapanować nad sercem dziewczynki, która wierzyła w przybycie księcia z bajki.A kiedy zaczął opowiadać o dziecku, które zawsze w sobie nosimy, to znowu usłyszałam glos małej dziewczynki, którą niegdyś byłam, pięknej księżniczki, która bała się kochać i przegrać.Od czterech dni usiłowałam zlekceważyć glos płynący z mojego serca, lecz on stawał się coraz bardziej donośny, ku wielkiej rozpaczy Innej.W najdalszych zakamarkach mojej duszy wciąż istniałam i wciąż wierzyłam w marzenia.Zanim Inna zdążyła cokolwiek powiedzieć, ja zgodziłam się już na podróż, zgodziłam się podjąć ryzyko.I właśnie z tego powodu, z powodu maleńkiej cząsteczki mnie samej, która jeszcze żyła - Miłość znowu mnie odnalazła gdzieś na końcu świata.Miłość znowu mnie odnalazła, choć Inna wzniosła potężną barykadę z uprzedzeń, dogmatów i sterty podręczników na spokojnej uliczce Saragossy.Otworzyłam okno i otworzyłam moje serce.Słońce zalało cały pokój, a miłość zalała moją duszę.Wyszliśmy na przechadzkę bez śniadania.Zjedliśmy coś dopiero w maleńkim miasteczku, którego nazwy już nigdy nie poznam.Pamiętam tylko, że stała tam fontanna, a w niej rzeźba węża i gołębicy splecionych tak mocno, że stanowiły jakby jedno stworzenie.Uśmiechnął się na ten widok:- To znak.Męskość i kobiecość złączona w jednej postaci.- Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, o czym opowiadałeś wczoraj.Niemniej wszystko to tworzy jedną, logiczną całość - przyznałam.- I Bóg stworzył kobietę i mężczyznę - powiedział, cytując zdanie z Księgi Rodzaju.- Stworzył ich na swój obraz i podobieństwo.Zauważyłam, że jego oczy nabrały blasku.Był szczęśliwy i śmiał się z każdego, nawet drobnego głupstwa.Rozmawiał z każdym, kogo z rzadka napotykaliśmy, z wieśniakami ubranymi na szaro i alpinistami w kolorowych strojach, szykującymi się do zdobycia kolejnego szczytu.Ja natomiast nie mówiłam nic, gdyż mój francuski był żałosny, ale moja dusza radowała się, widząc przyjaciela w tak dobrym nastroju.Było w nim tyle radości, że zarażał nią wszystkich, którzy z nim rozmawiali.Być może jego serce podpowiedziało mu coś i wiedział już teraz, że go kocham, choć ciągle zachowywałam się niczym dobra przyjaciółka z dzieciństwa.- Wydajesz się pokrzepiony na duchu - rzekłam w pewnej chwili.- Tak, bo zawsze marzyłem, aby być tu z tobą, łazić po górach i zbierać złociste owoce słońca.“Złociste owoce słońca”.Ktoś dawno temu napisał te słowa, a on powtarzał je właśnie teraz, w najlepszej chwili.- Istnieje jeszcze inny powód twej radości.- A jaki?- Wiesz dobrze, że i mnie wypełnia radość.Tylko tobie zawdzięczam, że tu dziś jestem, że wspinam się po prawdziwych górach, z dala od sterty książek i zapisanych zeszytów.Sprawiasz, że czuję się szczęśliwa.A szczęście pomnaża się, kiedy się je dzieli.- Wykonałaś ćwiczenie Innego?- Tak.A skąd wiesz?- Ty również się zmieniłaś, bo to ćwiczenie przychodzi zawsze w porę.Inna włóczyła się za mną jak cień przez cały poranek.Wielokrotnie próbowała się do mnie zbliżyć, jednak z każdą chwilą jej głos stawał się coraz słabszy, a jej obraz zacierał.Przyszły mi na myśl końcowe sceny filmów o wampirach, kiedy potwory z wolna obracają się w pył.Przeszliśmy obok figury Najświętszej Marii Panny.- O czym myślisz? - zapytał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]