Podstrony
- Strona startowa
- Robert Cialdini Wywieranie wplywu na ludzi. Teoria i praktyka
- Cialdini Robert Wywieranie wpływu na ludzi
- wywieranie wplywu na ludzi, robert cialdini
- Tokarczuk Olga Podroz ludzi Ksiegi
- Masterton Graham Podpalacze Ludzi t.1 (SCAN dal
- Masterton Graham Podpalacze Ludzi t.1
- Podpalacze Ludzi t.1
- Bagley Desmond Pulapka (2)
- Weronika R. Cichodajka 2004 2005
- Bochenski J.M Wspolczesne metody myslenia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ugrzesia.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Celia musiała dostarczyć im muzykę w postaci sprawiającej wrażenie kilku nie związanych ze sobą utworów, które jednakże razem tworzyły sprytnie pokawałkowaną operę.Willard Bright, dyrygent, powstał i powiedział do Ottona coś, czego Lloyd nie dosłyszał.Lecz tamten odwrócił się ku orkiestrze i rzekł z promienną twarzą:— Przećwiczyliście to, ja! Wiecie, jak zagrać? No to będziecie wspaniali!Dyrygent przez kilka minut konsultował się z orkiestrą, lecz żaden z muzyków nie wydawał się mieć jakichkolwiek zastrzeżeń.W gruncie rzeczy większość z nich aż paliła się do tego, by zacząć grać.— A zatem — przemówił Otto — oto zaginione arcydzieło Ryszarda Wagnera Junius.Opracowała je i zaaranżowała nasza nieodżałowana przyjaciółka, pani Celia Williams, i jej też pamięci poświęcone będzie dzisiejsze prawykonanie.Choć bowiem ja sam odszukałem operę w Niemczech, to pani Williams sprawiła, że jej premiera doszła do skutku.Rozległy się kolejne oklaski.Lloyd zauważył reportera w smokingu, opuszczającego miejsca dla prasy i udającego się do wyjścia.Jednak został on zawrócony przez jednego z porządkowych, gdy zaś próbował protestować, uciszono go sykaniem.— Szczególnie dobrze się składa — mówił Otto — że dzisiejsza prapremiera Juniusa jest dedykowana pani Williams, ponieważ jej centralnym tematem jest nieśmiertelność, a ten wieczór sprawi, iż pani Williams stanie się nieśmiertelna.Opera opowiada o dziejach bawarskiego burmistrza, który w zamian za wieczny żywot zawarł pakt z siłami ciemności… o tym, jak spotkał się z niezrozumieniem swych współobywateli i został spalony na stosie… oraz o tym, jak zatriumfował nad śmiercią, a chwała i blask przybyły z krainy mroku, by dać początek imperium, jakiego nigdy jeszcze nie widziano, lecz które wkrótce zapanuje na świecie!Zamilkł na długą chwilę, po czym powiedział:— Być może zapytacie, kim jest człowiek, który odnalazł operę i oto prezentuje ją wam dziś wieczór.Być może zapytacie, jak to się mogło stać tak po prostu, bez reklamy i bez sensacji.Jestem jedynie niezależnym materialnie miłośnikiem muzyki, bez reszty oddanym twórczości Ryszarda Wagnera.Pragnąłem podzielić się tym unikatowym odkryciem nie z tymi, którzy doszukiwaliby się w nim sensacji, lecz z tymi, którzy potrafią słuchać muzyki, tymi, którzy już dowiedli swej troski o losy opery.Jeszcze wczoraj prawie nikt nie wiedział nic o Juniusie.Jedynie historycy i specjaliści.Lecz dzisiejszy wieczór ujrzy Juniusa w pełnej chwale, a część tej chwały przypadnie i wam.Wasze nazwiska będą zapamiętane na zawsze.Otto zszedł ze sceny.Zerwały się oklaski, jednak nie trwały zbyt długo, Otto podekscytował widownię, lecz również wprawił ją w zakłopotanie.Teraz powstał Willard Bright i zastukał batutą.Teatr stopniowo ucichł, nie licząc sporadycznych pokaszliwań.Nastąpiła chwila ciszy, podczas której świat zdawał się obracać wokół własnej osi.Wreszcie — niczym zrywająca się burza — rozpoczęła się uwertura.Była dziksza i potężniejsza od wszystkich utworów Wagnera, jakie Lloyd do tej pory słyszał.Wbrew samemu sobie poczuł, że włosy jeżą mu się na głowie, a serce bije w szybszym rytmie.Muzyka była pierwotna, zwalająca z nóg, nieokiełznana niczym podmuch huraganu.Publiczność, oszołomiona komplementami Ottona i faktem, że usłyszy prawykonanie zaginionej na całe lata opery, była podbita bez reszty.Przez większą część uwertury widownia tonęła w ciemnościach, lecz nagle kurtyna uniosła się i jednocześnie kotły podjęły potoczysty, rozbrzmiewający echem, pierwotny rytm.Przez scenę przedefilował stuosobowy chór mnichów, od stóp do głów okrytych czarnymi szatami, z kapturami na głowach, wprowadzając nieokreśloną atmosferę zagrożenia.Nieśli zapalone pochodnie i śpiewali ponurą niczym pienia żałobne, stale nawracającą pieśń.Kto dobił targu z Jego Szatańską Mością?Kto wystawił na sprzedaż swą własną duszę?Kto odwrócił się plecami od swego Boga?Chór przesuwał się po scenie nie kończącą się ósemką, czarny i pozbawiony twarzy, szeleszcząc szatami po zakurzonych deskach.Pochodnie migotały w marszu, rzucając ogromne i niezwykłe cienie na kulisy i widownię.Pomimo lęku, pomimo nienawiści do Ottona i wszystkiego, czego ów próbował dokonać, opera wydała się Lloydowi ogromnie poruszająca i pełna niepokoju
[ Pobierz całość w formacie PDF ]